Film został nakręcony w 1982 roku.
Tytuł: "Koyaanisqatsi" to słowo pochodzące z języka indian Hopi, które oznacza "życie szalone, życie w pędzie, życie, które trzeba zmienić".
W filmie nie pojawia się żaden komentarz, nie ma narratora.
Bohaterem filmu jest nasza planeta - Ziemia.
Oryginalny tytuł utworu: Philip Glass - Koyaanisqatsi
Ten filmik wywołuje ciary, tak jest zajebisty. Jednocześnie przypomina, jak ch*jowym gatunkiem jest człowiek. To jedyne zwierzę na tej planecie, które sprawia, że masy ludzkie i natura są nieszczęsliwe. Plus ten kawałek z początku jest przezajebisty.
Niema to jak dobra zjeba na zakończenie dnia.
Dla mnie tylko do muzyki jestem się w stanie przyczepić, bo jako dziecko kwiatów nie przepadam za TechNO
Film jest tak dobry, że aż dołujący. Serio, teraz jest mi wstyd, że należę do gatunku Homo Sapiens...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Tylko jak tu jutro obudzić się z chęcią do życia...? -> Piwo!!
ok film krytykuje wspolczesna cywilizacje, ale moglbym nakrecic podobny film, tylko przekrecony - bez cywilizacji. z odpowiednikami (np scena z dymiacym samochodem zmieniona na podrozujaca kobiete ciezarna na osle albo lepiej - idącą boso po kamieniach, z krwawiącymi stopami). osobiscie wybieram cywilizacje i prosze mi nie wpie**alac ekolgicznego gowna. jak sie nie podoba to w bieszczady.