18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

czego można się nauczyć pracując przez 2 lata w restauracji

~Griszon • 2012-09-19, 18:28
kwalifikacje miażdżą :-D

Dzichader

2012-09-19, 22:15
Nagrywasz tvn frapsem? Poj***ło Cię?

buchaj

2012-09-19, 22:40
To takie cuda teraz w telewizji puszczają? :|

Darkstep

2012-09-19, 23:04
Sam chodzę do zawodówy w tym zawodzie - 2 rok. Powiem wam tak: Sprzątania w ch*j to mieliśmy w 1 roku ale sądzę że wyniosę jakąś wiedzę większą z naszej restauracji.

op...........ik

2012-09-19, 23:19
up! udezaj po szkole do londynu to sie nauczysz dan z calego swiata, mialem tu takiego jednego kolege, po 3 latach zawodu w Polsce, nie wiedzial co to jest caesar salad i plakal ze australijscy kucharze po 2 latach zawodowki zarabiaja 2x tyle co on, tylko ci z australi mieli obtrzaskana kuchnie francuska, wloska, azjatycka i innego rodzaju wynalazki

Go...........Fr

2012-09-19, 23:33
a pyzy pewnie po emeryturze

Sapthor

2012-09-20, 04:15
Libertinus napisał/a:

W tym tempie za 10 lat będą potrafili lepić pierogi.



Nie, nie. Lepienie tylko po magisterce.

Miranda

2012-09-20, 13:36
Aaa odcinek z knajpą z Chodzieży. Jak będzie mi kiedyś po drodze, to tam zajrzę i sprawdzę, czy już potrafią te kopytka kleić ;)

RevolutionGFX

2012-09-20, 13:39
110 FPS w tv?
W moim telefonie mam więcej :D

Nieciu

2012-09-20, 20:59
Wy sie nie śmiejcie... Mam kolesia (niestety nie moge powiedzieć, że po zawodówce, ponieważ jej nie zdał) ale on przez 3 lata lepił tam pierogi dzień w dzień i dalej nic nie potrafił zrobić

jolmen13

2012-09-21, 13:14
Dzień dobry; jestem expertem. A tak poważnie;) Robię w tej branży już prawie 10 lat; jestem aktualnie szefem kuchni w jednej z nie za dużych, ale z klasą restauracji, oprócz tego prowadzę firmę cateringową i mamy właśnie tzw. "praktykantów", uczniów świetnej zawodówki... 98% z nich to debile, idioci, kretyni, którzy nawet dobrze nie potrafią umyć talerza; a ziemniaki jak mają obrać ręcznie to tworzą sześcian. Większość ludzi z zady którzy uczą się tego; nota bene pięknego zawodu idzie tam z przypadku, bo ktoś im powiedział, że będą najedzeni, ew. nie ma dużo roboty. Wiedzę o ciężkiej pracy w restauracyjnej kuchni czerpią z programów Magdy Gessler (pożal się Boże!). Takich nie da się NICZEGO nauczyć choćby i w 3 lata (jak jest od tego roku). I tak dobrze, że będą potrafili usmażyć kotlety... Pamiętam taką historię i jednym z praktykantów, który smażąc kotleta zamiast jajka i bułki tartej; użył wody i soli jako panierki, a to i tak jedna z lżejszych historii. O pamiętnej "zupie z dupy" nawet nie wspomnę... W kuchniach starszego typu gotowano na tzw. taboretach; tj. stojących na ziemi dużych palnikach, stawiali tam Ci idioci gar na rosół, jeden ściągał gacie, siadał w to dupą i moczył jajca tak długo aż się robiło gorąco. Nazywane to było właśnie z "zupą z dupy". Taki rosół jadł między innymi prezydent jednego z większych miast stołecznych. Dlatego ja u siebie mam baczne oko na tych kretynów od czarnej roboty i jeśli widzę, że ktoś nie wykazuje inicjatywy nawet nie dam mu noża potrzymać; a co dopiero gotować: szczególnie gdy odpowiadam za coś swoim nazwiskiem. O!