18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Co posłowie mówią na temat polityki antynarkotykowej

Szamil Basajew • 2012-06-28, 17:39
"Obnażamy wiedzę pOSŁÓW na temat polityki narkotykowej!"




konował

2012-06-29, 17:46
Znowu jakieś ćpanie. WSTRZYKUJESZ PRZEGRYWASZ!!!!

szponiasty

2012-06-29, 17:54
longlong7 napisał/a:

narkotyki to narkotyki, niema nieszkodliwych albo mało szkodliwych, nawet herbata w pewnych ilościach jest szkodliwa, musi coś być nielegalne żeby się społeczeństwo w wieku np gimnazjalnym nie pozabijało, ( z drugiej strony selekcja naturalna to dobry pomysł na przyszłość) pozwolić takiemu hodować krzaczka to posadzi 10, pozwolić mieć przy sobie 5g to będzie mial15 itd, niema i ch*j jak nie potraficie

i do książek! sam bym się uczył gdybym cofnął czas...



To właśnie prohibicja narkotykowa i surowe karanie sprawia że narkotyki są w szkołach (bo to bardzo opłacalny biznes). Do tego dilerzy sprzedają dzieciakom gówno z różną ilością chemicznych domieszek, świństwa gorszego niż w papierosach. Do tego dla dilera uzależniony dzieciak to dobry klient. Więc zaraz namówi na spróbowanie czegoś mocniejszego i wtedy się dopiero zaczyna.

Leothyr

2012-06-29, 18:11
Narkotyki twarde
Narkotyki miękkie
Narkotyki al dente

Mam wyj***ne na wasze jałowe dyskusje, jestem sXe i dobrze mi z tym :->

szponiasty

2012-06-29, 18:15
Ale jazda. Przeczytałem właśnie w tym wątku długi post z prawdą i na temat, po prostu niszczący wszelkie legendy na temat trawy, dałem piwo, odświerzam i ch*j - znikł.

Co jest na sadisticu? PR jakieś pro rządowe dobrało się do moderacji? To samo wczoraj dałem post na temat wtopionych w błoto naszych pieniędzy, przez ZUS, w tego zj***nego doradcę online, post znikł! Ani informacji o usunięciu (jak się wcześniej zdarzało), nic...

PS. Screenshot całej strony zrobiony. Z internautami nie wygracie.

vanirpwnz

2012-06-29, 18:25
To był mój post, właśnie wchodzę popatrzeć co i jak a tu nie ma ... Prawda w oczy kole jak to mówią. :-/

