A co ja jestem, Matka Teresa z k***a Kalkuty? Na konstruktywną krytykę z mojej strony mogą liczyć ludzie dla mnie ważni. A ludzie, którzy zarabiają pieniądze (spodziewam się że wcale niemałe) drogą wykonywania pracy w przemyśle rozrywkowym, którą to pracę wykonują ch*jowo albo mają ogarnąć temat albo wypie**alać. Jeszcze ja mam później nie piratować i wydawać ciężką kasę na te gry? Czy to że nie umiem śpiewać lepiej niż Justin Bieber oznacza że nie mam prawa stwierdzić że jego "twórczość" to żałosne gówno? Wróć do zmysłów waćpan.