I zupa była za słona...
Jeszcze ją do chałupy nie dociągnął a ta już nogi w windzie rozkłada
Jakby to ona jemu wyj***ła na dzień dobry to pewnie
Jakaś obrączka błysnęła u niego na palcu. W reku torba z zakupami. Można się domyślać, że chłop wraca z roboty a żona z bolcowania u kolegi i spotkali się przy windzie. Mógł się zdenerwować, szczególnie, że przed chwilą przez telefon powiedziała mu, że źle się czuje, nie poszła do pracy i żeby po drodze kupił jej jakiegoś fastfooda bo od rana nie miała nic ciepłego w ustach