Jeśli jeszcze nie rozumiesz, to już pewnie nigdy nie zrozumiesz, że najczęstszym powodem jest niewrażliwość 90% społeczeństwa - części, do której zapewne należysz.
Jeśli jeszcze nie rozumiesz, to już pewnie nigdy nie zrozumiesz, że najczęstszym powodem jest niewrażliwość 90% społeczeństwa - części, do której zapewne należysz.
Odnośnie przeczekiwania depresji - wiesz, tak to nie działa. Dużo zależy od typu depresji. Ja też uwielbiam wspinaczkę, na równi z ogólnie łażeniem po górach, trekkingiem. Też mnie to zawsze oczyszcza, pomaga się uspokoić i oderwać od myśli codzienności. A teraz, potrafisz sobie wyobrazić coś takiego, że wpadasz w ciężki epizod depresyjny, idziesz w góry jako w stary, dobry i sprawdzony sposób na "gorsze chwile", i to w ogóle nie działa? Pchasz się zdesperowany przez kolejne szczyty, i nie czujesz zupełnie NIC, tylko j***ną anhedonię i pustkę, która z każdą kolejną chwilą wwierca w Tobie coraz większą dziurę, tak że MUSISZ coś zrobić, cokolwiek, jakkolwiek uciec? Depresja nie jest bierna, jest czynna. Jej się nie da przeczekać - ludzie chorzy lub zaburzeni psychicznie, popełniając samobójstwo nie chcą tak po prostu przestać żyć - chcą, żeby przestało ich boleć. Przynajmniej tyle wiem z suicydologii, od psychologów i z własnego doświadczenia.
Problemy pierwszego świata... Ja rozumiem, ze ktoś kto dostał wyrok 20 lat w łagrze za czasów Stalina ma prawo popaść w depresję, ale wolny człowiek w XXI wieku?!?
Co ma jedno, do drugiego? Chyba nie zdajesz sobie sprawy, przez co niektórzy ludzie przechodzą na świecie, czego doświadczają. Wystarczy jedno, przykre doświadczenie, które potem przemieni się w traumę - i życie legło w gruzach. Może jeśli siedzisz całe dnie w domu, to możesz tak sądzić, ale poza Twoimi czterema ścianami, jest jeszcze ogromny świat, pełen różnych ludzi, słabszych i silniejszych psychicznie.