18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

A ty w którym miejscu jestes? Alan Watts

yogi • 2016-09-03, 12:58
Nie ma nic bardziej sadystycznego niż nasz system i życie, którym żyjemy.
Tych, którzy przyjebią się z tekstami "won z tym gównem" radzę zastanowić się nad swoim życiem - jest w ch*j sadystyczne.

Puenta dość wymowna:
nie można żyć w ogóle, chyba że można żyć pełnią życia w tej chwili.

Polecam Pana Watts'a - jest dużo materiału w sieci. Po polsku też

Heathen

2016-09-04, 19:13
Mors_Nigra napisał/a:

A ja żyję tak jak mi się podoba i robię co chcę, nie mam szkoły ani pracy(póki co), zajmuję się tym co lubię. Tak, pewnie przyjdzie mi zapłacić za to już niedługo, a może będę miał farta i się prześliznę przez życie. Będzie co ma być. Ale kiedy sobie pomyślę, że w moim życiu mogło się wszystko potoczyć "jak trzeba" i byłbym dzisiaj jakimś j***nym "szczurem" w korpo czy innym robotem... to myślę, że warto żyć jak żyję.


Nie no łebski z ciebie 20 latek...
Ale łatwo Ci się mówi bo mama ci za internet płaci
Won pie**olony leniu do pracy, a nie żeruj na zasiłkach!

UBcjaPOLSKA

2016-09-04, 19:16
Ja tam lubię mojego smartfona... Nie chciał bym aby mi go ktoś zabrał...

@Up, a może on nie żeruje na zasiłkach? Tylko w pewnym momencie zadał sobie jedno, zajebiście ważne pytanie - co lubi robić, a lubi jarać i sprzedawać trawę.

ravvar

2016-09-04, 19:44
Ale to raczej ten cały Alan Watts pierze nam mózgi a nie ci o których on mówi. Przedszkole? Szkoła? Studia? Praca? Mam 32 lata - przeszedłem każdy z etapów, teraz jestem na etapie "praca" i nie czuję że przez te wszystkie lata ktoś czegoś ode mnie oczekiwał, że były jakieś szczeble czy wyścig szczurów. Ja to zapamiętałem inaczej. Spotkania ze znajomymi, zabawy na ulicy przed domem do późnego wieczora, robienie głupot i tak dzień w dzień. Potem liceum - spotykanie się ze znajomymi w szkole, pierwsze prawdziwe przyjaźnie, które trwają po dziś dzień. Podśmiech*jki na lekcjach, chodzenie z browarkami na działkę, do baru, do parku, pierwsza zapalona fajka, pierwszy zerwany film, pierwsze wspólne wyjazdy na weekendy. Studia? Wieczna impreza w akademiku, rozmowy do białego rana, pierwszy wypalony skręt, pierwsza wciągnięta kreska. Robiło się głupoty, których oczywiście - często się żałowało, ale które uczyły. Wypowiadało się czasem słowa za które potem było głupio. Ale ja ten okres tak widzę. A nie że system wymagał ode mnie ciągłej nauki, zdawania egzaminów itp. Gówno prawda jest w tym filmiku - niech mi koleś nie wciska swoich teorii, że byłem nieszczęśliwy bo dążyłem do jakiegoś celu, którego nawet sam nie wybrałem. To wszystko było poboczne. Praca? Tak samo - idę do niej w większości z uśmiechem na twarzy, bo wiem, że spotykam tam znajomych, z którymi można konie kraść, pogadać i się pośmiać. Po pracy wracam do domu, spotykam się ze starymi przyjaciółmi. Nie chcę nawet jeszcze zakładać rodziny, bo tak jak było i jest do tej pory - jest super, więc po co to zmieniać. Ja to widzę własnie z tej strony, a nie ze strony jaką wciska mi koleś z filmiku., którego teorie dotyczą może 10% społeczeństwa, które zj***ło sobie życie bo nie potrafiło utrzymać przyjaźni i siedzą teraz albo sami albo z ciągle niezadowoloną żoną i rozpuszczonymi dzieciakami przez bezstresowe wychownie i mają dość wszystkiego. No chyba, że tylko mi się tak udało.

