Ostatnio byłem świadkiem takiego dialogu, między studentką po (od razu przechodzę do płenty):
-...więc studiujesz kulturoznawstwo?
-Tak. Do tego czynnie udzielam się jako feministka.
-Wow. Jesteś feministką i humanistką? W takim razie twoje zdanie nie liczy się podwójnie.
Kulturoznawstwo? Nie prościej powiedzieć że studiuje bezrobocie?
Skończyłem antropologię kulturową/etnologię, kręcę ze znajomymi dwa biznesy, które jednocześnie są moim hobby, w planach są kolejne. Wykorzystuję codziennie wiele z umiejętności, które nabyłem na tych "bezrobotnych" studiach. Umrzyj.