Ja mu współczuję. Teraz same problemy. Dochodzenie. Rozmowy z ubezpieczycielem. Czy zachowano procedury, oznakowania. Aha, cały czas mam na myśli kapitana.
Przej***ne.... teraz na tej dziczy se wyobraźta taki uraz doznać... do najbliższego szpitala, motorówką 4 godziny jak się nic nie zesra... świadomość i wiedza krajan taka, że w najlepszym przypadku Cię solą posypią żeby zakażenie nie poszło... chłopka wrzucili do łódki bo pewnie nie p*zdnęła żadna tętnica, bo potrafię sobie wyobrazić, że kilkanaście minut jak nie kilkadziesiąt zanim się zebrali do tej motorówki ... ludzie nie wiedzieli co robić... tłum to się zastanawiał czy po ch*ju auta wyprowadzać... a wydaje mi się, że to nie było kozaczenie, że pierwszy... tylko obsługa i wypadek przy pracy. Przej***na sytuacja.... współczuję chłopu, bo nawet jak się z tego wykaraska i nie drwiąc z lokalnych lekarzy ale potrafię sobie, wyobrazić poziom opieki medycznej dla biedoty (bo bogole jak wszędzie, dostaną helikopter i prywatnego ichniejszego profesora Religę)... a bieda to ma zawsze k***a przej***ne. ZAWSZE I WSZĘDZIE!!!!
Ja mu współczuję. Teraz same problemy. Dochodzenie. Rozmowy z ubezpieczycielem. Czy zachowano procedury, oznakowania. Aha, cały czas mam na myśli kapitana.