Lubię Cejrowskiego, ale tu się przypie**olił nie wiadomo do czego. Owszem, jesteśmy państwem kolonialnym, ale mieliśmy, k***a, po drodze kilka rozbiorów, dwie wojny światowe i okupację radziecką, która gdy tylko się skończyła, sprzedała rękami swoich agentów wszystko co miała na pniu tym, kto tylko się po coś zgłosił. Reszta została rozkradziona i zlikwidowana. Porównywać się tu teraz do Finlandii czy Szwecji jest po prostu tylko pie**oleniem od rzeczy. To samo z tymi nazwami i odmianami. Niech każdy wypowiada, jak potrafi. A odmieniać? Po ch*j? Jeszcze większy burdel przy tym i zamieszanie, niż to wszystko warte. Ja wiem, że niektórym marzy się napis na sklepie "Lerła Merlę", tak żeby udowodnić ch*j wie co, tylko komu to narobi najwięcej kłopotów?
Znów Cejrowski pie**oli... Nie jesteśmy i nigdy nie byliśmy krajem kolonialnym, a nazwy firm, podobnie jak miast, odmieniają się tak, jak tego chcą właściciele (lub klienci, bo ci też lubią być upierdliwi ). Przypie**ala się jak debil.
Polska ma marki globalnego zasięgu... Właśnie wyborowa, Żubrówka (już nie Polska), Vistula i różne inne. Tylko trzeba ze trzy rzeczy wiedzieć, a nie mieć gówno w czaszce jak Cejrowski.
Nikt nic w Polsce nie wyprzedał, bo za komuny nic nie mieliśmy, a to co było, zostało wybudowane za pożyczone dolary przez towarzysza Gierka.
Więc na każdej fabryce, która w momencie budowy była już przestarzała zarobiliśmy dwa razy, raz pożyczając i nie oddając pieniędzy, które w większości nam umorzono, drugi raz sprzedając praktycznie nie nasze fabryki.
Wstaje rano, włączam moje japońskie radio, zakładam amerykańskie spodnie, wietnamski podkoszulek i chińskie tenisówki, po czym z holenderskiej lodówki wyciągam niemieckie piwo.
Siadam przed koreańskim komputerem, w amerykańskim banku zlecam internetowe zakupy w Anglii, po czym wsiadam do czeskiego samochodu i jadę do francuskiego hipermarketu na zakupy.
Po uzupełnieniu żarcia w hiszpańskie owoce, belgijski ser i greckie wino wracam do domu, siadam na włoskiej kanapie i szukam pracy w niemieckiej gazecie.
Znowu nic...
Zastanawiam się, dlaczego do cholery w Polsce nie ma pracy...
i do ch*ja nauczcie się że biedronka nie jest polska
Wólczanka,KGHM,Sokołów,Drutex-i ku*as że z zagranicznym kapitałem.Zysk idzie na utrzymanie polskich rodzin.Panie Cejrowski,skończ pan .Argumenty z dupy,tok rozumowania z dupy i słownictwo z dupy..Nie będzie mi bredził o polskości ktoś kto podatki płaci w rajach podatkowych.Nie składasz się na Wojsko Polskie to wypie**alaj złamasie pod obcą banderą.
ch...........at
2013-11-30, 01:39
mat88 napisał/a:
Globalne nie, ale cała środkowa i wschodnia Europa jest w zasięgu LPP (Re, House, Cropp itd) i ma podobną renome co H&M w Polsce.
Tja, tylko, że te kraje to Czechy, Węgry, Łotwa, Estonia, Rosja itp. No nieźle, nieźle, super rynki;)
Tylko, że renome mają te firmy, tak jak H&M, niezbyt dobrą - ot szmatławe ubrania za grosze, bez wyczucia stylu czy czegokolwiek, zwykła masówka dla biedniejszych ludzi. Więc nadal to kiepsko. Nawet taka Zara, która w Polsce jest taka ojeju, to na zachodzie to jest zwykły, tańszy sklepik. Sufit jednym, podłoga drugim.
wpadlem na genialny pomysl
na kolejnych zakupach bede udawal szwaba dunczyka czy tam holendra
ciekawe czy p*zda przy kasie sie ze mna dogada
(albo nie, jak mnie ktos wezmie za taliba? :<)
). Przypie**ala się jak debil.
