18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Co to znaczy dużo zarabiać

NieWiemZeWiem • 2014-02-25, 19:49
Wszedłem sobie na oneta i zauważyłem ciekawy artykuł pod tytułem
Ile to dla mnie dużo pieniędzy?


W artykule są pytani ludzie róznego rodzaju od bezdomnego chlejstusa przez studentów którzy są na kierunki produkujących bezrobotnych aż po biznesmena.

Odpowiedzi są krótkie i w kliku zdaniach przedstawia jak ludzie myślą na temat pensji w zależności kim są itp.

Ja do każdej wypowiedzi spróbuję dodać swój komentarz ;)

Krzysztof, 54 lata, bezdomny z Wrocławia

Kiedyś zarabiałem 2400 zł pracując jako konserwator w spółdzielni. Zacząłem pić. Żona zmieniła zamki, dzieci nie chcą mnie znać. Na ulicy mieszkam od 6 lat. Nie zarabiam. Jak wpadnie mi kilka złotych, to najpierw dbam o „barek”, czyli wino. W lepsze dni wódeczkę. Jak chcę się najeść, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mi coś da lub kupi. Albo się przejdę do ośrodka, chociaż zupa tam cienka. Gar rosołu na jednym skrzydełku. Dużo pieniędzy to dla mnie tyle, ile ma Tusk. Albo taka Doda. Bogacze powinni się dzielić z nami, skoro mają tak dużo. Ja bym się podzielił.<---- Typowe lewackie pie**olenie typu "jestem biedny, to wina świata inni są bogaci to powinni dawać bo tak. Ja nie mam co jeść oni mają dlatego powinni dawać bo gdybym był bogaty na pewno, na bank bym dawał biedakom cebulakom". Koleś sam sobie jest winny i śmie twierdzić, że by się dzielił... otóż nie, gdyby był bogaty lub chociaż na poziomie ch*ja by robił, pewnie by zdradzał żonę i r*chał inne pokraki.


Weronika z Torunia, 34 lata, bezrobotna, wychowuje dziewięcioletniego syna

Gdy żył mąż, wszystko układało się dobrze. Nie pracowałam, mieliśmy mieszkanie, samochód. Gdy syn miał 2 lata, mąż zginął w wypadku. Okazało się, że miał długi. Sprzedałam mieszkanie, uregulowałam długi, przeprowadziłam się do rodziców. Znalazłam pracę w księgarni, ale zamknęli ją po pół roku. Od tego czasu jestem bezrobotna, czasem uda mi się znaleźć coś dorywczego. Z zasiłków plus okazjonalnej pracy jako sprzątaczka mam w miesiącu ok. 900 zł. Pomagają rodzice, jednak nie jest lekko. Staram się, by nic się nie marnowało, jednak jemy skromnie. Robię wszystko, by syn nie odczuwał, że jesteśmy biedni. Luksusem jest dla mnie zamówienie pizzy raz w miesiącu albo mój ulubiony ser pleśniowy. Chciałbym mieć stałą pracę, ale nie śmieciówkę i zarabiać 2000 zł. Dużo pieniędzy to dla mnie 10 tys. zł, tyle co zarabiają prezesi banków i politycy.
<--- no tutaj mamy sytuację w któej to definitywnie mąż pracował a kobieta siedziała w domu. Życie zmieniło się o 180stopni i teraz ona musi pracować. Powiedzmy, że nie ma wykształcenia lub ma jakieś typu politologia..... chciałąby zarabiać 2 tys złotych na ręke, no okej ale przy takich podatkach jakie płacą pracodawcy jest ciężko chociaż moim zdaniem laska pie**oli głupoty bo za 2 tys na ręke dostaje się w mcdonaldzie a na dodatek ma się elastyczny czas pracy więc dziecko mogło by być u rodziców itp. Dla chcąćego nic trudnego. Ostatnie zdanie brzmi DLA MNIE jak jakaś pogarda "tyle ile zarabiają prezesi banków..." no k***a aby być prezesem banku to trzeba mieć łeb na karku. Mój znajomy ma dziewczynę a ojciec dziewczyny jest prezesem banku jakby w regionie coś takiego. Koleś po pracy siedzi w domu i ogląda w internecie kursy, obczaja giełde azjatycka, amerykańską itp. to nie jest takie hop k***a, więc trochę szacynku.


