Fokuz skącz gwiazdorzyć. O sporcie mówi a sam bica ma jak ja przedramię. Poza tym ja osobiście nie zauważyłem żeby dzieciaki siedziały non stop przy kompach, mało tego, znam 14-15 latków co mówią na tzw. "gamerów" przyjeby.
Pozdrawiam, 14/88
Troche takie pie**olenie wg. mnie, to jest tak, że kiedyś również byli ludzie maniaczący w pegasusy czy comodory, ale postęp technologi stworzył bardzo obszerny i atrakcyjny świat gier, więc teraz zrozumiałym jest, iż więcej osób siedzi przed monitorami.
A k***a wszystko przez to że teraz rodzice o dzieci za bardzo dbają to oni nie pozwalają im spędzać całych dni po za domem bo teraz niby za każdym rogiem pedofil czeka jakby kiedyś było inaczej. To przesadna dbałość o dzieci je tak krzywdzi.
Fajnie, bardzo chętnie - tylko z kim mam ten czas wolny spędzać? Nie czuję się uzależnionym, co najwyżej osaczonym powszechną cyfryzacją życia - bardzo chętnie zostawię te wszystkie fejsbuki i inne pierdoły no i ... no właśnie? Myślę, że gdybym usunął tam konto, to straciłbym najprawdopodobniej resztkę znajomych - większość żyje 'w internecie'. Fajnie sobie popisać, wysyłać na każdym kroku zdjęcie co robię itd., ale mimo wszystko to nie zastępuje spotkań na żywo. Tych niestety nie ma co nawet proponować, bo nikomu się nie chce - "a po co? pogadamy sobie na fejsie" , "niee, brzydka pogoda jest " , "szkoda kasy na piwo" , "zróbmy konferencję". W wakacje nawet ciężko było sobie jakiegoś kompana znaleźć na rowery, czy to na inną sezonową aktywność fizyczną. Pogoda świetna, można sobie pojeździć, ale nikt dupy z domu nie ruszy, bo się zmęczy. W dzisiejszych czasach mamy taki problem, że większość z nas (nie chcę generalizować) ma może 1,2 kolegów/koleżanki z prawdziwego zdarzenia - reszta to sami "e-przyjaciele", których generalnie mam w dupie, bo wiem że nie mogę na nich polegać. Jeśli mam być szczery, to cieszyłbym się jakby padły wszystkie portale społecznościowe. Ciekawe, czy relacje między ludźmi wróciłyby na dawne tory, które jeszcze pamiętam
Zacznę od tego, że właściwie nie powininem Cię "pocieszać", bo sam powinieneś dojść do konkluzji, iż nie powinno się załamywać... Głupio to wszystko brzmi, ale wydaje się jakbyś miał brać za te niepowodzenia odpowiedzialność... Powinieneś raczej zweryfikować czy te osoby, które przedkładają świat wirtualny nad realny powinni dalej uważać się za Twoich znajomych...
Mimo młodego wieku i tego, że posiadam nieliczną grupę znajomych (mowa o tych "namacalnych"), w różnym wieku, posiadających bądź nie portale społecznościowe, mają czas/chęć by się spotkać bez tłumaczenia o tym, że muszą zmienić status czy otagować ku*asy na zdjęciach... Spotykamy się na mieście, pie**olimy o tym co śmieszne w necie i na świecie, ale sami często komentujemy jakie to młodsze od nas społeczeństwo jest pok***ione i "tylko te FB, Kwejki i inne ch*je muje"... Owszem, sam przeglądam różne bzdurne strony, popie**alam w "Batka" (sorry za reklamę ), ale mam takie szczęście, że sam kumpel zadzwoni i zapyta "Wychodzisz lamusie?" (Pozdro dla Huberta:))... Wiem, że tak naprawdę pie**olę tak oczywistą oczywistość, do której każdy z "normalnych" osób sam dochodzi, ale traktujcie to jako wsparcie ode mnie dla Was (ale pucowanie:P)...
Kończąc ten wywód (który sam chętnie mógłbym dalej prowadzić, jeśli znajdą się chętni), cieszę się iż nie zakładałem na żadnym z portali społecznościowych swego konta... Wolę ominąć wydarzenia na FB, zdjęcia z wakacji/spotkań i innych takich, a umówić się ze znajomymi na obwodnicy mojego miasta, pójść na działkę na grill'a i śpiewać po alkoholu (tak wiem, bez tego też można się obyć) "Ale to już było" autorstwa Maryli Rodowicz, pójść na spacer z partnerką, etc., czego i Wam życzę ...
PS. Jednym z plusów wczesnej młodości (no niech będzie od 13-go roku życia) jest to, iż prawie zawsze był skład do gry w "gałę"... Szkoda tego, że jak teraz chciałbym się umówić ze znajomymi, to jeden jest napie**olony jak "Szpadelhoff", inny jest w Holandii, kolejny siedzi z "dupą", a ja sam na ten przykład robię coś co mnie absorbuje (żeby nie było, iż czysty jestem jak łza:P)...
PPS. Tak już na zupełny koniec, to też ma ktoś czasem chęć puścić "Grawitację", spizgać się i pomyśleć o tym co się tam kryje? Taka tam dygresja na koniec gdyby spasował przy moich wypocinach...
Koniec tego pie**olenia...
Pozdro...
pr...........as
2013-12-19, 19:51
A kogo obchodzą gimby? Jak nawet ich rodziców nie?