I tu macie przykład, że mocne i szybkie samochody kupuje się właśnie dla swojego bezpieczeństwa. Nadal możesz jechać nim tak samo, ale wyprzedzanie to chwila i jesteś z przodu, więc skraca się czas ryzykownego przebywania na przeciwległym pasie.
@up
Tańszą opcją jest po prostu redukcja biegu tuż przed rozpoczęciem manewru. Tutaj ewidentnie tego brakło - zaczął z niskich obrotów, gaz do dechy i dupa... auto ledwo jedzie. Nawet moje auto z całkiem niedużym silnikiem spokojnie by tu dało radę więc nie trzeba potwora, żeby z 60km/h (bo więcej jechać nie mogli) się zebrać do wyprzedzania.
Jak tir się nie wlecze to po co wyprzedzać, jedzie się w cieniu aerodynamicznym to i benzynki mniej spali.
Tir tak szybko nie wyhamuje a i CB ma to i nie złapie nas suszarka, same plusy
@tarcer123
Ale ja to wszystko wiem - mam do czynienia często z autem ojca, które ma właśnie dokładnie 150KM, zdarzało mi się też prowadzić trzystukonne auto. Mój poprzedni samochód miał 75KM przy 1.8l pojemności i z niego się przesiadłem do 1.2 64KM - doskonale wiem jak dużo daje każde 0,1 litra pojemności i każdy dodatkowy koń mechaniczny (nie wspominając o turbinie). Wystarczy wiedzieć przy jakich obrotach jest najwięcej Nm oraz wyczuć auto kiedy najlepiej przyśpiesza. A i czym mniej koni w zapasie, tym bardziej trzeba umieć robić z nich użytek.
Aktualnie raczej zależy mi na niskim spalaniu bardziej niż na mocy (tak, wiem że nowe silniki z turbiną i dziewięcioma biegami w automacie też mało spalają, ale nie stać mnie na takie auto).
Moje obecne auto nie grzeszy mocą, ale jak już trzeba to wyprzedzam bez większego zastanowienia i robię to z głową, bo mam jedną nauczkę ze starego auta (sytuacja na żyletki i kupa strachu po niej) i ogólnie nie mam z tym problemów.
Chociaż po jednokrotnym prowadzeniu kilkadziesiąt kilometrów Seicento, moje auto wydawało mi się demonem prędkości.
Po prostu - jak ktoś nie umie jeździć, to i na pustej drodze się zabije, nie potrzeba nikogo wyprzedzać
Aaa i darujcie sobie komentarze typu "łooo prowadziłeś auto z 300KM, jesteś niesamowity", bo tu nie chodzi o to i nie wyliczam, żeby się pochwalić (bo nie ma czym nawet). Jak ktoś nie rozumie przesłania, to niech się nie odzywa najlepiej