Noo, może nie zawsze jest kolorowo, ale takie życie, ważne że te gorsze dni są w sporej mniejszości :)

ewela416

2016-09-04, 19:52
cys23

a ty sie do tego stosujesz ?? zapewne nie pracujesz, nie chodziłes do szkoły, nie kupujesz różnych gadzetów, nie brałeś nic na kredyt ??

a ku... na siedzenie przed kompem i pi... iż jestes oryginalny to masz czas:)

żyj se w tym swojej iluzji typa chyba z hameryki

boskigry

2016-09-04, 20:26
2up:

Byc moze masz racje. A byc moze jest zupelnie inaczej. Ostatnio mialem straszny pogrom w pracy, bez zbednego tlumaczenia stracilem pozycje szefa projektu i stoczylem sie szczebel nizej. W trzy dni po tym jak sie o tym dowiedzialem stracilem 5 kilo ze stresu. Ale wiedzialem, ze jestem w stanie wziac swoje zycie w swoje rece i zmienic sytuacje o 180 stopni. Rzucilem fajki, przestalem pic jakikolwiek alkohol, ograniczylem kontakty z ludzmi, ktorzy tylko mieszali mi w glowie. Od wielu lat mam te same cele i niby pialem sie w wytyczonym kierunku, ale wiesz co? Dopiero teraz jestem szczesliwy wiedzac, ze w kazdej chwili robie wszystko, zeby je osiagnac. Jestem zadowolony tutaj i teraz, moje cele nadaja sens moim akcjom, moj czas stal sie znacznie cenniejszy, moje zdrowie sie poprawilo. Inaczej patrze na ludzi, szybko wychwytuje tych, ktorzy sa zagubieni i tych, ktorzy sa szczesliwi.

Rozumiem, ze dla kazdego zycie to zupelnie inne doswiadczenie, ale jesli swiadomie powtarzasz jakis blad, nawet najmniejszy, i nie wyciagasz z tego wnioskow, to wszystko traci sens. Jestes efektem czyjegos eksperymentu, a nie swojego. I budzisz sie w srodku zycia czujac sie oszukanym.

ravvar

2016-09-04, 21:05
@boskigry, no jeżeli Twój cel jest związany z pracą, to sam sobie jesteś winny. Np ja pracuję w niewielkiej prywatnej firmie. Wiem, że raczej nic rozwojowego mnie tutaj już nie spotka, wiem, że w każdej chwili mogę iść pracować w korpo i spokojnie zarabiać z 2x tyle co teraz. Ale wiem, że jakbym poszedł do korpo, to już bym z niej nie wyszedł i stał się odbiorcą umieszczonego tutaj filmiku Wattes'a. Marzy mi się własny biznes, ale na razie jestem chyba za dużym leniem by podziałać w tym kierunku na całego. I NIE JEST to moim celem. To ma przyjść "pobocznie", tak samo jak zdana matura, prawo jazdy, egzaminy i dyplom. Podsumowując - uważam, że jak ktoś postawi sobie cel związany z pracą, to już jest stracony :) . Ale skoro piszesz, że jest ok, to pozostaje mi tylko życzyć Ci by tak już zostało, choć w to wątpię ;) .

Gregomir

2016-09-04, 21:43
Ja zadam pytanie które dręczy ludzkość od zarania dziejów, po co to wszystko jaki jest cel naszej egzystencji?
Nie wieże w Boga, ale nie mogę wykluczyć całkowicie jego istnienia. Tyle pytań, tak nie wiele odpowiedzi.
XXI w. A tak naprawdę ch..a wiemy.

zejs666

2016-09-04, 22:37
Skazani na Shawshank, 1995, Andy Dufresne - "Ja jestem tutaj, a to jest gdzieś daleko. To się chyba sprowadza do prostego wyboru. Zająć się czymś i żyć, lub zająć się czymś i… umrzeć."
Zajmij się życiem, albo umieraniem - ku*wa mocny, prawdziwy cytat...

