Pewnie złamała tipsa i dół gotowy.

Najgłupsze, że prawdopodobnie nie umarła od razu, a chwilę konała.

Zawsze się bałem, że jak się wychylę gdy pociąg jedzie to spadnę i sobie głupi łeb rozbiję.

Idiotka, koło przecięło ją w takim miejscu że jeśli przy okazji zmiażdżyło większe naczynia krwionośne to jeszcze kilka minut pożyje patrząc się na swoje jelita i leżące dalej nogi. Skakanie pod pociąg to chyba jeden z najgłupszych pomysłów na samobójstwo.

Położenie się wzdłuż jednej szyny dałoby dużo lepszy efekt.

To w takim razie jaka jest najbezpieczniejsza próba samobójstwa tak żeby nie cierpieć ?

Zepsuła innym dzień.

Ciekawe jak operator kiedy wraca do domu "Kochanie 11 w tym roku".

btw. Moją kumpelę odczarowałem z takiej dramaturgii. Wiecie pobladła, zrobiła się smutna i przerażona i zaczyna mi gadać jak koleś spojrzał na nią przed skokiem pod pociąg w metrze u nas w Warszawie. No to ja bez wzruszenie i nie wchodząc wtedy klimaty odpowiedziałem:
- Agnieszka no spojrzała na ciebie, bo byłaś w pobliżu, czy w zasięgu jego wzroku no i k***a tyle. On już dawno podjął tę decyzję, żeby popełnić samobójstwo.
- Ale wiesz to jego spojrzenie.
- No k***a jakie spojrzenie? Co ty pie**olisz! Gdyby tak samo na ciebie spojrzał, ale nie zrobi hops, tylko poszedł dalej to byś miała w dupie jak na ciebie spoglądał. To twoja psycha wyolbrzymia to wydarzenie. Więc skończ k***a rozpamiętywać samobójcę sprzed kilku miesięcy

Wiecie, że to jej pomogło, że ją opie**oliłem, a nie dołączyłem do kółeczka znajomych "oj", "ah" "eh".

W sumie to przez sadistica zdystansowałem się do śmierci.

lepiej bym tego nie zrobił, tylko ze kolano wcześniej zabolało, ale zj***łam, mialo nie boleć

Idiotka, koło przecięło ją w takim miejscu że jeśli przy okazji zmiażdżyło większe naczynia krwionośne to jeszcze kilka minut pożyje patrząc się na swoje jelita i leżące dalej nogi. Skakanie pod pociąg to chyba jeden z najgłupszych pomysłów na samobójstwo.

Jeśli chodzi o pociąg to żeby uniknąć takiej sytuacji trzeba albo się położyć głową na szynie albo stanąć po środku torów i czekać na uderzenie - widziałem kiedyś na żywo na torach typka, który właśnie tak zrobił. Generalnie nie był zbyt mocno rozwalony a jeśli żył chwilę po tym uderzeniu to i tak był ogłuszony.

Najszybsza i najbardziej skuteczna, nikomu nie przeszkadzającą śmierć to zatrucie tlenkiem węgla...

Hamulce zostawił na stacji.