18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Co to znaczy dużo zarabiać

NieWiemZeWiem • 2014-02-25, 19:49
Wszedłem sobie na oneta i zauważyłem ciekawy artykuł pod tytułem
Ile to dla mnie dużo pieniędzy?


W artykule są pytani ludzie róznego rodzaju od bezdomnego chlejstusa przez studentów którzy są na kierunki produkujących bezrobotnych aż po biznesmena.

Odpowiedzi są krótkie i w kliku zdaniach przedstawia jak ludzie myślą na temat pensji w zależności kim są itp.

Ja do każdej wypowiedzi spróbuję dodać swój komentarz ;)

Krzysztof, 54 lata, bezdomny z Wrocławia

Kiedyś zarabiałem 2400 zł pracując jako konserwator w spółdzielni. Zacząłem pić. Żona zmieniła zamki, dzieci nie chcą mnie znać. Na ulicy mieszkam od 6 lat. Nie zarabiam. Jak wpadnie mi kilka złotych, to najpierw dbam o „barek”, czyli wino. W lepsze dni wódeczkę. Jak chcę się najeść, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mi coś da lub kupi. Albo się przejdę do ośrodka, chociaż zupa tam cienka. Gar rosołu na jednym skrzydełku. Dużo pieniędzy to dla mnie tyle, ile ma Tusk. Albo taka Doda. Bogacze powinni się dzielić z nami, skoro mają tak dużo. Ja bym się podzielił.<---- Typowe lewackie pie**olenie typu "jestem biedny, to wina świata inni są bogaci to powinni dawać bo tak. Ja nie mam co jeść oni mają dlatego powinni dawać bo gdybym był bogaty na pewno, na bank bym dawał biedakom cebulakom". Koleś sam sobie jest winny i śmie twierdzić, że by się dzielił... otóż nie, gdyby był bogaty lub chociaż na poziomie ch*ja by robił, pewnie by zdradzał żonę i r*chał inne pokraki.


Weronika z Torunia, 34 lata, bezrobotna, wychowuje dziewięcioletniego syna

Gdy żył mąż, wszystko układało się dobrze. Nie pracowałam, mieliśmy mieszkanie, samochód. Gdy syn miał 2 lata, mąż zginął w wypadku. Okazało się, że miał długi. Sprzedałam mieszkanie, uregulowałam długi, przeprowadziłam się do rodziców. Znalazłam pracę w księgarni, ale zamknęli ją po pół roku. Od tego czasu jestem bezrobotna, czasem uda mi się znaleźć coś dorywczego. Z zasiłków plus okazjonalnej pracy jako sprzątaczka mam w miesiącu ok. 900 zł. Pomagają rodzice, jednak nie jest lekko. Staram się, by nic się nie marnowało, jednak jemy skromnie. Robię wszystko, by syn nie odczuwał, że jesteśmy biedni. Luksusem jest dla mnie zamówienie pizzy raz w miesiącu albo mój ulubiony ser pleśniowy. Chciałbym mieć stałą pracę, ale nie śmieciówkę i zarabiać 2000 zł. Dużo pieniędzy to dla mnie 10 tys. zł, tyle co zarabiają prezesi banków i politycy.
<--- no tutaj mamy sytuację w któej to definitywnie mąż pracował a kobieta siedziała w domu. Życie zmieniło się o 180stopni i teraz ona musi pracować. Powiedzmy, że nie ma wykształcenia lub ma jakieś typu politologia..... chciałąby zarabiać 2 tys złotych na ręke, no okej ale przy takich podatkach jakie płacą pracodawcy jest ciężko chociaż moim zdaniem laska pie**oli głupoty bo za 2 tys na ręke dostaje się w mcdonaldzie a na dodatek ma się elastyczny czas pracy więc dziecko mogło by być u rodziców itp. Dla chcąćego nic trudnego. Ostatnie zdanie brzmi DLA MNIE jak jakaś pogarda "tyle ile zarabiają prezesi banków..." no k***a aby być prezesem banku to trzeba mieć łeb na karku. Mój znajomy ma dziewczynę a ojciec dziewczyny jest prezesem banku jakby w regionie coś takiego. Koleś po pracy siedzi w domu i ogląda w internecie kursy, obczaja giełde azjatycka, amerykańską itp. to nie jest takie hop k***a, więc trochę szacynku.


