18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Życie w Polsce z dwóch perspektyw

Sl...........nx • 2013-02-15, 10:44
Polska 1 - Polska 2



Polska 1.

Budzik dzwoni o 5.30. Pan Miecio powoli zwleka się z łóżka. Zjada na śniadanie owsiankę. Pakuje do plastikowego pojemnika kilka przygotowanych wczoraj wieczorem przez jego żonę kanapek z pasztetową i ogórkiem kiszonym, myje zęby szczoteczką pamiętającą Wszystkich Świętych i idzie na autobus do pracy. Na przystanku zapala "Mocnego". Firma, w której pracuje, ma straszne długi. Byli podwykonawcą jakiejś inwestycji związanej z Euro i zagraniczny zleceniodawca do tej pory nie wypłacił im należnych pieniędzy. Obcięli mu wypłacaną pensję o połowę.



Polska 2.

O 9 budzik w nowiuśkim Samsungu Galaxy budzi Krzysztofa z łóżka. Krzysztof wie, że czeka go bardzo pracowity dzień i za nicnierobienie Fundacja pieniędzy z Unii nie dostanie. Musi napisać bardzo ważny konspekt z propozycją planu zajęć wychowania seksualnego w szkołach podstawowych. Młodzież musi wiedzieć, że powinna sama decydować o własnym ciele i odróżniać transwestytę od transseksualisty. Bez pracy u podstaw nigdy nie dogonimy Europy.



Polska 1.

Autobus jechał zaśnieżonymi i oblodzonymi drogami ponad półtorej godziny. Pan Miecio spóźnił się o ponad 40 minut do pracy. Wcześniej jego szef zawsze strasznie krzyczał w takich sytuacjach, lecz ostatnio nawet nim targają poczucia winy i powiedział tylko, żeby te 40 minut odrobił. Praca w fabryce może nie jest strasznie ciężka, ale za to niesamowicie monotonna. Po ośmiu godzinach wykonywania tej samej czynności każdy jest zmęczony. Kiedyś mieli radio i mogli słuchać hitów na "Złotych Przebojach" ale przyszedł młody, ambitny kierownik i stwierdził, że uczyli go na studiach, że to przeszkadza w pracy. Wśród robotników nikt go inaczej nie nazywał jak "j***ny szczyl".



Polska 2.

Po porannym przeglądnięciu kilku serwisów informacyjnych Krzysztof zjadł mussli i wypił szklankę świeżowyciśniętego soku z pomarańczy. Strasznie nie chciało mu się brać do pracy jednak poczucie misji w końcu zwyciężyło i zaczął pisać referat o przypadkach homoseksualizmu wśród zwierząt. Szło mu całkiem nieźle. Wyszukiwał na youtube kolejne przykłady. Psy. Wiewiórki. Nagle zdał sobie sprawę, że całe życie był okłamywany. Animal Planet pokazywało w swoich programach tylko heteronormatywną kopulację zwierząt. Pomijając tą homoseksualną, a nawet między-gatunkową. Postanowił, że kiedyś napisze o tym artykuł do Krytyki Politycznej.



Polska 1.

Pan Miecio miał już wychodzić z pracy, kiedy zaczepił go szef z prośbą, aby został na nadgodziny. Zdawał sobie sprawę, że nie będą one uwzględnione w ewidencji czasu pracy, ale cieszył się, że przynajmniej może zarobić na chleb. A i syna musi wysłać na studia, to kosztuje, ale może będzie miał w przyszłości lepiej niż on sam.



Polska 2.

Po tym co Krzysztof usłyszał w tok.fm nie mógł się pozbierać. "Jak ktoś taki może być ministrem sprawiedliwości?! To jest państwo prawa? Jak mógł powiedzieć, że nie wie czy Anna Grodzka jest kobietą? Przecież prawo mówi wyraźnie, że jest! O to walczyliśmy! Taki wstyd." Postanowił zorganizować protestacyjną akcję na facebooku.



Polska 1.

Pan Miecio miał już dość. Wyszedł na autobus. Myślał o żonie, która straciła pracę. Myślał o dzieciach, którym nowe buty trzeba kupić. Kupił w sklepie obok najtańsze piwo. Otworzył i usiadł zmęczony na przystanku. Wiedział, że może dostać za to mandat, ale w razie czego schowa do rękawa.



