Rok 1945. Przybiega Icek na NKWD i krzyczy:
-Amerykanie krowę mi ukradli!
-A jak wyglądali ci Amerykanie? Pyta enkawudzista.
-No normalnie, ubrani w waciaki i walonki- odpowiada Żyd.
-To nie Amerykanie, to nasi!
-A tego to ja nie powiedziałem.
Posiedzenie partii. Nagle przemówienie Stalina przerwało głośne kichnięcie.
- Kto kichnął? - zapytał Stalin.
Na sali cisza, nikt się nie przyznaje.
- Ochrana, wyprowadzić pierwszy rząd i rozstrzelać.
Oficer wyprowadza partyjniaków, a po chwili słychać serie z karabinu.
- Kto kichnął? -dopytuje się Stalin.
Na sali znowu cisza, nikt się nie przyznaje.
- Ochrana, wyprowadzić drugi rząd i rozstrzelać.
Oficer wyprowadza partyjniaków, a po chwili słychać serie z karabinu.
Stalin nie odpuścił. Sytuacja powtarzała się do momentu, aż został ostatni rząd na sali. Winowajca pomyślał, że już nie ma co ściemniać. I tak ma być co będzie, a przynajmniej ocali te kilka żyć z ostatniego rzędu.
- To ja towarzyszu Stalinie - odrzekł drżącym głosem.
- Na zdrowie Grisza - odrzekł towarzysz Stalin.