Sory mój błąd, nie dostosowałem się do regulaminu ale post się zachował więc wklejam ponownie:
Ręce opadają jak czytam komentarze niektórych użytkowników. To, że wali po oczach brak tolerancji to nic, Polacy zdążyli mnie do tego przyzwyczaić, ale głoszenie takich głupot bez jakiejkolwiek wiedzy to jest po prostu głupota i ignorancja w najczystszej postaci. Czuję się wręcz zobligowany do odpowiedzenia. A więc zaczynamy. Sam jestem palaczem, palę od wielu lat więc temat znam z autopsji, moje fakty nie są oparte na domysłach i zasłyszanych teoriach a na własnym doświadczeniu. Lubię wiedzieć co spożywam, a więc o marihuanie naczytałem się i naoglądałem dużo. Dodam, że mówimy tu o czystej marihuanie, nie skunie napakowanym chemią prze dilera. A więc po pierwsze: marihuana nie bierze udziału w metabolizmie a więc uzależnienie fizyczne, występujące przy nikotynie, alkoholu, heroinie itp. nie występuje. Nie można odczuwać głodu takiego jak nikotynowy, czy alkoholowy. Można natomiast uzależnić się psychicznie. Uzależnienie tego typu występuje głownie u słabych jednostek, które po pewnym czasie ni potrafią funkcjonować bez "dopalania" rzeczywistości. Kolejnym aspektem jest szkodliwość. Mamy kawę, alkohol, papierosy i marihuanę. Najmniejszą szkodliwością z wymienionych wyżej substancji odznacza się >MARIHUANA<. Zonk prawda? Ale są to fakty. Marihuana (w czystej postaci) nie uszkadza płuc (oczywiście logicznym jest, że paląc skręta z domieszką tytoniu szkody w płucach mogą powstać, ale jointy to nie jedyny sposób palenia marihuany), nie zabija szarych komórek jak alkohol, nie wypłukuje substancji odżywczych z mojego organizmu jak kawa. Ba! Marihuana w rzeczy samej posiada właściwości medyczne. Pewien koncern próbował nawet zamknąć THC ( tetrahydrocannabinol - substancję odpowiedzialną za "faze") w kapsułce, ale jak się później okazało gówno produkowane w laboratorium nie może dorównać samej naturze. Ganja pomaga ludziom z Parkinsonem w lepszym funkcjonowaniu, ogranicza drganie kończyn, jąkanie się, generalnie pozwala lepiej zapanować choremu na zespół Parkinsona nad ciałem. Pomaga ludziom z anoreksją, którzy nie jedzą ( tzw. gastro faza ;-) ) ponieważ wspomaga apetyt, również ludzi w czasie chemio terapii maja problemy z jedzeniem i mdłościami oraz samopoczuciem, i w tym wypadku marihuana również może choremu pomóc rozweselić się trochę i wspomóc apetyt. Są to wybiórcze przykłady, jest tego więcej. Teraz trochę o teorii tzw. "schodów", czyli zaczyna się od ganji a kończy na cracku. BULLSH*T !!! Owszem większość ćpunów zaczynało od ganji, ale TV nie mówi o tym, że tylko jakiś 1% z nich sięgneło po coś mocniejszego. Teoria schodów to jak powiedzieć, że kiedyś wypiłem napój a teraz jestem uzależniony od vódki, więc powinniśmy zakazać napoju. Sam jako wieloletni palacz nie spotkałem nigdy żadnego ćpuna, który daje w żyłe, zdarzyło mi się spotkać kolesi którzy dają po nosie, ale nie mam najmniejszej ochoty ani pakować się w takie towarzystwo, ani sięgać po coś mocniejszego. Powiem nawet, że dzięki ganji raczej nigdy niczego nie wciągnę ani nie wstrzyknę. Może teraz trochę o działaniu. Włączcie wiadomości w TV a macie jakieś 99% szansy, że usłyszcie o jakimś pijanym kierowcy, który spowodował wypadek, lub jakiś nawalony koleś pobił żonę, albo ktoś na ulicy oberwał kosę bo pijana grupka ludzi chciała jakiegoś dymu. Paląc skręta nie występują żadne agresywne zachowania. Ci co pala wiedzą, że prawie niemożliwym jest bić się po ganji, a co dopiero byc agresywnym wobec kogoś. Po takich skręcie człowiek ma ochote posiedzieć, posmiać sie z dobrą ekipą, powkrecać jazdy typu "Uwaga snajper na dachu!! (kolesie zaczynaja uciekać), hahaha żartowałem xD Sami wiecie ilu naj*banych mężów pobiło swoje żony czy dzieci, albo ile pobić zdarzyło się po alkoholu. Natomiast nikt nie sprzedał komuś kosy po marihuanie, bo jest to prawie niemożliwe ze względu na totalny brak agresji po jej zażyciu. Teraz troche o tzw. "rozkminach" czyli o intensywnym myśleniu o otaczającym nas świecie. Odkąd palę marihuane nie jestem w stanie oglądać TV (poza sportem), gdyż to czym Was karmią jest żałosne i uwłaczające godności szanującego się człowieka. Wcześniej tego nie widziałem, ale odkąd palę to nie mogę wyjść z podziwu jak ludzie łykają byle gówno podane im na telewizyjnym talerzu. Przykład: MTV ... No ku*wa ! Ten kanał to takie dno, że żaden język świata nie posiada odpowiedniego zasobu słów aby to opisać. Inny przykład: reklamy ... Również ręce opadaja, np. leci takie gówno: "kup ten proszek a będzie zaje**ście"(mniej więcej taki przekaz leci z ekranów) i uśmiechnięta rodzinka szczerzy się do kamery, bo mają proszek firmy XYZ. Ja osobiście czuję się urażony tym, że ktoś pomyślał iż taki spot może do mnie trafić, to jak powiedzenie komuś w twarz, że jest idotą. Efekt ten to (jak trafnie określił to mój