Polska 2.

Krzysztof, jak co wieczór, spotykał się ze znajomymi w klubie. Ubrał się w pośpiechu, spryskał perfumami, posmarował ręce kremem, żeby mu skóra nie popękała i poszedł na autobus. Zobaczył, że na ławce, na przystanku siedzi jakiś robol z puszką piwa. "Jak takie cebulaki będą chodzić po ulicach to tu się nic nie zmieni." Pomyślał i odsunął się kilka metrów dalej.



źródło:glownie-prawda.pl

pietryna

2013-02-16, 23:26
dionizodoros napisał/a:

w których najwyższym pracownikiem naukowym jest byle doktor


Nie ma wcale?
dionizodoros napisał/a:

Jeszcze tylko dodam: zlikwidowanie obecnego systemu emerytalnego - który jest po prostu ułomny - już niestety jest niemalże niemożliwe. W końcu te emerytury wypłacane są z bieżących wpływów. Także reforma podatkowa musiałaby być niesamowicie skomplikowanym wyzwaniem. Do tego trzeba by zaangażować najwybitniejsze mózgi uniwersyteckie, nie jakiegoś wywrotowca pokroju k***ina-Mikke.


Nie wiesz oczywiście ze za pierwsze składki zusu z których nikt nic nie wypłacał postawiono wiele rzeczy które teraz mają olbrzymią wartość? Ale rozpie**alają to za bezcen wśród swoich. Powinni to sprzedać a zysk powinien być przeznaczony na wypłaty świadczeń. I tak powinien ten rozdział zostać zamknięty.

di...........os

2013-02-17, 01:18
Doktor nie jest samodzielnym naukowcem, a ledwie pomocnikiem naukowca. Of kors nie mówię tego B-B. Po co? On wie wszystko :) . Nasz kochany geniuszek.


@ pietryna


Może i postawiono. Jak jednak teraz odstawić to, co postawiono? Chcesz odciąć emerytury tym, którzy dostosowywali się do obecnego systemu przez całe życie? Ale nawet jeśli uda się odzyskać przynajmniej część z tego... Skąd wziąć aż tyle pieniędzy (grube setki, jeśli nie tysiące, miliardów), by można było wypłacać emerytury tym, którym jeszcze się należą? Jeśli ktoś by wymyślił sposób na odcięcie się od starego systemu emerytalnego bez szwanku dla obywateli, musiałby niewątpliwie zgarnąć nobla.

B-B

2013-02-17, 01:28
dionizodoros napisał/a:

Doktor nie jest samodzielnym naukowcem, a ledwie pomocnikiem naukowca. Of kors nie mówię tego B-B. Po co? On wie wszystko :) . Nasz kochany geniuszek.


@ pietryna


Może i postawiono. Jak jednak teraz odstawić to, co postawiono? Chcesz odciąć emerytury tym, którzy dostosowywali się do obecnego systemu przez całe życie? Ale nawet jeśli uda się odzyskać przynajmniej część z tego... Skąd wziąć aż tyle pieniędzy (grube setki, jeśli nie tysiące, miliardów), by można było wypłacać emerytury tym, którym jeszcze się należą? Jeśli ktoś by wymyślił sposób na odcięcie się od starego systemu emerytalnego bez szwanku dla obywateli, musiałby niewątpliwie zgarnąć nobla.



Sprawa jest bardzo prosta, skoro budżet państwa i tak na chwile obecną utrzymuje TYSIĄCE darmozjadów pracujących w ZUSie albo nim zarządzającymi, do tego pozwala na budowę biurowców za miliony złotych z pieniędzy które powinny być przeznaczone na wypłaty emerytur albo na "żelazny zapas" to prosta sprawa ... sprzedać to co mają/wybudowali, pieniądze na osobne konto które będzie od tego żeby wypłacać emerytury i renty już przyznane oraz zapas dla ludzi którzy mają maksimum 15 lat do emerytury. Reszta niech dostaje zamiast śmieciowych 1300 zł, 4000 zł (które wypracowali) i niech ma możliwość opłacenia sobie składek w prywatnych firmach albo niech trzyma na lokatach a potem niech żyje z procentów/oszczędności. Czy to nie lepsze niż składowanie 40 lat do ZUS po ileś tam tysięcy złotych miesięcznie a potem ochłapy i jałmużna co miesiąc "co byś szybko zdechł" ?
To nie nowość że to co my wszyscy składamy do ZUS idzie w nicość ale oczywiście nasz nadworny EKONOMISTA wie lepiej że to jest dobrze rozdzielane.
Ale co może powiedzieć ktoś (dionizodoros) kto jeszcze nigdy nigdzie nie pracował. Mamusia cycka jeszcze daje to można filozofować.

