k***a co za brak zainteresowania innymi ludźmi. Czy oni przez te swoje naciągnięte powieki cokolwiek widzą? Żaden z dwóch bachorów nie pokojarzyl że on się topi? Trzeci pływał w okularach, prawie na niego wszedł. Pierwszy co przybiegł na pomóc prawie się sam utopił. Ja pie**ole...
to nasz polski brajanek by zauważył co jest grane !
Rozjaśnię temat, bo widzę, że sami eksperci... Gówno byście zobaczyli i jako dorośli i jako dzieci - zignorowalibyście gnojka tak samo (chyba, że to byłoby wasze dziecko, które cały czas pilnujecie wzrokiem). A dokładnie nie olali, tylko nie zwrócilibyście uwagi, że tonie. Bo jak widać, a w szczególności słychać, człowiek topi się w ciszy i bez szczególnie gwałtownych ruchów, a później równie cicho i spokojnie idzie pod wodę. Dla reszty kąpiących się tonący nie wygląda inaczej niż reszta tych, co się pluskają. A jak pójdzie pod wodę, to już wcale nie wygląda i nie przeszkadza nikomu.
Jako ratownik miałem okazję to widzieć kilka razy i na początku najbardziej dziwiło, że obok tonącego gnojka przepływa dorosły i nie reaguje. A on nie reaguje, bo tego nie widzi. A tonący nie woła o pomoc, bo ledwo walczy o oddech, ani nie macha rękami nad wodą jak na słonecznym patrolu, że z daleka go widać, bo nawet łba nad wodę nie jest w stanie wynurzyć. Takie są realia. i zj***ne przepisy, które pozwalają, żeby na 25m basenie stał jeden ratownik - a nie widziałem jeszcze, żeby ktoś zatrudniał więcej ratowników, niż pozwala to j***ne minimum.
Więc pilnujcie swoich dzieciaków, zwracajcie uwagę na cudze, jak w miejscu stoją w wodzie, uczcie je pływać od najmłodszych lat i wpajajcie, żeby pływali możliwie blisko ratowników, to jest szansa, że ich wyłowią na czas.
Koleś w białym jednak dziwi, bo niezależnie czy trener, czy elektryk wysokich napięć, to każdy normalny już by był w wodzie bez namysłu i młodego wyciągał. Pilnował reszty gnojków, więc pływać potrafił. Albo się osrał widząc nieruchomego na dnie, albo rzeczywiście tam taka znieczulica, że nie mają ludzkich odruchów.
A młody popełnił standardowy błąd oceny i myślał, że tam będzie płycej.
To nie ratownik. Może trener. Patrzył na swoich wychowanków. Ratownik pojawił się później.
Rozjaśnię temat, bo widzę, że sami eksperci... Gówno byście zobaczyli i jako dorośli i jako dzieci - zignorowalibyście gnojka tak samo (chyba, że to byłoby wasze dziecko, które cały czas pilnujecie wzrokiem). A dokładnie nie olali, tylko nie zwrócilibyście uwagi, że tonie. Bo jak widać, a w szczególności słychać, człowiek topi się w ciszy i bez szczególnie gwałtownych ruchów, a później równie cicho i spokojnie idzie pod wodę. Dla reszty kąpiących się tonący nie wygląda inaczej niż reszta tych, co się pluskają. A jak pójdzie pod wodę, to już wcale nie wygląda i nie przeszkadza nikomu.
Jako ratownik miałem okazję to widzieć kilka razy i na początku najbardziej dziwiło, że obok tonącego gnojka przepływa dorosły i nie reaguje. A on nie reaguje, bo tego nie widzi. A tonący nie woła o pomoc, bo ledwo walczy o oddech, ani nie macha rękami nad wodą jak na słonecznym patrolu, że z daleka go widać, bo nawet łba nad wodę nie jest w stanie wynurzyć. Takie są realia. i zj***ne przepisy, które pozwalają, żeby na 25m basenie stał jeden ratownik - a nie widziałem jeszcze, żeby ktoś zatrudniał więcej ratowników, niż pozwala to j***ne minimum.
Więc pilnujcie swoich dzieciaków, zwracajcie uwagę na cudze, jak w miejscu stoją w wodzie, uczcie je pływać od najmłodszych lat i wpajajcie, żeby pływali możliwie blisko ratowników, to jest szansa, że ich wyłowią na czas.
Koleś w białym jednak dziwi, bo niezależnie czy trener, czy elektryk wysokich napięć, to każdy normalny już by był w wodzie bez namysłu i młodego wyciągał. Pilnował reszty gnojków, więc pływać potrafił. Albo się osrał widząc nieruchomego na dnie, albo rzeczywiście tam taka znieczulica, że nie mają ludzkich odruchów.
A młody popełnił standardowy błąd oceny i myślał, że tam będzie płycej.