toad

2016-09-04, 22:42
Teoria błędnego koła i moim zdaniem w drugim przykładzie błędnego kręgu trafnie ujął problem egoizmu. Szczerze mówiąc często się na tym łapie :P

Muzyka to Dexter Britain - From Truth.


qwerty1234567890

2016-09-04, 23:20
Ostatnio usłyszałem od znajomych do swojego dziecka: możesz być kim chcesz, a każdy wie, że to nie prawda. Żyj pełnią, dobre. Na koncie akuratnie w tym miechu zostało mi 200zł, przynajmniej wypłata blisko. Nie mam rodziny, przyjaciele/znajomi siedzą zabunkrowani w jednopokojowych mieszkaniach w wielkiej płycie najczęściej z dwójką dzieci i widokiem na ścianę drugiego bloku pod którą siedzą siebixy i mają wyj***ne opie**alając browara, jednak mówią, że są szczęśliwi, a ledwo wiążą końce, bo kasa kończy się tydzień/dwa tygodnie po wypłacie i wiszą na garnuszku rodziców, gdzie tu szczęście. Jebię od rana do nocy by coś zarobić i marzę tylko aby weekend był wolny coby odpocząć choć trochę. Oczywiście można jebnąć i wyjechać, tylko gdzie? do Anglii? siedzieć w piątkę w 2ch pokojach i j***ć jak tu, od poniedziałku do niedzieli, Ukraińce? przyjeżdżać do kraju raz w roku na tydzień i pokazywać jak zajebiście się powodzi, a gdzie czas na życie? swoje własne. Można by założyć firmę, ale co, będę kręcił i oszukiwał albo zarabiał na plecach innych? ew. wyląduję jak sąsiedzi, jakie to było wielkie państwo, całować buty k***a, a teraz z dożywotnim komornikiem za niepłacenie podatków, aż jeden się powiesił. Ew, jak inny sąsiad mieć browara i fajki w ręce oraz wyj***ne na wszystko, dostawać minimalną emeryturę jak sąsiadka, która pracowała od rana do nocy... Zawsze chciałem zobaczyć świat. Kilku znajomych poluje na okazje i jeździ tam, gdzie nie trzeba wiz, na fejsie jacy to zajebiści podróżnicy, a cała ta ich podróż to jedno wielkie koczowanie gdzie się da; pod mostami, w namiotach, w hostelach gdzie drzwi zastawiają co by im w nocy nerki nie wycieli, ale fejm jest. Nie mówię, że jest ch*jnia z patatajnią, ale jest wiele rzeczy, których nie zobaczę na świecie, wiele rzeczy o których się nie dowiem i których nie spróbuję, ani się nie nauczę. To mnie wk***ia.
Owszem @ravvar
Cytat:

że spotykam tam znajomych, z którymi można konie kraść, pogadać i się pośmiać.


Masz plus. Dział, gdzie pracuję też jest fajny, ale reszta szeregowych utopiła by się na wzajem w łyżce wody aby dostać stówkę więcej do wypłaty, osoba awansowała bo podpie**alała innych to jest uczciwość... a biura? tam dopiero się dzieje, albo inny przykład laska znikąd i z niczym dziedziczy hotel po mężu, którego była sekretarką, teraz klękajcie narody przed nią. Też czasami się zastanawiam jeśli Boga nie ma, a my jesteśmy tyko częścią środowiska albo eksperymentem to powinniśmy dążyć do doskonalenia, a tym czasem większość pod siebie /jako kraje i w sumie nie tylko/, aby być potęgą coby wpadały dolce, eurasy, ruble lub jeny. Jakoś nie potrafię wyobrazić sobie świata, gdzie wszyscy pracują aby udoskonalać wspólną technologię a tym samym siebie, bo zawsze znajdzie się ktoś, komu będzie to przeszkadzało, bo on jest ważniejszy. Jednak jak to było w książce Noczkina: jak w 45, prosto przed siebie. taki mam plan... ch*j wie co będzie potem.

