18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Wypowiedź Varga spowodowana wydarzeniami na wyspie Utoya.

sashi_82 • 2012-09-19, 18:28
Powstaje jedno pytanie, odnoszące się do zdarzenia na wyspie Utøya, na które należy odpowiedzieć: W jaki sposób jeden człowiek uzbrojony w półautomatyczną broń, jest w stanie swobodnie chodzić po dość małej wyspie i strzelać w swoje cele, kiedy przewaga liczebna jego ofiar wynosi ok. 700 do 1 ? Mówi się, że w ciągu godziny jaką spędził na wyspie tylko raz został zaatakowany. Liczba lewicowych ekstremistów jaką zastrzelił niespecjalnie mnie poruszyła, atak sam w sobie także mnie nie zmartwił, ale ten haniebny fakt bezsilności ofiar niepokoi mnie po dziś dzień.



Moją pierwszą reakcją było uczucie wstydu. Jak to możliwe, by moi rodacy byli tak tchórzliwi i bezradni? Co jest z nimi nie tak ? Przecież każdy zdrowy na umyśle i niezłomny(że tak powiem) człowiek w podobnej sytuacji przynajmniej próbowałby podjąć walkę, organizować się w małe zespoły uzbrojone w kamienie i starać się urządzić na faceta jakąś zasadzkę itp.

Oczywiście kilku napastników odniosłoby śmierć atakując grupą, ale ostatecznie zamachowiec zostałby okrążony i to mogłoby zakończyć jego masakrę. Nawet z kulą lub dwiema w organizmie nadal jesteś w stanie walczyć. Nie jesteś bezbronny nawet wtedy, gdy poniosłeś ciężkie ranny. Wystarczy tylko duch walki, aby utrzymać się na siłach. Sam walczyłem ranny(skruszona szczęka) i wyszedłem z niej zwycięsko. Widziałem także innych w podobnej sytuacji. Najbardziej znanym z nich jest Aarseth, który nie podjął się ucieczki tylko dalej walczył po tym, jak został pchnięty nożem 7 razy i, jak się później okazało, miał przebite oba płuca. Uczynił to, ponieważ został osaczony. Na wyspie Utøya nikt walki nie podjął, z wyjątkiem jednej osoby. Pozostali nie zrobili nic. Część z nich po prostu stało i czekało aż napastnik do nich podejdzie i ich zastrzeli. Inni błagali o litość. Wszyscy zostali poddani egzekucji przez Breivika.



Darwinizm społeczny karze mi bić brawo – tchórze i tak zasługują na śmierć! W końcu zrozumiałem jednak, dlaczego zareagowali w taki sposób. Widzisz, dorastałem w demokratycznej(tj. społecznie marksistowskiej) Norwegii. Opowiem ci więc krótką historię o tym jakże błogim kraju.



Podobnie jak większość Norwegów po raz pierwszy poznałem prawdziwą Norwegię w przedszkolu; więzieniu dla dzieci z lewicowymi ekstremistami jako strażnikami, gdzie bezbronne ofiary poddawane są indoktrynacji i kłamliwej propagandzie, gdzie zmuszane są do bycia dobrym wobec siebie. Nikt nie jest wygranym ani przegranym, wszyscy mieli być zawsze równi we wszystkim i wobec wszystkich. Odważne dzieci – a byłem jednym z nich – uciekały stamtąd, starały się ukryć przed „strażnikami” na placu zabaw, a nawet całkowicie uciec z przedszkola. Miałem dopiero trzy lata, kiedy pierwszy raz przeskoczyłem przez płot i pobiegłem z powrotem do domu oddalonego o 2km. Kiedy zadzwoniłem do drzwi zostałem „aresztowany” przez moją matkę, która z jakiegoś powodu nie poszła tego dnia do pracy. Ponownie zostałem wysłany do Gułagu marksistowskich dzieci.



Moja historia różni się trochę od innym, biednych norweskich dzieci. Moje wyzwolenie od przedszkola nadeszło wcześniej, kiedy ojciec został zatrudniony do pracy dla Saddama Husajna w Iraku w 1979 roku. Był jednym z inżynierów, którzy pomagali budować Irak, kiedy Husajn został prezydentem. Angielska szkoła w Bagdadzie była pełna, zostałem więc wysłany do zwykłej, irackiej szkoły publicznej.



Irak był złym doświadczeniem życiowym. Wraz z bratem wielokrotnie musieliśmy odpierać ataki na nasze osoby w szkole i na ulicach, gdzie m.in. ledwo udało nam się uniknąć wścieklizny ze strony stada psów. Raz musieliśmy uciekać przed pijanym mężczyzną z siekierą w rękach, którą wcześniej zabił swoją żonę(mężczyzna ten został później zastrzelony przez irackich policjantów). Innym razem niewiele brakowało byśmy zmarli z powodu zatrucia pokarmowego itd. Myślę, że moi rodzice wykazali się nieodpowiedzialnością sprowadzając naszą rodzinę do Iraku, nie mieli jednak – tak jak my dzisiaj - sposobności do lepszego poznania sytuacji w takich krajach. Udało mi się przynajmniej lepiej dostrzec rzeczywistość, niż kiedy byłem w Norwegii. Norweska rzeczywistość została zastąpiona przez coś w rodzaju „socjaldemokratycznej rzeczywistości-substytutu”, gdzie wszystko jest idealne, a potężne norweskie państwo dba o wszystko.