znajomy) tzw. "efekt trzeciego oka". Naprawdę po paleniu zobaczyłem tyle absurdów rzeczywistości, których dotąd jakoś nie dostrzegałem, że aż sam się dziwię. Ale żeby nie słodzić za bardzo to powiem, że marihuana ma również swoje skutki uboczne. I tutaj coś na co warto wrócić uwagę: występują one w przypadku >nadużywania< a nie >używania< ( jest różnica prawda?). Owe skutki uboczne to: amotywacja, czyli zmniejszenie chęci do pracy. Przy długim i regularnym stosowaniu ludzie po prostu sie rozleniwiają. Drugim ubocznym skutkiem jest częstsze występowanie schizofrenii u palaczy, ale (!!! I tu prosze o UWAGE!!!) w przypadku gdy dana osoba posiada GENETYCZNE PREDYSPOZYCJE do schizofrenii. Marihuana nie wywołuje schizofrenii a jedynie zwiększa ryzyko uaktywnienia się tej choroby u osób i posiadających predyspozycje genetyczne do tej choroby. Teraz troche z innej beczki, a mianowicie o marihuanie w sensie gospodarczym. Kiedyś na polu marihuane można było spotkać równie często jak zboże. Z tej rośliny można produkować ekologiczne biopaliwo, można produkować tkaniny mocniejsze od bawelny, można produkować papier (na papierze z konopii została spisana konstytuacja USA). I pomyśleć, że jest to w 100% zasób odnawialny, gdyż zbiory można przeprowadzać co 2-3 miesiące. Prohibicja w tym zakresie ma swoje podłoże w debilizmie ludzi. Zaczeło się (oczywiście u naszych kochanych liderów głupoty) w USA. Kiedy odkryto właściwości psycho-aktywne tejże rośliny, w USA panował rasizm. Czarni nie mogli chodzić po tej samej stronie co biali ani jeździć z nimi komunikacją miejską. Grupki palących czarnoskórych ludzi oczywiście po zażyciu śmiali sie i chichotali. Biali mysleli bardzo często, że to z nich czarni się śmieją oO Głupie ale tak było, a wiadomo z białego człowiek śmiać się nie można bo jesteśmy lepsi od czarnoskórych (sarkazm dla niekumatych, już pisząc to czuję współczucie dla idiotyzmu rasistów). Innym powodem było pewnego rodzaju zagrożenie dla działań wojennych USA. Wyobraźcie sobie żołnierza na froncie, który zajara skręta. Od razu odchodziła mu ochota do walki, gdyż zamiast słuchać rozkazów zaczynał sam myśleć, czyli "rozkminiać". Żołnierzom odechciewało się walczyć po marihuanie, bo wiedzieli że żadna wojna nie ma sensu. Dawanie po nosie natomiast było w pełni tolerowane gdyż pozwalało żołnierzom funkcjonować na większych obrotach, a dla każdego państwa żołnierz to maszynka, która trzeba usprawnić, ma zabijać i wykonywać rozkazy, a nie myśleć samodzielnie (nie próbuję tu obrażać ludzi na służbie, jestem pełen podziwu dla ich poświęceń ale prawda jest taka, że ludzie za których oni umierają lub zabijają maja ich w dupie). I to z tych powodów konopie z głównego surowca włókienniczego stały się wrogiem publicznym. W tym miejscu chciałbym się podzielić moja teoria, a mianowicie dla mnie marihuana nie jest narkotykiem w ogóle. Czemu ? Ponieważ uważam, że narkotyki to substancje sporządzane po to, aby dać kopa. Konopie to sama natura, crack heroinę a nawet alkohol i inne świństwa trzeba przyrządzić, spreparować w odpowiednich warunkach. My natomiast mówimy o zwykłej roślince która daje efekt rozweselenia od tak, bez maczania brudnych łapsk w jej strukturze. To tyle o naszych genialnych Amerykaninach, którzy to swą mądrością zaszczycają nas od wielu lat. Teraz spójrzmy na logiczne aspekty za i przeciw. Po pierwsze, legalizacja daje możliwość państwu kontroli jakości i ilości spożycia w społeczeństwie, jednocześnie eliminując dochody mafii i chroniąc konsumentów przed wadliwym towarem. Podatki, które państwo otrzymałoby z tego przedsięwzięcia dałyby niezłego kopa dla Polskich finansów. A więc pomijając to czy jest to fajne czy niefajne, szkodliwe czy nie to same logiczne argumenty prowadzą nas do tego samego wniosku - legalizować. Do tego dochodzą ludzie odsiadywujący wyroki za posiadanie, na które my wszyscy płacimy podatki. A więc w podsumowaniu: jestem palaczem, świadomie wybieram marihuanę ponad alkohol. Palę w miarę regularnie od kilka lat, żyję, pracuję, uczę się, nie mam papki zamiast mózgu, jak widzicie składną wypowiedz też potrafie złożyć. Mam pełną tolerancje dla ludzi którzy wybierają alkohol, czego nie można powiedzieć o większości przeciwników palenia marihuany, przyjmujących postawę "ja mam rację i ch*j!". Boli mnie jedynie, że tak jawna głupota nadal trzyma się mocno w posadach. Jestem nawet pewien że mafia płaci ładne pieniądze politykom żeby tylko nie było legalizacji. Polecam "znawcom" poczytać troche, dla dla leniwców można sobie właczyć coś na YT (ale nie bobka czy bodka bo ten koleś jest śmieszny, nie znam sie na innych niż marihuana środkach wiec nie wiem czy mówi o nich prawdę, ale to co usłyszycie od niego na temat marihuany jest bzdurą i kipną). Pozdrawiam palących, pozdrawiam niepalących, natomiast kij w oko wszystkich nietolerancyjnym jednostkom. Peace.

