Wysłany:
2016-06-11, 18:51
, ID:
4595846
34
Zgłoś
Jak miałem 10lat robiliśmy kostki, zaraz po robocie sąsiad pijaczyna poszedł do sąsiada na staw się wykąpać. Na drugi dzień ojciec idzie do niego, jego stary mówi że nie wrócił do domu, więc wszyscy myślą a dostał 150zł to przepija, mijają 3 kolejne dni, coś jest nie tak. Zrobiliśmy sobie takie zebranie sąsiedzkie 3 rodziny i tak rozmawiamy gdzie on może być, potem ktoś mówi że on lubił się w stawie kąpać, akurat do sąsiada przyjechała rodzinka, więc bierzemy siatkę na ryby i idziemy na ten staw. Wszyscy przeciągamy siatkę wzdłuż stawu, i jeb nagle w połowie stawu wyłania się biała głowa z fioletowymi oczami, pamiętam to dokładnie takie plum i głowa nagle wystaje, trupio blada, oczy zamknięte ale fioletowe. Faceci byki pełnoletnie spuszczają głowy, dziewczyny oraz kobiety zaczynają dosłownie wyć i zalewać się łzami, a ja mimo że lubiłem tego sąsiada nie miałem żadnej reakcji, ni smutki, ni żalu, ni radości, po prostu było mi to obojętne. Potem byliśmy przesłuchiwani przez policję, trwało to dość krótko jakieś 30 minut, pytał się czy miał jakiś wrogów itd. Potem przyjechała straż pożarna która wyciągała go dźwigiem, chciałem to zobaczyć z bliska ale matka nie pozwoliła więc oglądałem to z jakiś 300m. Jak się okazało po sekcji zwłok przyczyną śmierci był skurcz mięśni. Szkoda chłopa miał 35lat.