No i dlatego jak już z kimś wdaje się w dysputę na temat filmu z reguły prędzej czy później pada stwierdzenie że nie interesuje mnie polska kinematografia. Albo smutne betony w których strukturze nie zmienia się nic od lat 20, albo takie właśnie żenujące komedyjki lipnie powielające to, co było śmieszne dawno temu.
Za dużo koko panie scenarzysta, za dużo koko. Kto normalny wali porobiony do tiwi, pomijam już wysranie takiego filmu, bo ten akurat mówi chyba sam za siebie.
Facet zachowuje się jak młody polonista który tłumaczy klasie swój własny wierszyk. I się oburza bo nikt nie rozumie. Opowiada film i tłumaczy jak powinno się reagować na poszczególne sceny. Co poeta miał na myśli.
Już sam tytuł zwiastuje, że to jakieś gówno mające powielać schemat który odniósł sukces. Takie zabiegi zawsze się ch*jowo kończą. Jak można kłócić się z gustem i poczuciem humoru ludzi. Trzeba być kompletnym kretynem.
Ja się k***a pytam, czemu w Polsce wychodzą same zj***ne komedie??!! Mikołaj Korzyński napisał scenariusze do najlepszych polskich komedii i czemu k***a nikt chłopa nie ciągnie tylko inwestują kase w ludzi którzy wyrzucają ją do kosza kręcąc takie gówna które tylko ludzi wk***iają
Ten scenarzysta jest jakiś pie**olnięty. Po pierwsze: nie da się zrozumieć co on mówi, a po drugie: nie pasuje mu, że w Kac Vegas sikanie do basenu jest śmieszne, a w kac wawa nie jest ? może by wymyślił coś oryginalnego a nie podrabia sceny z dobrego filmu, na którym można się posmiać i wsadza je do takiego syfu.