di...........os

2013-02-17, 01:37
@ B-B

Zrób sobie herbatkę, albo kup piwko, i popijając, jeszcze raz przeczytaj sobie to, co napisałem. Nikt nie będzie cię popędzał - toż to nie jest wyścig! Gdy już wreszcie rozszyfrujesz sens (zaangażować do pomocy możesz i słowniki), wtedy zgłosić powinieneś swoje zastrzeżenia. W razie co, możesz na mnie liczyć - będę starał pomóc zrozumieć tobie to, co niejasnym ci się zda.


I nim zaczniesz wrzucać do kotła moich zdań swoje ZUSy, powtórz to, co przed chwilą poradziłem ci na brak zrozumienia. Wtedy być może przestaniesz brać każde słowo swojego ulubionego celebryty za arbitralną prawdę. Powiem ci nawet więcej: nawet Einstein, czy Newton się czasem mylili. Pomyśl sobie w ten sposób - jeśli przeczytam sobie coś, nie oznacza to, że to, co przeczytałem, musi być bezwzględnie prawdziwe. Bo jak to? Wszystko co istnieje, jest prawdziwe. Skąd się więc bierze fałsz? Zdaje się, że wywarza go umysł, gdy orzeka o czymś, co jest fałszywe, że jest prawdziwe, albo na odwrót. A skoro każdy człowiek posługuje się umysłem, to każdy człowiek zdolny jest wytworzyć fałsz. Nie bierz więc sobie szczególnie do serca tego, że czasem mijać możesz się z prawdą ty, albo któryś z twoich ideologów - są ludźmi, nie mają zmysłu, którym mogliby postrzec prawdę samą w sobie.

B-B

2013-02-17, 01:40
dionizodoros napisał/a:

@ B-B

Zrób sobie herbatkę, albo kup piwko, i popijając, jeszcze raz przeczytaj sobie to, co napisałem. Nikt nie będzie cię popędzał - toż to nie jest wyścig! Gdy już wreszcie rozszyfrujesz sens (zaangażować do pomocy możesz i słowniki), wtedy zgłosić powinieneś swoje zastrzeżenia. W razie co, możesz na mnie liczyć - będę starał pomóc zrozumieć tobie to, co niejasnym ci się zda.


I nim zaczniesz wrzucać do kotła moich zdań swoje ZUSy, powtórz to, co przed chwilą poradziłem ci na brak zrozumienia. Wtedy być może przestaniesz brać każde słowo swojego ulubionego celebryty za arbitralną prawdę. Powiem ci nawet więcej: nawet Einstein, czy Newton się czasem mylili. Pomyśl sobie w ten sposób - jeśli przeczytam sobie coś, nie oznacza to, że to, co przeczytałem, musi być bezwzględnie prawdziwe. Bo jak to? Wszystko co istnieje, jest prawdziwe. Skąd się więc bierze fałsz? Zdaje się, że wywarza go umysł, gdy orzeka o czymś, co jest fałszywe, że jest prawdziwe, albo na odwrót. A skoro każdy człowiek posługuje się umysłem, to każdy człowiek zdolny jest wytworzyć fałsz. Nie bierz więc sobie szczególnie do serca tego, że czasem mijać możesz się z prawdą ty, albo któryś z twoich ideologów - są ludźmi, nie mają zmysłu, którym mogliby postrzec prawdy samej w sobie.



