Stary, a na co Ty liczyłeś? Jesteśmy narodem "zgranym" tylko jeśli trzeba wywiesić flagę, bo nasza reprezentacja gra na Euro i wydaje nam się, że mają szanse, albo wstawić opis na gg, że "POLSKAAAAAA", bo właśnie siatkarze pokazali coś wyjątkowego. A, no i jeszcze "drużynowo" mieszamy z błotem tych, którym powinie się noga, gdy chcieli osiągnąć jakiś sukces. Gdy jednak trzeba zbuntować się przeciw rządowi, zorganizować wspólnie coś sensownego, albo zwyczajnie wstawić się za kimś, kto potrzebuje pomocy w słusznej sprawie (e.g. Twoja historia), każdy zamyka się w sobie i udaje, że go nie ma.
Miałem kiedyś podobne zdarzenie. Jechałem autobusem i nagle jakiś koleś zaczął wyzywać swoją dziewczynę i strzelił jej z liścia. NIKT nie zareagował. Ja sam powiedziałem mu, że kobiet się nie bije i jak chce, to możemy wysiąść na następnym przystanku tylko dlatego, że był ode mnie mniejszy i wydawało mi się, że w razie czego dam mu radę. Gdyby był jakimś wypakowanym dresikiem pewnie też siedziałbym cicho i udawał, że moje sznurówki są najciekawszym dziełem, jakie ostatnio dane było oglądać moim oczom. Chciałbym napisać tu coś optymistycznego, ale wcale nie jesteśmy tak zajebistym narodem, na jaki się kreujemy. Zajebiste są jednostki, ale zatracają się w reszcie społeczeństwa: egoistach, przemądrzałych kretynach, wszechwiedzących sk***ysynach.