szponiasty

2012-06-29, 18:30
kudlaty1125 napisał/a:

@Dziechu
Znowu kolejna osoba, które nie widzi żadnych, ale to żadnych minusów palenia trawy.

A teraz zastanówmy się nad jednym z poważniejszych powodów przestania przez niektórych palenia trawy. Zastanówmy się nad czymś, czego po alkoholu ni ch*ja nie można zaznać czyli bad tripem po trawie zwanym "przepaleniem". Jeśli powiesz że czegoś takiego nie ma, to znaczy że po prostu trawę znasz tylko z internetu i statystyk, albo nie znasz zbyt wielu osób które palą.
Więc cóż to takiego jest to przepalenie, które powoduje że niektórzy nigdy potem już nie sięgają po trawę. Najlepsze oczywiście jest, gdy nie jest łagodzone przez alkohol. Trzeba trochę spalić, różne osoby różne dawki potrzebują, aczkolwiek przeważnie nawet nie potrzeba grama spalić, wystarczy mniej. Więc teraz pora na opis. Strasznie zaczyna j***ć się układ nerwowy. Człowiek zaczyna się coraz dziwniej czuć, kończyny zaczynają drętwieć, zaczyna się czuć na przemian zimno i gorąco. A to dopiero zapowiedź jak przej***ne będzie za chwile. Powoli zaczyna się człowiekowi robić słabo, są straszne skoki jeśli chodzi o świadomość. Raz się ofiara czuje upie**olona i nie ogrania nic dookoła, za kilkanaście sekund wydaje jej się że jest trzeźwa. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli zawroty głowy i "problemy" z organami wewnętrznymi. Człowiek zaczyna dziwne rzeczy czuć w sobie, zapadające się płuca, dziwne uczucie w brzuchu, jakby wszystkie ograny się rozpadały, no i efekt potęguje strasznie szybko napie**alające serce. Uczucie to jest kurewsko nieprzyjemne, a przed palaczem jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie, czyli rzyganie, połączone z poprzednimi bajerami. No i to tak z parę godzin trawa, więc człowiek ma czas rozkoszować się uczuciem umierania. Potem oczywiście przez jakiś miesiąc zdarzają się flash back`i czy jak to różne osoby nazywają. Czyli całkiem przypadkowo, np idąc ulicą albo oglądając TV, zdarza się że na jakieś kilkanaście sekund człowiekowi zacznie się wydawać że jest upalony jak świnia, ręce drętwieją a człowiek trochę traci kontakt z otoczeniem.
Prawda że bardzo przyjemne przeżycie, to taka mała przestroga, dla młodocianych palaczy, którym się wydaje że trawa to samo dobro.
No i jeszcze 2 sprawa. Trawa wypala mózg, jak się jej za dużo pali. Palacz zaczyna bełkotać, jąkać się, ma problemy z wysławianiem się. Znam parę osób w takim stanie, więc nie pie**olcie że jest inaczej. W sumie wystarczy popalić tak z parę dni dzień w dzień, to następnego dnia już nie będziecie w stanie wszystkiego ogarnąć, będziecie trochę oderwani od rzeczywistości, trochę zamuleni. Pomyślcie wtedy że ktoś tak pali przez kilka-kilkanaście lat i zastanówcie się, co się dzieje wtedy w jego głowie na co dzień.
ps. alkoholu też człowiek nie jest w stanie jednorazowo przedawkować. Jak wypije za dużo, to po prostu bełta. W ogóle to może mi ktoś wyjaśni, dlaczego internetowi palacze tak demonizują alkohol?
ps2. Jakby kogoś ciekawiło skąd znam takie miłe opowieści, w moim 1 poście jest drobna podpowiedź (napisałem tam dlaczego znudziło mi się palenie).



1. efekt który opisujesz doświadczają jednostki słabe, najczęściej już w depresji. warto zauważyć że efekt występuje też po kiepskiej jakości trawie, z domieszką chemikaliów typu ACE itp........ tak doświadczyłem tego kiedyś, wiele lat temu.

2. "trawa wypala mózg"... jestem programistą w sporej korporacji, znam 5 języków programowania, również jestem team leaderem dużego projektu open source. na co dzień więc mózg jest mi bardziej potrzebny niż większości ludzi. palę od 11 lat, okazyjnie, raz w tygodniu.