A Ja powiem Ci dzieciaku tylko jedno .. JESTEŚ DEBILEM PRZY CYCKU MAMUSI.
FILOZOFUJESZ O RZECZACH O KTÓRYCH NIE MASZ POJĘCIA.
Ale mam nadzieję życie Cię szybko zweryfikuje.
Ty nawet nie zauważasz że jesteś odosobniony w tych swoich "teoriach" brniesz dalej w to szambo którym raczy cie rudy sk***iel i mówisz że to dobre "papu". Oby cie tak uj***ło że za dwa lata będziesz mnie błagało 2 złote.

di...........os

2013-02-17, 01:41
Ah, i polecę ci jeszcze lekcję matematyki. Miliony bowiem nie znaczy tyle, ile miliardy.

B-B

2013-02-17, 01:44
dionizodoros napisał/a:

Ah, i polecę ci jeszcze lekcję matematyki. Miliony bowiem nie znaczy tyle, ile miliardy.



Miliony wydane z kieszeni ludzi na zbytki to nadal sk***ysyństwo i złodziejstwo.
Ale widać u ciebie w domu to norma i nic złego.

di...........os

2013-02-17, 01:46
Ja wiem, B-B, że można się denerwować gdy wreszcie dociera do ciebie, że coś mogłeś zrobić nie tak. Już jednak starożytni wiedzieli co na to poradzić - zapomnieć i potraktować swój błąd jako naukę. Wiedzieć będziesz bowiem co zrobić w przyszłości, by złość cię już nie dopadła. Jest to pierwsza lekcja psychoanalizy.

B-B

2013-02-17, 01:48
dionizodoros napisał/a:

Ja wiem, B-B, że można się denerwować gdy wreszcie dociera do ciebie, że coś mogłeś zrobić nie tak. Już jednak starożytni wiedzieli co na to poradzić - zapomnieć i potraktować swój błąd jako naukę. Wiedzieć będziesz bowiem co zrobić w przyszłości, by złość cię już nie dopadła. Jest to pierwsza lekcja psychoanalizy.


Więc zapomnij o tym co zrobiłeś, jesteś zły na to że nikt się z tobą nie zgadza.
Ile kosztowała terapia napisz niżej.

di...........os

2013-02-17, 01:49
Ej, ej. Jeżeli ktoś cię okradł, nie oznacza to, że winnym temu jest ktoś, kogo uważasz za wrogiego sobie. To kolejna nauka. Także pomyliłeś się znowu - nie jestem złodziejem.

B-B

2013-02-17, 01:52
dionizodoros napisał/a:

Ej, ej. Jeżeli ktoś cię okradł, nie oznacza to, że winnym temu jest ktoś, kogo uważasz za wrogiego sobie. To kolejna nauka. Także pomyliłeś się znowu - nie jestem złodziejem.


Miałeś napisać ile kosztowała terapia.
To że masz złodziejskie korzenie już ustaliliśmy.

di...........os

2013-02-17, 01:56
Dobrze już, B-B. Nie jest moją intencją dawać wykłady komuś, kto przekonany jest, że wszyscy działają przeciwko niemu. Niech jednak będzie ci wiadome, że na zachowania innych nie jesteś w stanie wpłynąć. Jedyne co zmieniać możesz, to siebie. Nie musisz mi tu znów płakać, czy szukać konfrontacji. Nie musisz rzucać komunałami. Pójdź drogą swoich rozważań - wiedz przy tym, że nie jest cenna mi twoja opinia: zwłaszcza w pytaniach, na które odpowiadasz zasłaniając się autorytetem wielmożnego Korwinka.

B-B

2013-02-17, 02:07
dionizodoros napisał/a:

Dobrze już, B-B. Nie jest moją intencją dawać wykłady komuś, kto przekonany jest, że wszyscy działają przeciwko niemu. Niech jednak będzie ci wiadome, że na zachowania innych nie jesteś w stanie wpłynąć. Jedyne co zmieniać możesz, to siebie. Nie musisz mi tu znów płakać, czy szukać konfrontacji. Nie musisz rzucać komunałami. Pójdź drogą swoich rozważań - wiedz przy tym, że nie jest cenna mi twoja opinia: zwłaszcza w pytaniach, na które odpowiadasz zasłaniając się autorytetem wielmożnego Korwinka.



