Bardzo głupi żart, jeszcze pewnie swojemu ojcu... Rozebrałem kiedyś stary nabój do jakiegoś ckm, usypałem małą kupke na blaszce i podpaliłem długą zapałką, niestety coś odprysnęło i wypaliło mi troche skóre i to na zaskakującą głębokość. A co powiedzieć dopiero o twarzy tego gościa...
po błysku to chyba magnez. Kiedyś znajomy na chemii (miał dostęp do zaplecza) naj***ł kupkę na dużą popielnice kryształową i podpalił. Jak to idioci, nie udało się tego zgasić, a temp taka, że przepali tą popielniczke i stól zaraz to polał wodą. Oczywiście był wybuch.
@canes
mam ich dużo więcej, ojciec wyorał kiedyś skrzynie w której były właśnie naboje( metalowa puszka/ skzynka) a obok kilka pistoletów ale były tylko chyba w jakichś szmatach więc zardzewiały i się praktycznie rozsypały w rękach a reszta tego urobku leży gdzie powinna
Proch to nie był. W sumie pirotechnika to moje hobby, magnez na pewno też nie bo magnez ch*jowo trudno odpalić ogniem, to była mieszanka FB (pyłu aluminium i nadmanganianu potasu pewnie bo najpopularniejsza) dawniej używana przez fotografów, po dodaniu 3% siarki i wsypaniu do ciśnieniowych korpusów nawet mała ilość działa ładniej niż duże achtungi