Agata z Bydgoszczy, 41 lat, pracuje w sklepie z odzieżą

Zarabiam 1344 zł na rękę, czyli minimalną krajową. Zwykła grypa to dla mnie katastrofa budżetowa. Bardzo kombinuję, ale nie głoduję. Jak opłacę czynsz, rachunki za telefon, internet i raty za telewizor, to zostaje mi 620 zł na życie. Wprawdzie miewam dość dyskontów i polowania na okazje, ale znam takich, co mają ode mnie gorzej, bo mają dzieci, długi, rodziców na utrzymaniu. A jeszcze palą papierosy po 15 zł za paczkę. Moim luksusem są słodycze, szczególnie Ptasie Mleczko. Chciałaby zarabiać 2000 zł, może wtedy nie musiałabym wszystkiego kupować na raty. Ile to dla mnie dużo pieniędzy? 5 tys. zł. To w Bydgoszczy bardzo duża pensja. Można kupić samochód, iść do Focus Parku na zakupy, do kina czy opery.
<--- po jej wypowiedzi stwierdzam iż ona sama dobrze o tym wie, że nie jest jakaś intelektualna itp. dlatego pracuje gdzie pracuje. Wymagań też nie ma za dużo, gdyby podatki były zmniejszona jak i wydatki państwa a więc zadłużanie obywateli to znalezienie pracy z pensją 5 tys zł. by było bardzo łątwe. Pamiętacjie po obniżeniu podatku itp. wzrasta płaca a spada cena towarów, oczywiście trochę by to trwało.



Roman, 81 lat, emeryt z Lublina

Całe życie pracowałem jako elektryk. Obecnie emerytury mam 1200 zł. Mam co jeść i gdzie mieszkać. Wystarcza mi na lekarstwa. Mogę dać czasami wnuczkowi pieniądze na czekoladę, a nawet na piwo, bo już jest studentem. Nie mogę mu kupić natomiast mieszkania. Wolałbym mieć emeryturę 4000 zł, taką jak dawni „ubecy”, których stać, żeby przekazać swoje wille dzieciom i wnukom. Po mnie zostanie tylko małe mieszkanie w bloku.
<----- Koleś ma łeb na karku i pewnie ma rację. To on jako elektryk całe życie odkłądał pieniądze a dostaje wypłatę(moja babcia dostaje 900zł) tylko 1200zł. Założe się że suma którą zebrał przez okres pracy jest większa i na pewno by sam sobie wypłacał z 4 tys zł ale nie bo lewacy wymyślili że policjanci itp. będa prcowac przez 15 lat a przez ten czas nie można uzbierać tyle pieniędzy aby otem na emeryturze wypłacać sobie ponad 3 tys złotych! i tak znikają pieniądze...dostają ci którzy na pierwszy rzut oka powinni dostawać ale pod kątem ekonomicznym jest to bez sensu.


Paweł, 23 lata, student III roku politologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie

Miesięcznie dysponuję kwotą nieco powyżej 2000 zł. Od rodziców dostaję 1200 zł, jako kelner jestem w stanie dorobić średnio 900 zł łącznie z napiwkami pracując w weekendy, dodatkowo ok. 120 zł wyciągam z korepetycji. Swoją sytuację finansową uważam za przyzwoitą – stać mnie na wynajem pokoju w mieszkaniu dwupokojowym na nowym osiedlu, bilet miesięczny, sporadyczne obiady na mieście, kino 2 razy w miesiącu, imprezy. Po studiach chciałbym zarabiać minimum 3000 zł na rękę, żeby stać mnie było na wynajem mieszkania tylko dla siebie, może wreszcie kupiłbym auto i przestał dojeżdżać do rodziców pociągiem. Dużo pieniędzy to 7 tys. złotych netto.
<--- Gościu umie sobie radzić i chyba wie, że poszedł na najch*jowsze studia tylko po papierek tylko nie wiem za co on chce dostawać 7 tyś złotch na ręke...za przekłądanie pudełka z punktu A do punktu B? czy układanie chemi na półkach? CHYBA, że koleś pójdzie na polityka to wtedy gratuluje ;)