Dalej nie powiedziałeś ile kosztuje terapia.

Dla mnie również nie jest cenna opinia twojego pana Donalda T.
A widać to tobą kieruje (tylko współczuć)
Zauważ że nikt ciebie tutaj nie poparł więc z kim jest coś nie tak ? Z Nami czy z tobą?
Prześpij się z tym (jutro niedziela) a w poniedziałek jak mamusia zrobi kanapki do szkoły podziel się z nami jak to jest trudno żyć w tym "zajebistym kraju" (pewnie dla ciebie co drugi dzień nutella to obciach)

di...........os

2013-02-17, 02:47
HAHA :) !

Okay - terapia kosztuje tyle, ile trzy średnie krajowe. Stać mnie na nią jedynie przez wzgląd, że jestem znajomym Tuska. On jest dobry, on się ze mną dzieli tym, co nakradł wcześniej. A okrada przede wszystkim ciebie. Zwłaszcza gdy śpisz. Nie zasypiaj dzisiaj.


Ogólnie to czuję się bardzo źle - wszak nie od dziś wiadomo, że dyskutujemy po to, by znaleźć kolegów, którym spodobałoby się to, co mówię. Cóż, wątpliwości nie są mi na tyle drogie, bym nie porzucać miał ich dla kolegów. Dlatego zawsze podziwiałem twoją i twych towarzyszy w słowie, odwagę, mój B-Beku. Bo poświęcacie stosunki międzyludzkie dla czegoś wznioślejszego. W końcu sprzeciwiasz się zapatrywaniom tych, którzy nie popierają Korwina. A jest ich jakieś 97 % społeczeństwa.


W poniedziałki bardzo lubię się dzielić - nie tylko maminymi kanapkami, ale i komplikacjami dnia codziennego. I tak dzielę się z tobą: mama nakrzyczy, ja się obrażę, mama nie kupi Nutelli, ja nakrzyczę na mamę. Później, gdy ten cały zgiełk już opada, ściskam mamę mocno za rękę - mam problem, sam nie umiem go rozwiązać: jakże przekonać płaczków, by nie płakali? Jakże im uświadomić, że działając inaczej niż oni, nie działam przeciw nim? Jakże nakłonić do pracą nad sobą - by rozpacz nie przeszkadzała im myśleć? Jakże wreszcie przemówić im do tępego łba, że niegłosowanie na krzykacza, Palikota prawicy, wcale nie implikuje poparcia dla oportunistów? Mama odpowiedzieć mi nie potrafi. Złudzenia opadają. Byłem przekonany, że mama wie wszystko...

pietryna

2013-02-17, 10:20
Te ostatnie krzyki mam w dupie.

Co do emerytur. Jak chcesz być zmuszanym przez państwo to proszę bardzo. Nikomu nie bronię.
Ale sam nie zamierzam się do tego dokładać, a później nie zamierzam prosić o pomoc państwa bo to uwłaczające i dwulicowe przy okazji.

Jak dla mnie grupy ludzi mogą sobie tworzyć komunizm w czystej postaci o ile nie zechcą siłą innych do tego wciągać. Bo to jest właśnie problem błędnej ideologii. ZSRR chciał szerzyć komunizm siłą i wciskać to uciśnionym narodom - jak to Grzędowicz pisał - "by wszystko stało się jednym". Nie słyszałem, żeby do komunistycznych krajów ludzie walili drzwiami i oknami ku lepszemu życiu.

Do XIX USA ludzie właśnie walili drzwiami i oknami. Nikt ich nie zmuszał (no może poza sytuacją w kraju dla co poniektórych). Mimo że często trzeba było zapie**alać od rana do wieczora, mimo że nie było związków zawodowych, mimo że nie było publicznej służby zdrowia. Przyjechali, wytłukli indian (nie mnie to oceniać) i stworzyli państwo które było w gruncie rzeczy najpotężniejszym państwem przez co najmniej 100 lat i dopiero teraz zaczyna się chwiać, po tym jak odeszło od zasad które rządziły nim u początków istnienia.
A w tamtych czasach państwo robiło to co powinno robić. Zajmowało się ochroną rubieży.