Wraca człowiek z kontraktorki, po 12h spędzonych na budowie, do żony, dzieci i kredytów na spłatę rat których właśnie zarobił nieświadomy zupełnie że za miesiąc jego rodzina wyląduje na ulicy (a on do końca życia na wózku w stanie wegetatywnym) bo jakiś debil chciał się popisać wjeżdżając na czerwonym.