Agata z Bydgoszczy, 41 lat, pracuje w sklepie z odzieżą

Zarabiam 1344 zł na rękę, czyli minimalną krajową. Zwykła grypa to dla mnie katastrofa budżetowa. Bardzo kombinuję, ale nie głoduję. Jak opłacę czynsz, rachunki za telefon, internet i raty za telewizor, to zostaje mi 620 zł na życie. Wprawdzie miewam dość dyskontów i polowania na okazje, ale znam takich, co mają ode mnie gorzej, bo mają dzieci, długi, rodziców na utrzymaniu. A jeszcze palą papierosy po 15 zł za paczkę. Moim luksusem są słodycze, szczególnie Ptasie Mleczko. Chciałaby zarabiać 2000 zł, może wtedy nie musiałabym wszystkiego kupować na raty. Ile to dla mnie dużo pieniędzy? 5 tys. zł. To w Bydgoszczy bardzo duża pensja. Można kupić samochód, iść do Focus Parku na zakupy, do kina czy opery.
<--- po jej wypowiedzi stwierdzam iż ona sama dobrze o tym wie, że nie jest jakaś intelektualna itp. dlatego pracuje gdzie pracuje. Wymagań też nie ma za dużo, gdyby podatki były zmniejszona jak i wydatki państwa a więc zadłużanie obywateli to znalezienie pracy z pensją 5 tys zł. by było bardzo łątwe. Pamiętacjie po obniżeniu podatku itp. wzrasta płaca a spada cena towarów, oczywiście trochę by to trwało.



Roman, 81 lat, emeryt z Lublina

Całe życie pracowałem jako elektryk. Obecnie emerytury mam 1200 zł. Mam co jeść i gdzie mieszkać. Wystarcza mi na lekarstwa. Mogę dać czasami wnuczkowi pieniądze na czekoladę, a nawet na piwo, bo już jest studentem. Nie mogę mu kupić natomiast mieszkania. Wolałbym mieć emeryturę 4000 zł, taką jak dawni „ubecy”, których stać, żeby przekazać swoje wille dzieciom i wnukom. Po mnie zostanie tylko małe mieszkanie w bloku.
<----- Koleś ma łeb na karku i pewnie ma rację. To on jako elektryk całe życie odkłądał pieniądze a dostaje wypłatę(moja babcia dostaje 900zł) tylko 1200zł. Założe się że suma którą zebrał przez okres pracy jest większa i na pewno by sam sobie wypłacał z 4 tys zł ale nie bo lewacy wymyślili że policjanci itp. będa prcowac przez 15 lat a przez ten czas nie można uzbierać tyle pieniędzy aby otem na emeryturze wypłacać sobie ponad 3 tys złotych! i tak znikają pieniądze...dostają ci którzy na pierwszy rzut oka powinni dostawać ale pod kątem ekonomicznym jest to bez sensu.


Paweł, 23 lata, student III roku politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie

Miesięcznie dysponuję kwotą nieco powyżej 2000 zł. Od rodziców dostaję 1200 zł, jako kelner jestem w stanie dorobić średnio 900 zł łącznie z napiwkami pracując w weekendy, dodatkowo ok. 120 zł wyciągam z korepetycji. Swoją sytuację finansową uważam za przyzwoitą – stać mnie na wynajem pokoju w mieszkaniu dwupokojowym na nowym osiedlu, bilet miesięczny, sporadyczne obiady na mieście, kino 2 razy w miesiącu, imprezy. Po studiach chciałbym zarabiać minimum 3000 zł na rękę, żeby stać mnie było na wynajem mieszkania tylko dla siebie, może wreszcie kupiłbym auto i przestał dojeżdżać do rodziców pociągiem. Dużo pieniędzy to 7 tys. złotych netto.
<--- Gościu umie sobie radzić i chyba wie, że poszedł na najch*jowsze studia tylko po papierek tylko nie wiem za co on chce dostawać 7 tyś złotch na ręke...za przekłądanie pudełka z punktu A do punktu B? czy układanie chemi na półkach? CHYBA, że koleś pójdzie na polityka to wtedy gratuluje ;)