Marcin, 31 lat, pracownik agencji PR w Warszawie

Od ponad 4 lat zarabiam 3 tys. zł na rękę. Żona podobnie. Wynajmujemy dwupokojowe mieszkanie, mamy siedmioletnie auto. W wakacje byliśmy w Turcji w ofercie last minute, na narty wybieramy się do Bukowiny. W tygodniu jadamy poza domem, bo nie opłaca nam się gotować. Mimo, że nie narzekam na naszą sytuację, to wiem, że uniemożliwia ona posiadanie dziecka, bo nie byłoby nas na nie stać. Nie chcę w przyszłości dziecku czegoś odmawiać. Chciałbym zarabiać dwa razy tyle. Dla mnie dużo pieniędzy to co najmniej 15 tys. zł. miesięcznie na gospodarstwo domowe. Nie miałbym nic przeciwko, żeby moja żona tyle zarabiała (śmiech).<----- Człowiek sobie radzi ma szczęście, że jescze żona pracuję. Moim zdaniem jest zbyt wygodny bo przy dwóch osobach któe zarabiają w sumie 6 tys złotych wychowanie dziecka jest możliwe. Moja kuzynka zarabia najniższą krajowa jej narzeczony 3 tys złotych czyli w sumie ok 5 tys zł. Mają dziecko planują drugie po prostu rozsądnie kupują jedznie i prowadzą dziennik wydatków.


Waldemar, 38 lat, inżynier w firmie budowlanej w Katowicach

Zarabiam ok. 10 tys. zł na rękę plus premie po wykonanym kontrakcie – ok. 15 tys. dwa razy w roku. Mam żonę i dwójkę dzieci, mieszkamy w nowym bloku, w zeszłym roku zmieniliśmy samochód na nowszy model. Swoją sytuację finansową uważam za bardzo dobrą. Stać nas na wygodne życie, może bez luksusów, ale nie musimy szczególnie liczyć pieniędzy. Nie mamy zbyt dużych oszczędności, ale zaraz skończymy spłacać kredyt za mieszkanie i może wtedy coś odłożymy. Chciałbym zarabiać więcej, bo kto by nie chciał? Dużo pieniędzy to dla mnie 30 tys. zł. <--- wykształcenie odzwierciedla jego pensje.


Aneta, 48 lat, brand manager w międzynarodowej firmie kosmetycznej w Warszawie

Moja pensja jest zależna od wielu czynników – dostaję podstawę, premie uznaniowe, osobne stawki za projekty plus procent od tych projektów i wiele innych. Ogólnie miesięcznie zarabiam ok. 22 tys. zł. Spłacam kredyt za mieszkanie w Warszawie ok. 6 tys. zł., za mieszkanie w Sopocie, które usiłuję sprzedać, kolejne 2 tys. zł, utrzymuję córkę na studiach we Francji, co kosztuje mnie kilka tysięcy miesięcznie, plus muszę doliczyć przeloty samolotem. Syn studiuje w Warszawie, ale mieszka osobno. Przelewam mu ok. 3 tys. miesięcznie plus spłacam jego samochód – ok. 1200 zł. Zostaje mi tak naprawdę niewiele – ok. 7 tysięcy. Wydaję je głównie na ubrania, treningi z trenerem personalnym, firmę cateringową, która dostarcza mi jedzenie. Dość dużo wydaję też na taksówki, bo nie mam prawa jazdy. Zdaję sobie sprawę, że jestem osobą zamożną, ale na tle znajomych z Europy Zachodniej moja pensja nie jest zbyt wysoka. Rachunki we francuskich knajpach potrafią ściąć z nóg. Podobnie jak zagraniczne hotele. Za zeszłoroczne wakacje na Mauritiusie zapłaciliśmy chyba 30 tysięcy, ale to tylko dlatego, że dostałam premię. Normalnie nie stać mnie na takie wakacje. Uważam, że osoby bogate to nie te, które mają stałą pensję, lecz te, które obracają pieniędzmi, które generuje ich firma. Czyli od 100 tys. zł. wzwyż.