trzydziescitrzypic

2016-09-05, 00:12
P. Watts ora się własnymi słowami. Przypomnijcie sobie kolejność życiowych etapów, które on wymienił. Przedszkole, szkoła jedna i druga, praca i.... wg niego, w połowie życia dochodzisz do wniosku, że to wszystko nawet nie wiadomo po co. :roll:
Pierwsze pytanie- ilu z was chciałoby faktycznie wrócić do schematu "piosenka-leżakowanie-kanapeczka"? Chyba niewielu. A do liceum, czy na studia? Też niedużo. Fakt, większość ludzi tylko realizuje CZYJĄŚ, a nie odczuwa WŁASNĄ potrzebę rozwoju(czyli po prostu jest osłami do roboty i płacenia podatków), ale i tak nieprzypadkowo więcej ludzi nauczyło się tego, że bez pracy jednak nie ma kołaczy (najczęściej w dosłownym rozumieniu), niż np. tego, że to niezdrowo opierać dietę na piwie VIP.

Powiem jedno: jeżeli chciałbyś wrócić do studiów/liceum/żłobka, to znaczy, że COŚ ZJEBAŁEŚ właśnie wtedy albo zaraz potem (może jedną akcją, może generalnie postawą życiową) i o tym wiesz, tylko jakoś głupio to sobie wprost przyznać. To akurat wiem z autopsji.

Ale nie uważam na pewno, że idealny świat to taki, w którym "żyjemy chwilą". Po pierwsze to utopia, po drugie- najbliżej do takiego stanu mieli jaskiniowcy (żaden z nas na pewno tak nie zacieszał, że znalazł krzak jagód w lesie) i jednak po coś z tych jaskiń wyszli...


Summa summarum- pierwszy raz słyszę nazwisko tego Pana, ale jeśli faktycznie jest filozofem, ten film musi być okropnie wyjęty z kontekstu.

michiix

2016-09-05, 03:59
Niby mądrze powiedziane. Ale to własnie dzięki temu, że po osiągnięciu wyznaczonych celów stawiamy sobie kolejne, i kolejne, coraz trudniejsze następuje rozwój. A rozwój jest najważniejszy. Nie szczęście.

zapomniałem przecinka, mam nadzieje że połapiecie się o co chodzi.

wst91

2016-09-05, 09:38
Praca na etacie, uczestniczenie w tym wyścigu szczurów nie ma sensu na dłuższą metę. Trzeba inwestować, być przedsiębiorczym, żeby to pieniądze pracowały na nas, a nie odwrotnie. Tylko do tego trzeba kilka książek przeczytać, uczyć się. Jak komuś się nie chce to po prostu pasuje mu bycie nikim i grosze na etacie...

warhead

2016-09-05, 12:53
ktoś jeszcze się spodziewał, że dziewczynka w 0:12 narysuje ku*asa?

szlovak

2016-09-06, 01:02
Wszyscy pie**olniemy w kalendarz. Jedyny sens życia z perspektywy populacji to przekazanie genów dalej , wychowanie potomstwa i w międzyczasie korzystanie z życia tworząc coś lub mając inne przyjemności, pasje. Nie widzę niczego złego w wyścigu szczurów o ile nie jest to jedyny cel życia i ma się inne zainteresowania. Jak się chociaż nawet trochę nie ścigasz to lądujesz na końcu, no chyba że masz małe wymagania od życia, oczywiście też tak można. Jedno jest pewne, to co sobie wymyśliłeś spróbuj zrealizować bo niczego innego w życiu nie będzie. No i oczywiście bóg to ściema, życie po śmierci też, a przynajmniej nie ma żadnego znaczenia czy wierzysz w stwórcę jaki by nie był. Ktoś nas stworzył , ale nie ma to żadnego znaczenia na cokolwiek. Zbyt skomplikowane są żywe organizmy, żeby mówić że to tak z przypadku powstało na świecie. Człowiek jest ograniczony i dopóki nie stworzymy sztucznej inteligencji, która sama ogarnie szerzej wszechświat, nie mamy szansy naszymi mózgami wiele zdziałać w poznawaniu świata.