ło panie, mój sąsiad miał Alzheimera . Nie rozbierał się do naga , ale łaził z wiadrem jabłek i pakował się do mieszkań sąsiadów , zdarzało się , że załatwiał potrzeby na klatce schodowej. Na szczęście był bardzo łagodny, dawał się zaprowadzić do domu . Natomiast babcia znajomej miała Alzheimera tak agresywnego, że skończyła w psychiatryku, bo żaden dom opieki jej nie chciał .