Marcin, 31 lat, pracownik agencji PR w Warszawie

Od ponad 4 lat zarabiam 3 tys. zł na rękę. Żona podobnie. Wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie, mamy siedmioletnie auto. W wakacje byliśmy w Turcji w ofercie last minute, na narty wybieramy się do Bukowiny. W tygodniu jadamy poza domem, bo nie opłaca nam się gotować. Mimo, że nie narzekam na naszą sytuację, to wiem, że uniemożliwia ona posiadanie dziecka, bo nie byłoby nas na nie stać. Nie chcę w przyszłości dziecku czegoś odmawiać. Chciałbym zarabiać dwa razy tyle. Dla mnie dużo pieniędzy to co najmniej 15 tys. zł. miesięcznie na gospodarstwo domowe. Nie miałbym nic przeciwko, żeby moja żona tyle zarabiała (śmiech).<----- Człowiek sobie radzi ma szczęście, że jescze żona pracuję. Moim zdaniem jest zbyt wygodny bo przy dwóch osobach któe zarabiają w sumie 6 tys złotych wychowanie dziecka jest możliwe. Moja kuzynka zarabia najniższą krajowa jej narzeczony 3 tys złotych czyli w sumie ok 5 tys zł. Mają dziecko planują drugie po prostu rozsądnie kupują jedznie i prowadzą dziennik wydatków.


Waldemar, 38 lat, inżynier w firmie budowlanej w Katowicach

Zarabiam ok. 10 tys. zł na rękę plus premie po wykonanym kontrakcie – ok. 15 tys. dwa razy w roku. Mam żonę i dwójkę dzieci, mieszkamy w nowym bloku, w zeszłym roku zmieniliśmy samochód na nowszy model. Swoją sytuację finansową uważam za bardzo dobrą. Stać nas na wygodne życie, może bez luksusów, ale nie musimy szczególnie liczyć pieniędzy. Nie mamy zbyt dużych oszczędności, ale zaraz skończymy spłacać kredyt za mieszkanie i może wtedy coś odłożymy. Chciałbym zarabiać więcej, bo kto by nie chciał? Dużo pieniędzy to dla mnie 30 tys. zł. <--- wykształcenie odzwierciedla jego pensje.


Aneta, 48 lat, brand manager w międzynarodowej firmie kosmetycznej w Warszawie

Moja pensja jest zależna od wielu czynników – dostaję podstawę, premie uznaniowe, osobne stawki za projekty plus procent od tych projektów i wiele innych. Ogólnie miesięcznie zarabiam ok. 22 tys. zł. Spłacam kredyt za mieszkanie w Warszawie ok. 6 tys. zł., za mieszkanie w Sopocie, które usiłuję sprzedać, kolejne 2 tys. zł, utrzymuję córkę na studiach we Francji, co kosztuje mnie kilka tysięcy miesięcznie, plus muszę doliczyć przeloty samolotem. Syn studiuje w Warszawie, ale mieszka osobno. Przelewam mu ok. 3 tys. miesięcznie plus spłacam jego samochód – ok. 1200 zł. Zostaje mi tak naprawdę niewiele – ok. 7 tysięcy. Wydaję je głównie na ubrania, treningi z trenerem personalnym, firmę cateringową, która dostarcza mi jedzenie. Dość dużo wydaję też na taksówki, bo nie mam prawa jazdy. Zdaję sobie sprawę, że jestem osobą zamożną, ale na tle znajomych z Europy Zachodniej moja pensja nie jest zbyt wysoka. Rachunki we francuskich knajpach potrafią ściąć z nóg. Podobnie jak zagraniczne hotele. Za zeszłoroczne wakacje na Mauritiusie zapłaciliśmy chyba 30 tysięcy, ale to tylko dlatego, że dostałam premię. Normalnie nie stać mnie na takie wakacje. Uważam, że osoby bogate to nie te, które mają stałą pensję, lecz te, które obracają pieniędzmi, które generuje ich firma. Czyli od 100 tys. zł. wzwyż.