PS. alkohol człowiek bez problemu może jednorazowo przedawkować. niedawno w gazetach piszczeli jak to jakaś nastka na sylwestra zapiła się na śmierć. było też doniesienie jak na innej imprezie gimbusy potłukły się na noże i chyba nawet był jakiś gwałt. już nie wspominając o morderstwach popełnianych codziennie przez naj***nych kierowców. czy słyszy się nawet w korpo-mediach o podobnych występkach ludzi upalonych?

PS. Jakby panowie policjanci odwiedzający forum przeczytali to szkoda na mnie zachodu - nie mieszkam w Polsce i u mnie trawa jest całkowicie legalna.

_R...........s_

2012-06-29, 18:44
@up
Przepalenie och przepalenie. Sam niezbyt uważam się za jednostkę słabą ani w depresji. Kilka osób które znam, które się przepaliło też dość dobrze radzą sobie w życiu, jeden utrzymuje dość sporą aktywność fizyczną no i też mu się to trafiło. Więc pewnie to przez tą chemię jaką teraz ładują do trawy, czego jestem dość mocno świadom. To było jakiś czas temu, natomiast jak widzę ile teraz ładują chemii to aż ręce opadają, to już ni ch*ja nie przypomina nawet maryśki. Przej***nie trudno dziś trafić na jakąś normalną. Może z kilka razy paliłem prawdziwą niedoj***ną chemią trawę, różnicy w ch*j.
2. Palisz okazyjnie, no i git, takie coś jest nieszkodliwe. Więc skoro palisz ta długo, to pewnie spotkałeś się z debilami, którzy chodzą uk***ieni trawą kiedy to tylko możliwe i wiesz jak to się kończy.

Wszystko jest dla ludzi, jeśli się to z głową robi. Można pić przez wiele wiele lat, tak samo jak i palić, można nawet to łączyć (najlepiej tak ze 2 piwka do palenia :) ), tylko trzeba to robić z głową. Ale jak ktoś nie myśli i wydaje mu się, że nic mu nie będzie, a codzienna jazda to nic złego, to potem kończy tak jak kończy. Jak już pisałem, kto co lubi, kwestia gustu. A spieranie się o gustach to czysta głupota. Poprzedni post był reakcją, a wszechobecne zachwalanie trawy. Sam jestem za legalizacją, ale dobrze też powiedzieć o minusach, zamiast tylko zachwalać.
Jeszcze co do jazdy po trawie, jestem stanowczo przeciwko jeździe zarówno po alkoholu jak i po trawie, nie wspominając o mocniejszych środkach.

vanirpwnz

2012-06-29, 18:59
kudlaty1125 napisał/a:

@up
Jeszcze co do jazdy po trawie, jestem stanowczo przeciwko jeździe zarówno po alkoholu jak i po trawie, nie wspominając o mocniejszych środkach.



Mi osobiście w Holandii zdarzyło się zasuwać po ganji za kółkiem (byłem wtedy poniekąd zmuszony) i jest super!! xD Nie chce tego zachwalać ale mi prowadziło sie świetnie. Spokojna, bezpieczna jazda, migacze zawsze ogarniete, oczy dookoła głowy, pełen luz bez spinania się. Śmiem twierdzić ze jechałem wtedy nawet lepiej niż czesto zdarza mi sie na trzeźwo, ale nie zamierzam tego powtarzać gdyz lubie byc w posiadaniu prawa jazdy :-)

Małsz

2012-06-29, 19:28
Nie ma takiego słowa ""WPRZECHODZIE" ani "W PRZECHODZIE".
Jak już kogoś buc poprawia i myśli, że mądrzejszy to niech chociaż wie co mówi.

alanhawk

2012-06-29, 19:37
McMenel napisał/a:



Nie paliłem nigdy maryśki nie zapaliłem nawet pie**olonego papierosa. Z używek okazjonalnie piwko. I k***a nie wiem skąd w tobie taka nienawiść do inaczej myślących. Nawet twarde narkotyki są dla ludzi kwestia tego jak do nich k***a podchodzisz. Jeżeli moje dziecko przyniosło by do domu jakiś towar to k***a najpierw z nim porozmawiam napinaczu internetowy. Bo to wskazuje że coś w jego życiu się zmieniło i chciałbym wiedzieć co. Ale ch*j zawsze znajdzie się taki napinacz jak ty który k***a o normalnych relacjach między ludzkich nie wie nic. W ch*j młodzieży która mocno ćpa to dzieciaki z domów gdzie rodzice tacy jak ty wolą ukarać aniżeli porozmawiać o problemach. Bo tatuś po pracy chce mieć spokój a nie żeby dzieciak mu przeszkadzał w oglądaniu TV.




nie piwo, a FLASZKA się należy!

vanirpwnz

2012-06-29, 19:59
kudlaty1125 napisał/a:

@Dziechu
Znowu kolejna osoba, które nie widzi żadnych, ale to żadnych minusów palenia trawy.

