Ciekawe jakie mają procedury, wołają policję, czy jedzie aż tacho nakaże
Mi się nie zdażyło jeszcze tak w dzień perfidnie. W nocy mi plandekę kiedyś pocieli i policja do mnie, żeby sprawdził czy wszystko jest. Stałem na pusto więc kładłem lachę. Ale oni chcieli zajrzeć. Pytam się ich czy to sprawka imigrantów, na co policjant z powagą odpowiada mi "nie, dzieci bawiłysię pewnie". W godzinach 22-2 spoko, może spać nie mogły, ale plandeka rozcięta nożem, bo kijem nie da rady. Tak sobie myślę "spoko dzieciaki macie we francji, nocą latają z nożami", ale odpuściłem sobie, bo z policją się kłócić to głupota, już szczególnie francuską