Marek, 62 lata, prezes zarządu firmy produkującej materiały budowlane

Nie wiem ile zarabiam. Wiem, że dużo. Stać mnie było na wybudowanie dużego domu, zwiedziłem cały świat, wykształciłem dzieci. Skoro Pan nalega na uśrednienie zarobków, to proszę napisać, że 70 tys. miesięcznie. Obecnie dużo inwestuję w inne branże – zaciekawiły mnie np. inwestycje w wino, moja żona kolekcjonuje obrazy. Dużo pieniędzy to dokładnie o jedną złotówkę więcej niż potrzeba, by zrealizować swoje marzenia. Jeśli kogoś marzeniem jest pierwsze miejsce na liście Forbesa, to musi się bardziej napracować, ale pewnie jest bardziej sfrustrowany. Ja niestety im jestem starszy, tym więcej mam tych marzeń, więc spokojnie mógłbym zarabiać nawet trzy razy tyle. Wtedy byłoby mnie stać na szybszy rozwój mojej firmy i jej ekspansję na dalsze rynki. A żonę na następne bohomazy.

<Tutaj widzimy, że osoby mają głowę na karku, pracują na stanowiskach gdzie trzeba co chwilę coś robić. To nie jest tak, że siedzisz i liczysz pieniądze>


Jaki jest wniosek tego artykułu? Moim zdaniem, że nigdy nie będzie za dużo pieniędzy. Zarabiasz 2 tys złotych a chcesz zarabiać 5 tys złotych? okej dostajesz 5 tys złotych, wtedy zaczynasz kupować droższe rzeczy itd. wiec znowu chcesz zarabiać więcej i więcej.

NieWiemZeWiem

2014-02-25, 23:33
Ciatlen Venitius napisał/a:

Drogi autorze tego posta, przestań do cholery hejtować. KAŻDA osoba jest godna hejtu, tamten jest idiota to zle, tamten dobrze mysli, ale tez zle, tamten wszystko dobrze dobrze... ale k***a tez zle! Wez prosze, wyjdz z internetu na jakies 100 lat.




Nie hejtuje tylko piszę jakie jest moje zdanie po przeczytaniu ich wypowiedzi. Chciałem pokazać że nie któzy są jak dzieci.

Jak nasz kraj jest tak zbudowany, że pense są ch*jowe to trzeba zrobić wszystko aby nie pracować w tych w zawodach tak. Powiedzmy, że ktoś miał w dupie szkołę, hodził bo chodził na studia poszedł od tak bo rodzicie kazali i poszedł do maazynu bo przecież na tokarce nie będzie pracował bo nie może, nie będzie projektował stron bo nie potrafi, nie będzie latał samolotem bo nie może itp. wylądował w magazynie, okej ale teraz on żąda 5 tys złotych za to, że układa pudełka bo to ciężka praca i w ogóle...no k***a ale kogo to wina, że on tam pracuje? moja k***a? państwa wina?(no trochę tak) czy urwa kosmitów wina, że pracuje w magazynie. Świat się do k***y nędzy rozwija i teraz się liczy praca umysłowo-fizyczna a nie fizyczna. Każdy mówi, że górnicy mają ciężką prace ok! wiadomo byłem nawet kiedyś w ramach wycieczki szkolnej. Pamiętam jak srałem w gacie ale ja jadać do pracy mam większe ryzyko, że zginę w wypadku niż górnicy. Ja jako szef firmy mam o 40% większą sznasę na zawał serca, jako szef mam wiecej nie rpzespanych nocy, muszę analizować rynek, patrzeć na konkurentów, szukać nowych klientów,pilnować dostaw itp itp. a pracownik? po pracy dzie do domu, do żony, na piwo i idzie spać koniec kropka. A ja? musiałem zaryzykować wszystko aby otorzyć fimrę i cały czas ryzykuje, że za jednym błędem przyjdzie komornik i wszystko sobie weźmie dlatego jako szef firmy mogę sobie wypłacać nawet milion k***a dolarów pensji a pracownicy będa pracować po 3-4 tys na ręke bo tak

Clematis

2014-02-25, 23:40
System jest do dupy, ale jacy są ludzie? Mam głęboki szacunek do ludzi z biednych domów, którzy nie mogli studiować, tyrają na magazynie. Mam szacunek do ludzi po politechnice, szacunek do każdego kto pracuje.