A teraz zastanówmy się nad jednym z poważniejszych powodów przestania przez niektórych palenia trawy. Zastanówmy się nad czymś, czego po alkoholu ni ch*ja nie można zaznać czyli bad tripem po trawie zwanym "przepaleniem". Jeśli powiesz że czegoś takiego nie ma, to znaczy że po prostu trawę znasz tylko z internetu i statystyk, albo nie znasz zbyt wielu osób które palą.
Więc cóż to takiego jest to przepalenie, które powoduje że niektórzy nigdy potem już nie sięgają po trawę. Najlepsze oczywiście jest, gdy nie jest łagodzone przez alkohol. Trzeba trochę spalić, różne osoby różne dawki potrzebują, aczkolwiek przeważnie nawet nie potrzeba grama spalić, wystarczy mniej. Więc teraz pora na opis. Strasznie zaczyna j***ć się układ nerwowy. Człowiek zaczyna się coraz dziwniej czuć, kończyny zaczynają drętwieć, zaczyna się czuć na przemian zimno i gorąco. A to dopiero zapowiedź jak przej***ne będzie za chwile. Powoli zaczyna się człowiekowi robić słabo, są straszne skoki jeśli chodzi o świadomość. Raz się ofiara czuje upie**olona i nie ogrania nic dookoła, za kilkanaście sekund wydaje jej się że jest trzeźwa. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa, czyli zawroty głowy i "problemy" z organami wewnętrznymi. Człowiek zaczyna dziwne rzeczy czuć w sobie, zapadające się płuca, dziwne uczucie w brzuchu, jakby wszystkie ograny się rozpadały, no i efekt potęguje strasznie szybko napie**alające serce. Uczucie to jest kurewsko nieprzyjemne, a przed palaczem jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie, czyli rzyganie, połączone z poprzednimi bajerami. No i to tak z parę godzin trawa, więc człowiek ma czas rozkoszować się uczuciem umierania. Potem oczywiście przez jakiś miesiąc zdarzają się flash back`i czy jak to różne osoby nazywają. Czyli całkiem przypadkowo, np idąc ulicą albo oglądając TV, zdarza się że na jakieś kilkanaście sekund człowiekowi zacznie się wydawać że jest upalony jak świnia, ręce drętwieją a człowiek trochę traci kontakt z otoczeniem.
Prawda że bardzo przyjemne przeżycie, to taka mała przestroga, dla młodocianych palaczy, którym się wydaje że trawa to samo dobro.
No i jeszcze 2 sprawa. Trawa wypala mózg, jak się jej za dużo pali. Palacz zaczyna bełkotać, jąkać się, ma problemy z wysławianiem się. Znam parę osób w takim stanie, więc nie pie**olcie że jest inaczej. W sumie wystarczy popalić tak z parę dni dzień w dzień, to następnego dnia już nie będziecie w stanie wszystkiego ogarnąć, będziecie trochę oderwani od rzeczywistości, trochę zamuleni. Pomyślcie wtedy że ktoś tak pali przez kilka-kilkanaście lat i zastanówcie się, co się dzieje wtedy w jego głowie na co dzień.
ps. alkoholu też człowiek nie jest w stanie jednorazowo przedawkować. Jak wypije za dużo, to po prostu bełta. W ogóle to może mi ktoś wyjaśni, dlaczego internetowi palacze tak demonizują alkohol?
ps2. Jakby kogoś ciekawiło skąd znam takie miłe opowieści, w moim 1 poście jest drobna podpowiedź (napisałem tam dlaczego znudziło mi się palenie).


