18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Alfy Romeo które należy znać

HackerAGD • 2016-02-18, 16:24
Drugi odcinek Listy Kickstera w którym przedstawia Alfy Romeo warte poznania i zapamiętania.


hablababla

2016-02-19, 00:38
@Velture

Kupileś AMG i liczyłeś, że nic się nie będzie działo i naprawy będą tanie :D ?

igorektgk

2016-02-19, 01:20
Potwierdzam że volvo się nie sypią.Szczególnie stare.Miałem 850 oczywiscie w kombi 2.5 tdi.Pancerne auto.Popsulo się dopiero po tym jak przyj***łem dzwona

kaiel

2016-02-19, 02:20
taa nowe robią do dupy , nawet wykałaczki

~Velture

2016-02-19, 07:01
hablababla napisał/a:

@Velture

Kupileś AMG i liczyłeś, że nic się nie będzie działo i naprawy będą tanie :D ?


Prawda? Co za ch*j ze mnie! Kupować auto i mieć nadzieję ,że nie będzie się psuć. Poj***ny kutafon ze mnie, co? :D

Kupując nie liczyłem ani na tanie naprawy ani na niskie spalanie itp. no ale k***a zakładałem ,że jednak może wystarczą zwykłe serwisy okresowe itp. a nie ,że podczas jazdy sanki ci się urwą i koła rozjadą. :-P

ksiadz_pedofil

2016-02-19, 08:23
Dlaczego jak w materiale pojawia się słowo "ch*j" to automatycznie pokazywana jest postać Tuska???

dozek

2016-02-19, 10:10
Się dziwicie że auta tak krótko wytrzymują. 20-30 lat temu samochód był towarem luksusowym na którego mało kogo było stać i dlatego był robiony tak żeby wytrzymac długo. Teraz samochód jest towarem pospolitym na którego każdego stać (w europie zach) więc robi się na ilość a nie na jakość. Gdyby u nas były większe płace to by połowa mirków zbankrutowała bo ludzie kupowali by nowe z salonu zamiast składaki.

Silenius

2016-02-19, 10:32
Velture napisał/a:

@up
Volvo.
Miałem S70R volviaka i sk***iel się oczywiście zużywał itp. ale NIGDY ale to NIGDY nie miałem sytuacji abym nie dojechał z punktu A do punktu B. Bez 3 kół by dojechał nawet.
RAZ musiałem lawetę wzywać bo mi padł immobiliser który poprzedni właściciel montował nieseryjny na j***nego misia którego wkładało się do popielniczki. (serio. immo było wj***ne w małego misia i działało włożone do popielniczki).
Później miałem S60R i też nieważne co mu się stałoby to zawsze mogłeś dojechać nawet bez kół.

Pierwsze auto jakie miałem to była xsara vts... No ja was pie**olę.... Tam nawet jakby mogła się zj***ć podsufitka to by się zj***ła. Łatwiej byłoby mi powiedzieć co się tam nie zepsuło niż wymieniać co się psuło.

Później dostałem merca c124 od ojca (który był kupiony nowy w salonie w Niemczech przez niego) bo on nowy samochód kupował i dał mi tego abym go miał i nigdy nie sprzedał. Wj***łem w niego ponad 30 tysięcy na odrestaurowanie. I TYLKO 30tyś bo robiłem go u znajomego mechanika po cenach praktycznie samych części.
k***a tyle rdzy to ja nie widziałem na oczy nigdy co w tym mercu. Specjalnie kupowany był dawca na 4 ćwiartki do naprawy nadkoli bo k***a jedna większa dziura i by amory się przebiły do środka.
Ale silnik nie do zaj***nia. Na liczniku mam obecnie niecałe 200tyś i to dlatego ,że przekroczył 1mln i się wyzerował więc ma realnie 1.2mln przelotu. Silnik w stanie idealnym bez remontu i nie wymagający remontu.
Jedyne co dolegało bezpośrednio w silniku to katalizatory do wymiany bo się zatkały.