Marek, 62 lata, prezes zarządu firmy produkującej materiały budowlane

Nie wiem ile zarabiam. Wiem, że dużo. Stać mnie było na wybudowanie dużego domu, zwiedziłem cały świat, wykształciłem dzieci. Skoro Pan nalega na uśrednienie zarobków, to proszę napisać, że 70 tys. miesięcznie. Obecnie dużo inwestuję w inne branże – zaciekawiły mnie np. inwestycje w wino, moja żona kolekcjonuje obrazy. Dużo pieniędzy to dokładnie o jedną złotówkę więcej niż potrzeba, by zrealizować swoje marzenia. Jeśli kogoś marzeniem jest pierwsze miejsce na liście Forbesa, to musi się bardziej napracować, ale pewnie jest bardziej sfrustrowany. Ja niestety im jestem starszy, tym więcej mam tych marzeń, więc spokojnie mógłbym zarabiać nawet trzy razy tyle. Wtedy byłoby mnie stać na szybszy rozwój mojej firmy i jej ekspansję na dalsze rynki. A żonę na następne bohomazy.

<Tutaj widzimy, że osoby mają głowę na karku, pracują na stanowiskach gdzie trzeba co chwilę coś robić. To nie jest tak, że siedzisz i liczysz pieniądze>


Jaki jest wniosek tego artykułu? Moim zdaniem, że nigdy nie będzie za dużo pieniędzy. Zarabiasz 2 tys złotych a chcesz zarabiać 5 tys złotych? okej dostajesz 5 tys złotych, wtedy zaczynasz kupować droższe rzeczy itd. wiec znowu chcesz zarabiać więcej i więcej.

lapps

2014-02-25, 21:28
jabolmax napisał/a:


i na koniec ostatnie jakim k***a trzeba być samolubnym sk***ysynem żeby dla kilku stów w kieszeni, chcieć mniejszych zasiłków dla kobiet z dziećmi, czy głodujących bezdomnych, co my Afryka jesteśmy by ludzie na ulicach umierali ch*j z tym ze są alkoholikami czy narkomanami



gdyby nie nasze socjalistyczne prawo i podatki nie byloby tylu ludzi potrzebujacych pomocy. pracodawca najprawdopodobniej placilby ci wiecej, a jak nie to bys rozkrecil wlasna dzialalnosc bez zadnego problemu, zadnej papierkowej roboty i zarabialbys tyle na ile bys sobie zapracowal. i wtedy wielki pan magnat mialby wiecej konkurencji wiec mniejsze przychody. w koncu po to wymyslili ten system :) zeby sie pozbyc konkurencji, ktorej nie stac na placenie podatkow i pensje dla adwokatow, ktorzy pozwola im wykorzystywac prawo do pomnazania pieniadzy zamiast tracenia ich na walke z biurokracja.

a zasilek mozesz dac bezposrednio potrzebujacemu sasiadowi czy sasiadce z dzieckiem. ale nieee... lepiej oddac te pieniadze pie**olonym cwe*om co sobie wezma za to po 10 kafli na lebka + kilkaset milionow w bonusach. w nagrode ci powiedza w jaki sposob wolno ci gospodarowac wlasnym zyciem, zeby cie nie musieli zamykac. tacy sa k***a wspanialomyslni

Ba...........co

2014-02-25, 21:31
I na ch*j te swoje mondrości tu nam uzewnętrzniasz?