Sam studiuje średni kierunek, po którym można znaleźć pracę, ale trzeba być dobrym. Co robią ludzie ode mnie? Chleją. Co robie ja? Tyram, pieniądze ze stypendium przeznaczam na kursy, a w wakacje zak***iam na praktykach, żeby mieć wykształcenie w branży, na dodatek zaczynam drugi kierunek, dopełniający, zaocznie za rok. Jestem z siebie dumny? Nie, czuje delikatne zażenowanie i wiem, że trzeba było iść do zawódówki, bo jak mi się powiedzie to będę zarabiał tyle, ile dobry tapicer.

Ile chce zarabiać? Będę się cieszył z 2 koła na rękę na początek. Życie to życie, jak ktoś cokolwiek sobą reprezentuje - to jakoś to będzie.

lukasz1931

2014-02-25, 23:49
Studencik dostaje od rodziców 1200 złotych miesięcznie? Ło ludzie, ja dostaję 30 tygodniowo i muszę przeżyć, a do tego muszę opłacić pokój.

Choghar

2014-02-25, 23:50
... a pieprzysz

hu...........bs

2014-02-25, 23:52
Nie no nie mogę.

Cytat:

Agata z Bydgoszczy, Zarabiam 1344 zł na rękę

Cytat:

Jak opłacę ... i raty za telewizor,


czyli k***a 1300 na rękę ale plazma musi być i to k***a na raty!

Cytat:

Weronika z Torunia, Dużo pieniędzy to dla mnie 10 tys. zł, tyle co zarabiają prezesi banków i politycy.



Śmiech na sali. 10 tys to zarabia pracownik (nie manager) wyższego szczebla w banku. i nie mówię o pracownikach w okienkach. ale ci ludzie mniejsze pojęcie od zarobków mają tylko o tym, co trzeba wiedzieć i ile pracować żeby tyle zarabiać.

Cytat:

Paweł, 23 lata, student III roku politologii

- słaby kierunek ale przynajmniej pracuje na kilka frontów i prawdopodobnie dostanie te 3 tys bo na pracowitego wygląda i nie żąda od razu 10 tys.

Cytat:

Marcin, 31 lat, W tygodniu jadamy poza domem, bo nie opłaca nam się gotować.

że co k***a? to co potrzebuje złotych garnków do gotowania??? można porządny, smaczny obiad ugotować za 5 zł/os. wiem bo będąc samemu sobie gotowałem do pracy zamiast płacić na stołówce 12 zł. taniej jeść na mieście... no ja pie**ole.

Przede wszystkim pytanie sformułowanie niejasno dużo pieniędzy...? dużo jak masz miesięcznie czy dużo tak na raz... najmądrzej to odpowiedział ostatni dziadek-prezes.

ParalitykDance

2014-02-25, 23:53
To jest pie**olenie o szopenie, adnotacje wyjęte z dupy i pełne frustracji.

Dlaczego? Otóż nie uwzględniony został 1 powód: ZNAJOMOŚCI.

Skoro tak ładnie sypiesz przykładami z Twojego otoczenia to ja sypnę ze swojego.

2 studentów, ten sam wydział, takie samo teoretycznie wykształcenie, magister z branży budowlanej.
Jeden ukończył studia nie schodząc poniżej średniej 4,8
Drugi ledwo przejechał na średniej 3.0 ( nie zdarzyło mu się nawet dostać czwórki z żadnego egzaminu przez 5 lat )

Student 1: ( średnia 4,8 ) - Sam znalazł pracę, stara się jak najlepiej by w firmie w której pracuje było jak najlepiej, pracuje często po 10 h i na wyjazdach. Szef nigdy nie powiedział o nim złego słowa. Zastępca kierownika budowy: 5000 zł/miesiąc

Student 2: ( Średnia 3.0 ) - Patałach jak ich mało, tatuś załatwił mu pracę u swojego znajomego w firmie. Koleś pracuje w biurze na stanowisku kierowniczym, ostatnio doprowadził firmę do strat rzędu 400 000 zł przez swoją rażącą niekompetencję: 17 000 zł/miesiąc.

