Wracasz sobie spokojnie do domu po robocie, myslisz co zaraz dobrego opie**olisz, a tu nagle wjezdza w Ciebie 40 ton wszystkiego oprocz mozgu i zostajesz zmiazdzony jak pająk kubotą. Zycie to dz**ka...
Bo ja wiem, wygląda, jakby nie spłaszczyło go zupełnie, może się wyliże...
Jądra mu się podwinęły między pośladki to przynajmniej kumata żona zapłodni się sztucznie - szansa na ciążę wielodzietną - a potem 500+, renta po ojcu - i ustawiona będzie na cacy
Tak sobie jeżdżę zawodowo parę lat, i nic bardziej mnie nie wk***ia jak 50 paroletnie pany szofery co "jak jeździli to mnie po podwórku indyki za gile z nosa targały" którzy są tępymi k***ami popełniającymi od samego początku głupie błędy i nie potrafiącymi korzystać z retardera (bo to k***a nie działa nie hamuje wogóle a jak powiesz że trzeba trzymać wtedy auto na obrotach to pie**olą że spalanie z górki rośnie i na luzie cza ziżdżać - już tak w paru autokarach pokazali we Włoszech) czy innych bajerów.
Dla mnie to byłby potwarz gdybym jeździł tyle lat a dalej głupie młodzieńcze błędy popełniał.
Inna sprawa to szoferzy z dzikiej Ukrainy, o nich to nawet szkoda klawiatury żeby pisać...