Linneus

2014-02-25, 21:38
Panowie lewacy, panowie korwiniści, Wy to o gospodarce generalnie to ch*ja wiecie, z całym szacunkiem, powtarzacie uproszczoną wersjęt tego, co Wasi (z reguły naprawdę bystrzy i logiczni, i to po obu stronach debaty) liderzy Wam wyłożyli. Bliżej mi osobiście do Korwinistów (ch*j, nawet na Króla głosowałem), ale polityka gospodarcza jest pińćset razy bardziej skomplikowana niż Wam się wydaje. A to dlatego, że:

1. Podatki może i podwyższają ceny, ale zasilają budżet. Obniżysz podatki, to musisz ściąć wydatki publiczne, co będzie miało natychmiastowy wpływ na produkt narodowy. Jeśli wyzwalniasz budżetówkę, to lawinowo przybędzie Ci bezrobotnych z zerowymi szansami na znalezienie uczciwej pracy.

2. Gospodarka ma różne 'punkty równowagi': masz punkt równowagi z wyższym budżetem i podatkami (np. Szwecja), wyższym budżetem, niskimi podatkami i rosnącym długiem publicznym (USA), małym budżetem i małymi podatkami (taka Nowa Zelandia na przykład). W każdej z tych sytuacji, gospodarka osiąga równowagę poprzez ceny: pracy (płace), kapitału (stopy procentowe) i dóbr (poziom cen, inflacja). Natomiast nie możesz płynnie przejść z jednego 'punktu równowagi' do innego, bo:

3. Rynki nie są w pełni efektywne w któtkim okresie - a raczej ich efektywność nie przenosi się na zaspokajanie naszych oczekiwań. Ceny nie są w pełni elastyczne i potrzebują czasu by się przystosować do nowych warunków. Masz tzn. path dependency, i.e. twoja obecna sytuacja jest wynikiem decyzji w poprzednich okresach - więc człowiek, który kształcił się na hydraulika, nie zacznie nagle naprawiać komputerów.

Uprzedzając ataki: nie jestem lewakiem, jestem 'austriakiem' (korwiniści będą wiedzieć, co to) i wierzę, żę koniec końców rynki są najlepszym mechanizmem alokacji dóbr. Natomiast zdajcie sobie sprawę, że to naprawdę nie jest takie proste jak Korwin z youtuba albo dziadek z SLD Wam naopowiadał.

StewieG

2014-02-25, 21:40
@all_up
k***a ludzie czy wam czasem nie poj***ły się portale ??? to jest k***a sadistic !

mat88

2014-02-25, 22:06
autor chyba jeszcze w pracy nie był.

Brzydkii

2014-02-25, 22:23
@2up zamknij morde gościu. Zawsze fajnie poczytać takie dyskusje ludzi mądrzejszych w pewnych dziedzinach od nas samych, którzy mają jakieś doświadczenie. I gówno mnie obchodzi, że to sadistic. Może to być nawet portal SLD czy Frondy. Najważniejsze, że ludzie piszą w miare mądre rzeczy i coś można ciekawego się dowiedzieć.

Panowie, proszę kontynuujcie. Fajnie czyta się rozmowy nt. ekonomii. :)

StewieG

2014-02-25, 22:30
@up
to h*j wam w ucho...
i ogólnie miłej dyskusji :mrgreen:

T-Will

2014-02-25, 22:35
Ludzie sa po prostu debilami, którzy nie potrafią gospodarować pieniędzmi.

MoneyCash

2014-02-25, 22:42
prawda jest taka, niewazne ile zarabiasz zawsze bedzie malo. zaczynasz od 1500 jako pielegniarz, pieniedzy masz malo, konczysz w hr'ach gdzie zarabiasz 15.000 a dalej Ci brakuje :)
j***ny konsumpcjonizm dziala w ten sposob ze nie wazne ile bedziesz mial zawsze bedzie Ci brakowac :)

Maciush

2014-02-25, 22:44
krotko i na temat. jak jest ktos tepy i 10 kola chce to jest wariatem z kosmicznymi wymaganiami
a gdy chce 5 kola to juz jest idiota bo mogl przeciez chciec wiecej... tak wynika z tego artykulu. kazdy ma inne spojrzenie na swiat i inaczej go to ksztaltuje dla innych duzo to 1000zl (do wykorzystania dla siebie) w kieszeni a dla innych 100. :/ zycie...

sonico

2014-02-25, 22:46
"za 2 tys na ręke dostaje się w mcdonaldzie"

co k***a? skąd Ty się urwałeś ja pie**olę

gregor40

2014-02-25, 22:48
Ostatnio miałem refleksję, czemu biedni będą biedni a bogaci nadal bogaci.

