Tragedia w czasie lotu z Afryki.
W samolocie Air France podczas rutynowej kontroli znaleziono w toalecie ciało noworodka. Ekipa techniczna odkryła go po przylocie maszyny na lotnisko Charles'a de Gaulle w Paryżu. Ciało zapchało system odsysający nieczystości na zewnątrz samolotu - donosi thelocal.fr.
Gdy uruchomiono pompę na zewnątrz wydostały się zwłoki dziecka. Lekarze twierdzą, że matka dziecka musiała poronić bo płód miał około 20 tygodni.
Samolot leciał z Wybrzeża Kości Słoniowej do Francji. Kolejny jego lot do Dubaju, został opóźniony, by policja mogła przeprowadzić śledztwo. Nie wiadomo, czy ustalono już dane matki - dodaje portal.
Air France nie chce komentować przyczyn opóźnienia odlotu boeinga 777 o sześć godzin.
Mogłaby zgłosić zaginięcie, dostałaby mieszkanie i rentę jakby znaleźli cia-A NIE ZARAZ, TO NIE POLSKA.
Gratulacje dla autora (artykułu, nie tematu). Zgodnie z książką do pediatrii noworodek to z definicji dziecko od urodzenia, a nie poroniony płód, jak ten wyciągnięty ze sracza.
Ale oczywiście noworodek w kiblu będzie bardziej chwytliwym tematem, może ktoś kliknie.