Po wyglądzie wnioskuję, że kolega r*cha trupy, bo żadna normalna takiemu p*zdeuszowi się nie odda. Powinien być w takim razie przyzwyczajony do takich temperatur, a nie wyskakuje niczym mój kot wrzucony do wody.
Znam ten ból, do 20-go roku życia mieszkałem kilkanaście metrów od jeziora. Też się kiedyś zdziwiłem że tam gdzie woda wpływa lub wypływa to grubość lodu z bezpiecznych 20-30 cm spada do milimetrów.