Do błąkającego się żydka po warszawskiej pradze wieczorową porą podchodzi dwójka dresów:
- Ty, wyskakuj z komóry
- Nie mam, odpowiada spokojnie żydek
- To k***a z kasy
- Nie mam, odpowiada z jeszcze większym spokojem
- A wpie**ol chcesz ?!
- Aj waj! Krzyknął entuzjastycznie żydek i dodał z uśmiechem na ustach:
- A czy on aby koszerny ?