Twe komentarze do sytuacji są odrealnione. Więc co do ich poziomu można powiedzieć tylko jedno:
:idzwch*j:

facet85

2014-02-26, 00:11
po 1 to i tak 3 strona więc h*j nikt nie da mi "piwa" a po 2 autor ma rację

zaczynałem od 300-800 zł "wykładasz towaru" w supermarketach a dziś zarabiam średnio od 7k do 11k na rękę. Taka jest prawda, że im więcej zaczynasz zarabiać równocześnie wydajesz więcej, kiedyś szczytem na imprezie było dla mnie rozj***ć 100-150 zł teraz k***a lekko rozpie**alam z 500-1000 z czego oczywiście nie jestem dumny, ale taka jest prawda --> od hajsu trochę zmieniają się priorytety, mentalność i podejście do samego pieniądza. Nie ma tak, że siedzisz k***a, masz co zjeść w domu ale myślisz sobie...

a) - mam 500 zł na rozjebkie do końca miesiąca to pie**ole - zjem obiad/ zupke ch. / chleb / jajecznice itp.
b) mam 2000-3000 zł na rozjebkie do końca miesiąca - a h*j, zjadłbym k***a coś ciepłego ( zamówienie leci do restauracji ) etc.

i tak jest bo k***a sam tego doświadczam. Tyle

KozieJądra

2014-02-26, 00:40
Student medycyny na zachodzie, 20k zł na reke po studiach gwarantowane, po roku 36k.
Pozdrawiam!

pawu95

2014-02-26, 01:23
Mr.Diesel napisał/a:

@NieWiemZeWiem

Powiem Ci że w PL te Twoje teorie nie działają.
Jakiś czas temu ja i moich dwóch kumpli...zdecydowali się pójść do swoich szefów celem zmiany...uwaga...umowy o pracę na umowę tzw. śmieciową czyli o dzieło/zlecenie.
Ale pod jednym warunkiem...tzn. że koszt po stronie pracodawcy pozostanie taki jak na dzień dzisiejszy.
Czyli de facto, ja bym zarobił więcej...w moim przypadku więcej o ponad 2000zł.
I co?
Jeden wielki h*j.
Szefowie zgodzili się na umowę o dzieło, ale nie chcieli się zgodzić na to, żeby pracownik dostał te 2000zł więcej do ręki, mimo iż ich nie kosztowałoby to ani złotówki.
Dlatego jestem przekonany, że jakby obniżyć podatki, koszty pracownicze...to większość właścicieli firm ten zysk zatrzymałoby dla siebie, a nie podzieliło się z pracownikiem
Taka to jest kapitalistyczna polska!!!

Więc Twoje twierdzenia, że patrzysz w jakich realiach żyjemy są h*ja warte.



Debil, no po prostu debil.

Jeśli tobie da, to zaraz twoi współpracownicy też będą chcieli w ten sposób. Jeżeli twoim współpracownikom też da, to związki zawodowe powiedzą: Hola, hola! W tym przedsiębiorstwie szerzy się wyzysk! Trzeba zlikwidować, a jeśli się nie da to przynajmniej uprzykrzyć im życie! Za dwa tygodnie przychodzimy i robimy im strajk, bo trzeba być solidarnym z innymi pracownikami!

