Weekend jak to weekend, turyści z akademika wyjechali więc każdy ma chwilę dla siebie. W pokoju obok w łączniku znajomy sprowadził sobie pannę, niestety ta dość długo i głośno jęczała. Tak więc wykrzyczałem mu znaną większości sadoli frazę, FINISH HER!!! Odpowiedziały mi śmiechy. Po jakimś czasie jęki ucichły, a po dziesięciu minutach odpowiedział mi głos ROUND TWO, FIGHT!!!
Nie przeglądam takich gównianych stronek, ale masz piwo za wysiłek. Że ktoś był pierwszy to nie znaczy że komuś innemu nie mogła się przydarzyć taka sytuacja.