Teraz mam c215 63amg i k***a mać psuje się w nim wszystko. Nawet sanki mi się rozj***ły.

Sąsiad ma passata tego poprzedniego w kombiaku to też mówi ,że ciągle coś się jebie.
Inny ma jakąś kię gdzie kupował nową i już mu dwumasa do wymiany jest.

Kiedyś auta były robione na całe życie a te nowe to k***a psują się na potęgę.



to się ziomek nazywa sztuczne postarzanie produktu. Specjalnie tak projektują daną część, żeby plus minus zaraz po gwarancji przestała działać i żebyś kupił u nich nową. Wystarczy zrobić elektronike na kablach z ch*jową izolacją albo robić sworznie z gorszej stali, i już wszyscy szybciej pójdą do mechanika. Autoryzowanego oczywiście ;)

Ant1984

2016-02-19, 16:04
Velture napisał/a:

@up
Volvo.
Miałem S70R volviaka i sk***iel się oczywiście zużywał itp. ale NIGDY ale to NIGDY nie miałem sytuacji abym nie dojechał z punktu A do punktu B. Bez 3 kół by dojechał nawet.
RAZ musiałem lawetę wzywać bo mi padł immobiliser który poprzedni właściciel montował nieseryjny na j***nego misia którego wkładało się do popielniczki. (serio. immo było wj***ne w małego misia i działało włożone do popielniczki).
Później miałem S60R i też nieważne co mu się stałoby to zawsze mogłeś dojechać nawet bez kół.

Pierwsze auto jakie miałem to była xsara vts... No ja was pie**olę.... Tam nawet jakby mogła się zj***ć podsufitka to by się zj***ła. Łatwiej byłoby mi powiedzieć co się tam nie zepsuło niż wymieniać co się psuło.

Później dostałem merca c124 od ojca (który był kupiony nowy w salonie w Niemczech przez niego) bo on nowy samochód kupował i dał mi tego abym go miał i nigdy nie sprzedał. Wj***łem w niego ponad 30 tysięcy na odrestaurowanie. I TYLKO 30tyś bo robiłem go u znajomego mechanika po cenach praktycznie samych części.
k***a tyle rdzy to ja nie widziałem na oczy nigdy co w tym mercu. Specjalnie kupowany był dawca na 4 ćwiartki do naprawy nadkoli bo k***a jedna większa dziura i by amory się przebiły do środka.
Ale silnik nie do zaj***nia. Na liczniku mam obecnie niecałe 200tyś i to dlatego ,że przekroczył 1mln i się wyzerował więc ma realnie 1.2mln przelotu. Silnik w stanie idealnym bez remontu i nie wymagający remontu.
Jedyne co dolegało bezpośrednio w silniku to katalizatory do wymiany bo się zatkały.

Teraz mam c215 63amg i k***a mać psuje się w nim wszystko. Nawet sanki mi się rozj***ły.

Sąsiad ma passata tego poprzedniego w kombiaku to też mówi ,że ciągle coś się jebie.
Inny ma jakąś kię gdzie kupował nową i już mu dwumasa do wymiany jest.

Kiedyś auta były robione na całe życie a te nowe to k***a psują się na potęgę.




Poczytaj sobie ;) : http://www.sadistic.pl/naprawa-auta-czyli-sposoby-na-wyciagniecie-kasy-vt196794.htm

Kickster

2016-02-19, 16:32
Widzię, że ktoś mnie dodał, dzięki za wstawkę :)

goniec94

2016-02-19, 19:48
Jezu to jest tak genialne :D dwa razy obejrzane

Bukka

2016-02-19, 21:08
A ja powiem, że u mnie tatulek kupił w 2005 opla astre 1.4 w salonie. (prod 2004). Do tej pory nic sie nie zepsuło. Tylko części eksploatacyjne. Teraz malutkie ogniska rdzy zaczęły wychodzić, ale to drobnostka.