Pojechałem do sklepu, nietaniego. Pod sklepem zaczepił mnie żul, że nie chce kasy, ale jedzenie dla dzieciaków. Powiedziałem mu, żeby wybrał sobie towarów za 15zł i spotkamy się pod kasą.

Kupiłem chleb na dwa dni, składniki na obiad na dwa dni (z mięsem), wędlinę (z raczej najdroższych), ser, owoce. Nie patrzyłem na ceny, poza wędliną. Wyszło 27PLN.

Żulik kupił 4 pieczone skrzydełka i tabliczkę czekolady. Za 15 zł da dzieciakom kolację. Albo sam zeżre do winiacza. A ja mam jedzenia na dwa dni ze śniadaniami, obiadem z mięsem, kanapkami do pracy i owcami.

Właśnie dla tego bogaci będą bogaci a biedni - biedni. Nie dla tego że system jest niesprawiedliwy tylko dla tego, że jedni mają głowę na karku a inni nie.

Mr.Diesel

2014-02-25, 22:48
@NieWiemZeWiem

Powiem Ci że w PL te Twoje teorie nie działają.
Jakiś czas temu ja i moich dwóch kumpli...zdecydowali się pójść do swoich szefów celem zmiany...uwaga...umowy o pracę na umowę tzw. śmieciową czyli o dzieło/zlecenie.
Ale pod jednym warunkiem...tzn. że koszt po stronie pracodawcy pozostanie taki jak na dzień dzisiejszy.
Czyli de facto, ja bym zarobił więcej...w moim przypadku więcej o ponad 2000zł.
I co?
Jeden wielki h*j.
Szefowie zgodzili się na umowę o dzieło, ale nie chcieli się zgodzić na to, żeby pracownik dostał te 2000zł więcej do ręki, mimo iż ich nie kosztowałoby to ani złotówki.
Dlatego jestem przekonany, że jakby obniżyć podatki, koszty pracownicze...to większość właścicieli firm ten zysk zatrzymałoby dla siebie, a nie podzieliło się z pracownikiem
Taka to jest kapitalistyczna polska!!!

Więc Twoje twierdzenia, że patrzysz w jakich realiach żyjemy są h*ja warte.

Kaddafi

2014-02-25, 22:49
@T-will, za to ty już pewnie sobie dupsko Zygmuntem podcierasz, taki zaradny jesteś.Sry zapomniałbym,ostatni raz trzymałeś w ręku po komuni ale to tylko przez chwilę bo Ci mama zabrała

Tassadar

2014-02-25, 22:53
Autor dopisujący swoje trzy grosze to albo skończony imbecyl który nie widział życia poza domem i garem rodziców albo k***a ma czelność się wypowiadać w ten sposób. Otóż drogi kolego, w naszym zj***nym kraju jest wielki ch*j i k***a w mcdonaldzie zarobisz 900 zł jebiąc 12h dziennie, i to jeśli cię przyjmą jeszcze, racy jest od ch*ja ale za właśnie takie pieniądze, możesz mieć nawet kamaza z naczepą na karku a i tak bez pleców gówno zrobisz, obudź się. Za granicą jeśli uczciwie pracujesz i się starasz plus coś potrafisz, to zarobisz na siebie i rodzinę nie przemęczając się zanadto i kupisz co zechcesz, u nas nic nie zarobisz a rodziny nie założysz choćbyś się zesrał. Nie ma nawet tylu obelg na takie dopiski, żeby oddać to co czuję po przeczytaniu tego. Kim ty k***a jesteś?