Jakby faktycznie chciał na tobie zarobić, to zaproponowałby jakiś podział, nie wziąłbyś 100%, ale powiedzmy 80%.

facet85 napisał/a:

po 1 to i tak 3 strona więc h*j nikt nie da mi "piwa" a po 2 autor ma rację

zaczynałem od 300-800 zł "wykładasz towaru" w supermarketach a dziś zarabiam średnio od 7k do 11k na rękę. Taka jest prawda, że im więcej zaczynasz zarabiać równocześnie wydajesz więcej, kiedyś szczytem na imprezie było dla mnie rozj***ć 100-150 zł teraz k***a lekko rozpie**alam z 500-1000 z czego oczywiście nie jestem dumny, ale taka jest prawda --> od hajsu trochę zmieniają się priorytety, mentalność i podejście do samego pieniądza. Nie ma tak, że siedzisz k***a, masz co zjeść w domu ale myślisz sobie...

a) - mam 500 zł na rozjebkie do końca miesiąca to pie**ole - zjem obiad/ zupke ch. / chleb / jajecznice itp.
b) mam 2000-3000 zł na rozjebkie do końca miesiąca - a h*j, zjadłbym k***a coś ciepłego ( zamówienie leci do restauracji ) etc.

i tak jest bo k***a sam tego doświadczam. Tyle



Nie trzeba być geniuszem ekonomii, żeby wiedzieć, że zaspokojone potrzeby rosną.

null

2014-02-26, 01:32
Ty chyba nigdy w pracy nie byles, albo naogladales sie glupot w tv lub nasluchales od kolegow.

Twoje dywagacje na ten temat sa bardzo dziecinne. Uwierz mi, ze to nie od nas teraz zalezy gdzie i za ile bedziemy pracowac. Wez pod uwage LOS, ZNAJOMOSCI, SZCZESCIE.

W polsce nie liczy sie to jakie masz wyksztalcenie. Liczy sie to czy masz znajomych ktorzy cie wkreca do dobrej roboty, gdzie wiekszosc lepszych stanowisk zajmuje rodzina kierownika.

Do tego dochodzi SZCZESCIE czy ci sie uda w takie towarzystwo wkupic. Nie pasujesz- wyjazd.

Jedynym cywilizowanym wyjsciem jest wyjazd za granice do jakiegos normalnego kraju gdzie mozna pracowac i zyc godnie, nie mowie o fajerwerkach..
Ale jezeli uwazasz ze powinnismy tu jebac za 2000 czy nawet 5 tys zl przy obecnych kosztach utrzymania, to baw sie dalej, ale dla mnie idiotyzmem jest to zeby czlowieka nie bylo stac na mieszkanie w bloku po 5-6 latach, tylko po 40 latach kredytowania.

pawu95

2014-02-26, 01:40
Linneus napisał/a:

Jeśli wyzwalniasz budżetówkę, to lawinowo przybędzie Ci bezrobotnych z zerowymi szansami na znalezienie uczciwej pracy.



Po wyj***niu biurokracji sam mogę dać pracę kilku ludziom z urzędu w moim mieście. Nie trzeba mieć mega zdolności do robienia kebabów czy pracy jako kelner. Na wolnym rynku wystarczy chcieć.
Poza tym wielu urzędasów ma znajomości u przedsiębiorców, więc mogą założyć własny biznes i bazować na swoich kontaktach.

Cytat:

Rynki nie są w pełni efektywne w któtkim okresie - a raczej ich efektywność nie przenosi się na zaspokajanie naszych oczekiwań. Ceny nie są w pełni elastyczne i potrzebują czasu by się przystosować do nowych warunków. Masz tzn. path dependency, i.e. twoja obecna sytuacja jest wynikiem decyzji w poprzednich okresach - więc człowiek, który kształcił się na hydraulika, nie zacznie nagle naprawiać komputerów.



To żaden argument. Człowiek jako zwierze jest nastawiony na reprodukcje, a ceny raczej zdążą się solidnie ukształtować zanim ktoś w moim wieku dorobi się wesołej gromadki potomstwa (jeśli oczywiście rozwiązania wolnorynkowe zostałyby wprowadzone teraz)

Cytat:

Uprzedzając ataki: nie jestem lewakiem, jestem 'austriakiem' (korwiniści będą wiedzieć, co to) i wierzę, żę koniec końców rynki są najlepszym mechanizmem alokacji dóbr. Natomiast zdajcie sobie sprawę, że to naprawdę nie jest takie proste jak Korwin z youtuba albo dziadek z SLD Wam naopowiadał.



