Wiecie, bez urazy, nie jestem jakimś fanatykiem oszczędzania etc. ale mnie uczyli szacunku do jedzenia... Jak widzę gościa, który dla uciechy gimnazjalistów rozpieprza jedzenie to mnie to wk***ia lekko. Jedni by dużo dali, by napić się coli i zjeść kurczaka, tyle.