Jak studiowałem 15 lat temu, to też mieliśmy na roku takiego rzyguna, co na każdej domówie puszczał pawie...
Szczupak 70 kilo, a przy stole co to nie on, zawsze walił kielich w kielich z chłopami po 95 kilo.
Raz siedzimy u mnie na kwadracie i zastanawiamy się, gdzie chłop zniknął. Pewnie znów na dworze rzyga w krzakach, albo uciekł ze wstydu do domu. Koniec imprezy, wyprowadzam ziomków z mieszkania, 4 piętro, brak windy (wszyscy mocno wstawieni). Jak się jeden wyp🤬olił na śliskich schodach i przyp🤬zielił łbem, to myśleliśmy, że wstrząsu mózgu dostał... Patrzymy, a tu cała klatka schodowa zarzygana na wszystkich piętrach...
Chyba nie muszę mówić, że to była ostatnia impreza u mnie...
Jak studiowałem 15 lat temu, to też mieliśmy na roku takiego rzyguna, co na każdej domówie puszczał pawie...
Szczupak 70 kilo, a przy stole co to nie on, zawsze walił kielich w kielich z chłopami po 95 kilo.
Raz siedzimy u mnie na kwadracie i zastanawiamy się, gdzie chłop zniknął. Pewnie znów na dworze rzyga w krzakach, albo uciekł ze wstydu do domu. Koniec imprezy, wyprowadzam ziomków z mieszkania, 4 piętro, brak windy (wszyscy mocno wstawieni). Jak się jeden wyp🤬olił na śliskich schodach i przyp🤬zielił łbem, to myśleliśmy, że wstrząsu mózgu dostał... Patrzymy, a tu cała klatka schodowa zarzygana na wszystkich piętrach...
Chyba nie muszę mówić, że to była ostatnia impreza u mnie...