Gdzieś tam chyba majaczy amerykańska flaga w tle. To, że amerykanki to maciory - mit w ch*j, może jakieś miejskie potworzyce po 30-tce czy 40-tce. Koleżanka studiowała tam kilka lat, wrzucała relacje, wszystkie dziewczyny na uczelni albo biegają albo grają w piłkę nożną albo pływają, albo siatkówka, softball czy inne takie, każda widać, że wysportowana. I ok, rozumiem, że wiele biedoty, czarnej patologi i białych śmieci żre okropne żarcie i wyglądają jak gówno, ale ludzie z klasy średniej już jednak prowadzą zdrowy tryb życia.
Co innego w Polsce, każda dziewczyna to paralityk, jakiś mały odsetek chodzi na siłownię, biega, coś tam trenuje, a tak do 20-któregoś roku życia to zwykłe kaleki i pierdoły. A otyłych młodych dziewczyn w ch*j, są takie "nawet-nawet", a i tak jak się człowiek przyjrzy to z tych "luźniejszych" ubrań wystaje jednak kałdun albo 2/3 podbródki.
Destylat: r*chałbym
Ja pie**ole, k***a, do ch*ja, weźcie załóżcie sobie "Sadistic kids" albo przynajmniej nie piszcie nic tu, k***a zażenowanie takie, że aż zęby bolą, ała k***a idę na spacer po pokoju.