Jeżeli to nie jest fake to piwo dla motocyklisty za refleks. Ale szklanka moczu po całej nocy za zapie**alanie po ulicy, jak po torze wyścigowym. Jak nie szanujesz siebie to uszanuj chociaż innych.
I teraz doszłoby do wypadku śmiertelnego. Winny byłby kierowca samochodu. Ale jak ten człowiek miał mieć szanse zobaczyć tego debila na motocyklu?
Jestem motocyklistą, ale nienawidzę pajaców. Najgorsze w tym wszystkim byłoby to, że ktokolwiek wyjeżdżał z podporządkowanej nie miał fizycznej możliwości widzieć tego pojazdu za rogiem. Kiedy on wyjeżdżał to nic nie było, a potem lament, że wymuszenie. Od tego są k***a ograniczenia prędkości. Jakiekolwiek by nie były, miejscami są śmieszne i bezpodstawne, ale są też miejsca gdzie mają sens. Zdrowego rozsądku zdecydowanie motocykliście zabrakło, miał farta i tyle.