Tylko dlaczego korwiniści wiedzą co to, a lewaki nie? Owszem wielu korwinistów nie ma zbyt dużego pojęcia o ekonomii, w dodatku nie poddają w wątpliwość tez "króla" (a nie wszystkie są słuszne), jednak słuszne postępowanie z niesłusznych pobudek jest dla mnie do zaakceptowania (obecnie KNP jedyna słuszna partia, mimo wielu minusów). Nie istnieje wartość większa niż wolność i dopóki tego się trzymamy jesteśmy żywymi ludźmi.

Na koniec jeden z klasyków Krasickiego:
Cytat:

"Czegóż płaczesz? - staremu mówił czyżyk młody -

Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody".

"Tyś w niej zrodzon - rzekł stary - przeto ci wybaczę;

Jam był wolny, dziś w klatce - i dlatego płaczę".


voidinfinity

2014-02-26, 01:45
gregor40 napisał/a:


Żulik kupił 4 pieczone skrzydełka i tabliczkę czekolady. Za 15 zł da dzieciakom kolację. Albo sam zeżre do winiacza. A ja mam jedzenia na dwa dni ze śniadaniami, obiadem z mięsem, kanapkami do pracy i owcami.



Zapewne kupił to na co miał ochotę i wpie**oli od razu, bo k***a gdzie to będzie trzymał? Do przenośnej lodówki w żul-wózku wsadzi?

A może k***a sobie ugotuje, na przenośnym palniku gazowym?

Nawet jeżeli wybrał to na co miał ochotę, to co z tego? Zawsze ktoś się zlituje i coś do żarcia rzuci (choć niekoniecznie to na co gość ma ochotę).

ja...........ze

2014-02-26, 01:53
voidinfinity napisał/a:



Zapewne kupił to na co miał ochotę i wpie**oli od razu, bo k***a gdzie to będzie trzymał? Do przenośnej lodówki w żul-wózku wsadzi?

A może k***a sobie ugotuje, na przenośnym palniku gazowym?

Nawet jeżeli wybrał to na co miał ochotę, to co z tego? Zawsze ktoś się zlituje i coś do żarcia rzuci (choć niekoniecznie to na co gość ma ochotę).


Masz rację. Idąc dalej ironią to żul powinien kupić surowe mięso, poddać obróbce smażenia na słońcu, a następnie sprzedać z 3krotnym zyskiem na wolnym rynku :idzwch*j:


@Autor
Jebie mnie ile zarabiasz, możesz i 100 000 i 1000zł, nie musisz się chwalić, ani narzekać. W dupie głęboko mam, że aż uszami wychodzi.

voidinfinity

2014-02-26, 01:54
pawu95 napisał/a:


Debil, no po prostu debil.



Zabrał głos bardzo doświadczony pracownik, z bardzo długim stażem, który pracował wiele lat w państwowej firmie, w prywatnej firmie, oraz ma doświadczenie w prowadzeniu własnego przedsiębiorstwa.

pawu95 napisał/a:


Jeśli tobie da, to zaraz twoi współpracownicy też będą chcieli w ten sposób. Jeżeli twoim współpracownikom też da, to związki zawodowe powiedzą: Hola, hola! W tym przedsiębiorstwie szerzy się wyzysk! Trzeba zlikwidować, a jeśli się nie da to przynajmniej uprzykrzyć im życie! Za dwa tygodnie przychodzimy i robimy im strajk, bo trzeba być solidarnym z innymi pracownikami!



W ilu % firm w twoim mieście są związki zawodowe?
Kiedy ostatnio były jakieś strajki, protesty, demonstracje?

Dziękuje za uwagę.

pawu95 napisał/a:


Jakby faktycznie chciał na tobie zarobić, to zaproponowałby jakiś podział, nie wziąłbyś 100%, ale powiedzmy 80%.



A może 1%?

PRACODAWCA PŁACI TYLE ILE MUSI !!!!!
Ani złotówki więcej.

Jeżeli mówimy o pracy kogoś kogo można zastąpić bez większych problemów (95% stanowisk pracy) - to nikt nie będzie się pie**olił w tańcu, bo mu się zaraz załoga będzie domagała praw białych ludzi.