Voorhees,
"bo w pierwszych latach życia dzieciak wyrabia sobie obraz otoczenia, w sporej części właśnie poprzez kreskówki." A nie czasem poprzez tego co widzi na co dzień w przedszkolu, na podwórku i po zachowaniu rodziców i kolegów? Bo jeżeli dzieciak wyrabia sobie opinię na temat wszystkiego poprzez oglądanie jakichkolwiek kreskówek to masz rację, staje się wtedy popie**olony nawet na starość.
Ze swojego doświadczenia wiem, że to nie przez gry i kreskówki ludzie stają się poj***ni i głupi. One w przyszłości są tylko wyrazem nostalgii beztroskich lat.
Bajka może ma małą wartość ale i tak wygrywa z antyinteligencją większości z was. W jaki sposób ta bajka ogłupia społeczeństwo skoro w sposób jasno i klarowny pokazuje, że branie zakazanych substancji (pojawia się tekst: "myślałam że to zostało zakazane") nawet jeśli jest przyjemne (podoba się jej w bajce smak i ma wizje) to tak naprawdę jest dla niej szkodliwe (co pokazane jest przez to w jakim stanie się znajduje-leży i piana z ust). Czy naprawdę moralizatorstwo bajki musi was pie**olnąć w twarz jak ciężarówka żebyście je ogarnęli? Odpowiednio wykształcony przez rodziców kręgosłup moralny oraz takie wizje w normalnym dziecku wyrobią awersję do narkotyków.
PS. nie można stosować "starych metod wychowawczych" bo one opierały się albo na lęku, albo na niewiedzy. Dzieci są ciekawskie więc trzeba im pokazać, że nawet jak ktoś im powie, że będzie fajnie, to wcale tak nie będzie.