Masz trochę racji, efekt który opisujesz to tzw. "biedrona". Widziałem 2 takie przypadki, ale wynikały one ze skażonej trawy. Ludzie opowiadają jak to kupili gdzieś temat, palili z lufki a zamiast popiołu w lufce była smoła ... I to jest wina państwa niestety. Natomiast jest jeszcze inna sytuacja, gdzie ludzie nie palą marihuany bo po prostu nie lubią jej efektu. Moja koleżanka nie miała biedrony ale paliła 2 razy i po prostu nie lubi tego efektu, twierdzi, że jest to dla niej niekorzystne, ale to nie oznacza że rzygała czy umierała po tym. A demonizacja alkoholu jest bardziej uzasadniona niż w przypadku marihuany. Po prostu tak jest: alkohol szkodzi dużo bardziej niż trawa, ale u nas jest głęboko zakorzeniona kultura alkoholu i mimo, że wielu ludzi dopuszcza się po nim czynów karalnych i agresywnych nikt nie wspomni słowem o karaniu za spożywanie go. Nie spotkałem w Holandii nikogo, kto doświadczyłby tego "zdychania", co najwyżej właśnie nie polubili działania trawy bo wolą alkohol. A co do przepalenia to cóż, szponiasty chyba pozamiatał ładnie podając swój przykład. Jak będziesz pił dzień w dzień to też będziesz chodził przechlany i niezdolny do normalnego funkcjonowania, z trwa jest podobnie choć efekt jest lżejszy, palisz dzień w dzień i chodzisz troszkę przymulony. Jak już pisałem we wcześniejszym poście jest różnica miedzy używaniem a nadużywaniem. Dodam jeszcze, że mógłbym spalić 10 sztuk jednego wieczoru ale obudzę się rano i kaca nie ma, natomiast po alkoholu ludzie rzygają, boli ich głowa, ledwo myślą ... a mimo to w nastepny weekend i tak pójdą pić jeszcze raz.

MudPie

2012-06-29, 20:15
Cytat:

"Natomiast nikt nie sprzedał komuś kosy po marihuanie, bo jest to prawie niemożliwe ze względu na totalny brak agresji po jej zażyciu.



Ogólnie masz racje, i popieram Twój post. W sumie nawet jestem zdziwiony, że niektórym trzeba takie rzeczy tłumaczyć.. ale mniejsza z tym. To z czym nie do końca się zgadzam w Twojej wypowiedzi to zacytowany fragment.

Działanie marihuany można potraktować jako OC (overclocking) zmysłów i uczuć. Myślę, że w tej kwestii przyznasz mi rację. Tak też nie każdy się do marihuany nadaje, bo może ona przyczynić się do wzbudzenia podświadomych i tłumionych uczuć. Jeżeli ktoś ogólnie jest osobą chorą psychicznie i miał jakieś chore zapędy ale ich nie realizował, tak po zapaleniu może je zrealizować. I teraz tak, owszem marihuana tłumi, a w zasadzie całkowicie usuwa agresje, ale rozróżnijmy agresję od przyjemności. Dla człowieka chorego psychicznie, który np ma ochotę mordować ludzi to takie mordowanie ludzi jest czymś czego pragnie i pożąda i nie wywodzi się z agresji. I marihuana może być zapalnikiem aby to zrobił. Pozostaje kwestia co w takim przypadku winić ? Czy winić samą marihuanę, czy człowieka ? Skłaniam się ku winieniu człowieka, bo to tak jak dać komuś broń i ten ktoś zabije tą bronią człowieka. To czy to wina broni, że zabił czy jego ;)
Tak zwana faza po marihuanie zalezy od miliarda czynników, nie mniej nigdzie nie jest powiedziane, że będzie to tylko chiillout rozkminki czy tworzenie, np muzyki opowiadań, scenariuszy, czy czego kolwiek, ale jeżeli otrzymasz odpowiedni bodźiec do tego czego Ci brakuje to wtedy popłyniesz i całkowicie oddasz się temu uczuciu całkowicie oddając się zwierzęcym instynktom.
Na każdego marihuana działa indywidualnie.. i dla nie których może być dobra dla innych może być zła. Chodź nie znam nikogo takiego dla kogo marihuana była zła. Po prostu wydedukowałem sobie że istnieje taka możliwość.

Oczywiście uważam, za jakiś ponury żart to że za posiadanie, uprawę marihuany grożą jakieś sankcje prawne, gdzie przy dużo bardziej szkodliwym narkotyku jakim jest alkohol nie, i jest to na publicznie przyzwolenie, typu, że ludzie nie mają nic przeciwko aby kolega z pracy codziennie chlał wódę napie**alał żonę i codziennie staczał na dno siebie wraz z rodziną. W pełni legalnych jest mnóstwo świńtw które co roku przynoszą śmierć tysiącom ludzi, a cięzko usłyszeć o jakieś śmierci gdzie przyczyną była marihuana.

