W odwiedzinach u rodziny na wsi akurat trafilem na uboj krolika. Postanowilem przygotowac dokumentacje video, zeby pozniej moc sie z wami podzielic tym jakze interesujacym wydarzeniem. Co moge dodac wiecej od siebie to to ze krolik byl smaczny.
Przepraszam tych z was dla ktorych takie widoki to zwykla codziennosc.
następnym razem jak będę teściowi pomagać z w baranobiciu to wam filmik nakręcę, wy niewyżyte, rytualne sk***ysyny!!!!! a teścia mam poj***nego! wierzcie mi na słowo!!!!
W sumie humanitarne, kiedyś był film o tym jak obdzierali lisy ze skóry na żywca... one wytrwałe potem jeszcze żyły... przj***ne, pewnien a hardzie film gdzieś gnuśnieje.
k***a, ale jak robisz taki materiał to zrób go do końca, czyli od uboju,oskórowaniu, podzieleniu na porcje aż do ugotowania go i podania na stole, a nie po łebkach jedziesz...
A ja nie ogarniam. To może teraz zacznijmy wszyscy wrzucać filmiki z uboju każdego zwierzęcia? Nie wiem co to za fascynacja...
Wujek będzie królika zabijał, nagram filmik, co prawda z zamkniętymi oczami, ale wrzucę na SADOLA, będą mnie chwalić, bo taki twardziel jestem. Tak to mniej więcej działa.
Czytałem kiedyś taką rzecz, że jak dziecko, dajmy na to wychowuje się na wsi no i rodzice hodują jakieś kury czy króliki, no to małe dziecko - wiadomo, lubi zwierzątka, króliki w dodatku są takie puszyste i milutkie. No i jak potem tych swoich (w dziecka mniemaniu) przyjaciół ze smakiem zjada, to się pyta rodziców, jak to dziecko. A co to jest? A mięsko - odpowiadają. A skąd to jest? A ze zwierzątek.
Żeby w dziecku nie wzbudzać podejrzeń, to często rodzice mówią: nie nie, to nie z tego króliczka, którego wczoraj jeszcze głaskałeś po uszach, to z innego królika, zupełnie obcego. Bo te nasze to przyjaciele, a inne można zaj***ć i zjeść.
W ten sposób w dzieciach rodzi się podwójna moralność pozwalająca w przyszłości mordować i rozpętywać wojny
BTW jakby jacyś obrońcy zwierząt się bali, że zwierzę cierpi - jak będziecie mieli okazję to dotknijcie karku, czaszki i kręgosłupa królika, zobaczycie, że wydaje się tak kruche, jakby można było połamać w rękach (bo istotnie można i bez pałki królika zabić bezboleśnie, tylko trzeba mieć więcej pary bo inaczej może się pomęczyć) - po uderzeniu taką pałką ta mizerna konstrukcja nie ma prawa przetrwać, króliczek natychmiast udaje się do króliczego nieba
A jak ja bylem mały to chodziłem na wieś do podstawówki, a potem na obiad do babci po szkole zanim mama mnie zabierała do domu po pracy. No i raz dziadek kurę na rosół zabijał. Jak jej głowę uj**ał to po podwórku jeszcze biegała i z tętnicy szyjnej krwią pryskała i brudziła trawnik! Później jak dziadek ją z pierza skubał to mi już w brzuchu burczało :<
Nie ma bólu dupy bo akcja przeprowadzona szybko i sprawnie tak żeby zwierzę nie cierpiało niepotrzebnie, a nie jakieś zj***ne uboje rytualne jagnięcinolubnych debili ze szmatami na głowach albo zwisającymi pejsami.