Z racji tego, że zbliża się pierwszy dzień wiosny, chciałbym się z wami podzielić materiałem zarejestrowanym przeze mnie dwa lata temu. Głównym bohaterem jest człowiek naćpana dżdżownica , który próbował użyźniać śćiółkę. Jego stan psychiczny wynikał... no właśnie nie wiem z czego wynikał. Niestety nie udało mi się upamiętnić sytuacji, w której orał głową asfalt, ale było ciekawie przyglądać się temu zjawisku. Sklejka kilku części. Jest mi niezmiernie przykro, że nie uchwyciłem lepszych scen, a uwierzcie mi, że takie były.
no, akurat ci co biorą LSD, 2c-x itd to wyliczają niemalże idealne dawki i przestrzegają pewne zasady żeby nie usmażyć sobie mózgu, a koleś na filmie jest po jakimś totalnym gównie, pewnie nie wiedział nawet co bierze, albo że bierze za dużo, pewnie jakiś gnój (koleżka ze szkoły) mu dał coś "po czym będzie bomba"
Wyliczają idealne dawki LSD ??? Żeby nie usmażyć sobie mózgu ??? Jakie dawki skoro najczęściej rozprowadzają to na kartonach i nikt nie ma pojęcia ile jest na jednym, ale nawet gdyby ktoś się nażarł ich ze sto to mózgowi nic nie grozi, lsd jest akurat niewiarygodnie bezpieczne... powiedziałbym że bardziej od trawy.
SgtPepper1942
"Strasznie podobna sytuacja" heh, tylko ze sok pomarańczowy to słaby Inh MAO, lepiej czosnek i dorzucać 5 tabsów co 5 minut, wtedy nie ma się efektu wymiotnego i najlepiej nie przekraczać 30-40 bo wtedy mogą pojawiać się teleporty tzw, pojawiasz się gdzieś i nie pamiętasz drogi jaką przebyłeś. Widać że jesteś laikiem w tych sprawach. Ja zarzucałem kupę czasu + inne używki i chyba najgorsze to powrócić do stanu umysłowego. Po Aco nie ma się takich stanów, ten koleżka zapewne brał "smarty" jak sole do kąpieli czy coś w po dobie, bo nigdy nie widziałem takiego stanu nawet po benzydaminie.