Już w 1993 r., kiedy pojawił się projekt nowego prawa, obejmujący karanie nie tylko za posiadanie heroiny czy kokainy, ale i za marihuanę, prof. Mikołaj Kozakiewicz mówił: "To zupełne nieporozumienie. Marihuana czy haszysz to nie są klasyczne substancje uzależniające, jak heroina czy amfetamina, a nawet alkohol czy papierosy. Dlatego uważam, że marihuana powinna znaleźć się w całkowicie legalnym obiegu, w klubach, kawiarniach. Oczywiście w uznanych za legalne dawkach. (...) Domagam się całkowitej legalizacji marihuany i haszyszu z jeszcze jednego powodu. Posiadam wyniki wielu badań - m.in. z periodyku ,Marijuana Digest' lub ostatnio wydanej książki Jacka Herera Hemp and the Marijuana Conspiracy. Ich wyników się nie upowszechnia, gdyż przemawiałyby przeciw prohibicji. A z łodyg konopi wyrabia się znakomity papier, z nasion wytłacza bardzo dobry olej (jadalny, leczniczy, ale też może być używany jako paliwo napędowe). Z włókien konopi wytwarza się tkaniny. Rozbudową uprawy konopi nie są jednak zainteresowani przemysłowcy, którzy wolą wycinać lasy dla wytwarzania papieru albo szukać ropy i olejów napędowych na dnie mórz i oceanów. Jak zwykle chodzi o pieniądze i zyski. Co więcej - po joincie z marihuany ludzie czują się odprężeni, odświeżeni, mają wyostrzoną wyobraźnię itd. W medycynie - koi mdłości i wymioty u chorych na raka, którzy stosują chemioterapię, skutecznie leczy jaskrę i stwardnienie rozsiane. Te wszystkie informacje się przemilcza, bo jeśli ktoś chce coś tępić, to nie mówi o dobrych stronach."

A sam Kwaśniewski który zaostrzył prawo przyznał, że to było błędem.

!Timon

2012-06-29, 20:18
farenc napisał/a:


Bo nigdzie nie znajdziesz poważnej osoby (lekarza/naukowca), która podpisałaby się pod takimi głupotami...



Oj znalazłoby się ich nawet sporo i w żadnym wypadku nie mam na myśli studentów medycyny.
Zabawne to jest jak życie toczy się wokół niektórych osób a oni sobie tak nieświadomie egzystują... ;)

cemirene

2012-06-29, 20:18
Się czepiają niektórzy tego, że dzieci palą, że dzieci ćpają. A co mają dzieci do trawy? Ujmę to tak: alkoholu i wyrobów tytoniowych nie wolno sprzedawać osobom poniżej osiemnastego roku życia. Ostatnimi czasy coraz więcej robi się kontroli i nalotów na sklepy, więc sklepikarze coraz rzadziej (w porównaniu do wcześniejszych lat) sprzedają takie produkty nieletnim wiedząc, że konsekwencją są grzywny jak i czasowe lub trwałe utracenie koncesji. Efekt? Dzieciaki oczywiście kombinują, ale przynajmniej trudniej jest im kupić alko.
Zioło: idziesz do dilera, nic go nie obchodzi, ile masz lat, kim jesteś i po co ci to. Dajesz kasę i tylko to go interesuje. Zero ograniczeń dla dzieciaków. Ważne, żeby taki gimbus miał kasę i tyle. A wystarczy zalegalizować, wprowadzić ograniczenie 18+ z karą całkowitego pozbawienia koncesji i wszyscy są szczęśliwi.
Mi by w życiu nie przyszło do głowy, żeby dzieciakowi swojemu dawać marychę, tytoń, wódę, czy cokolwiek, co nie jest odpowiednie do jego wieku.
Wizja całych tabunów ujaranych dzieciaków, które roztaczają wokół wszyscy anty mnie powala - o dzieciakach palących tytoń lub pijących alko już takiego larum nikt nie podnosi. Ciekawe, nie? Zresztą badania statystyczne przeprowadzone w Czechach już po legalizacji wykazały, że ludzi palących zioło wcale nie zrobiło się po legalizacji więcej. A wręcz przeciwnie.

vanirpwnz

2012-06-29, 20:34
MudPie, o tym co napisałeś nie pomyślałem ale masz rację po części, z tym, że równie dobrze takim czynnikiem może być alkohol czy cokolwiek innego co działa psychoaktywnie. Dlatego też napisałem, że sprzedanie komuś kosy jest >prawie< niemożliwe, albo poprawniej by było, że normalny człowiek nie byłby w stanie zrobić innemu krzywdy. Jak wiemy świat pełen jest psycholi różnej maści i na to nikt nie ma wpływu. A ostatnie posty tylko potwierdzają teorię, że pomijając czy faza jest przyjemna czy nie, konopie powinny być legalne ze względów ekonomicznych i logicznych. No ale cóż, przy uprawie na większą skalę konopie mogłyby zagrozić przemysłowi włókienniczemu, naftowemu i papierniczemu oferując tańszą, bardziej ekologiczną i odnawialną alternatywę. A że w tych czasach chciwość gra pierwsze skrzypce ... no cóż, prawdopodobnie długo nie doczekamy się legalizacji.