Kiedy wróciłem do Norwegii, zostałem wysłany do szkoły podstawowej. Byłem bardzo zdolnym uczniem. Problem jednak w tym, że byłem zbyt zdolny. Kiedy kończyłem rozwiązywać wszystkie zadania na długo przed innymi, musiałem czekać na pozostałych, aż dogonią mnie w nauce. Widzisz, w marksistowskiej Norwegii wszyscy są „równi”. W praktyce oznacza to, że nikt nie może być lepszym od najwolniejszego i najgłupszego ucznia! Brak osobnych klas dla zdolniejszych uczniów, czy brak nawet dodatkowych zajęć dla tych słabszych. Wszyscy są umieszczani w tej samej klasie, ponieważ w Norwegii nie ma „zdolnych” i „słabych” uczniów! Wszyscy są równi. Więc kiedy skończyłem rozwiązywać moje zadania w przeciągu 5 minut, pozostałe 45 minut spędzałem na czekaniu na innych. Oczywiście najgłupszy dzieciak nigdy nie zdołał skończyć swoich zadań przed pozostałymi, był zbyt głupi, aby zrozumieć cokolwiek, więc nigdy nie otrzymałem żadnych nowych zadań. Byłem zawsze zmuszony czekać i czekać. Przez 6 lat. Żadnych wyzwań. Nic tak mnie nie nudziło jak pobyt w szkole podstawowej. Dlatego, gdy przyszedł czas gimnazjum, nie chciałem uczyć się tam, gdzie inne dzieci z mojej dawnej klasy. Miałem nadzieję, że nie trafię już na idiotów zwalniających tempo nauczania.



W gimnazjum byłem jedynym uczniem ze starej szkoły. Byłem nowicjuszem w klasie. Niestety! Moja nadzieja została wkrótce zdruzgotana. System był tak samo socjalistyczny i idiotyczny, jak w mojej szkole podstawowej. Problemem nie była moja stara szkoła, mój nauczyciel, czy stara klasa. Problemem był cały system nauczania w Norwegii! W ósmej klasie, gdy uczęszczałem na zajęcia coraz rzadziej, przestałem odrabiać prace domowe, słuchać nauczyciela, a mimo to nadal otrzymywałem dobre stopnie zdałem sobie sprawę, że to wszystko, to marnowanie mojego czasu. W dziewiątej klasie prawie wcale już nie chodziłem do szkoły – opuściłem niemal 2/3 zajęć.



Mam jednak za sobą i późniejsze lata edukacji. Podjąłem się egzaminów w szkole średniej, a później, już jako „prywatny uczeń” studiów, lecz także nie wymagało to ode mnie większego wysiłku. Po prostu czytałem książkę dzień przed egzaminem i otrzymywałem najlepszą możliwą ocenę. System nauczania w Norwegii nie nauczył mnie niczego. Uważam się za całkowitego samouka.



To, co właśnie powiedziałem, może się wydać dygresją dla wielu, ale tak nie jest. To doskonały przykład na to, jak wychowywane są dzieci w Norwegii. Nawet na uniwersytecie nikt nie żąda od nich niczego. Możesz uzyskać fantastyczne stopnie przy minimalnym wysiłku i przez cały czas będziesz zmuszony dostosowywać się do poziomu najgłupszych i najwolniejszych studentów. Widzisz, oni też są poddani „równym szansom”, by mieć możliwość uzyskania fantastycznych stopni, a marksiści mogli w ten sposób cieszyć się z sukcesu, że usunęli wszystkie wyzwania na drodze. Możesz zdać kurs na uniwersytecie czytając wcześniej trzy, cztery książki. W moim kursie języka angielskiego na uniwersytecie w Tromsø musiałem przetłumaczyć tylko cztery strony tekstu i uczęszczać na wykłady dwa razy w tygodniu. To nie żart!



Norwegowie nie kryją dumy przyglądając się swoim wynikom w nauce, przekonani, że są kompetentni w tym co robią, nie wiedząc, jak trudno byłoby uzyskać ten sam poziom w jakimkolwiek innym kraju na świecie(z Ghaną włącznie…). Zagubili się w marksistowskiej rzeczywistości. Naturalnym więc jest to, że Norwegia kształci niewielu matematyków, lekarzy, czy biologów. By zrozumieć matematykę musisz być cholernie dobrym! Dlatego w Norwegii po 2000 roku kształci się mniej np. przyrodników niż w latach 50, kiedy szkoły wyższe nie był nawet dostępne dla wszystkich.



Po zakończeniu edukacji po prostu wszyscy dostają pracę. Norwegia dumna jest z faktu, że posiada jedną z najmniejszych stóp bezrobocia na świecie. Wow! Co za wyczyn! Marksizm musi więc działać, czyż nie? Cóż, nie do końca. Sowieckie państwo norweskie stworzyło coś, co nazywam „sztucznymi miejscami pracy”, przeznaczonymi wyłącznie do zatrudniania Norwegów, aby utrzymać niską stopę bezrobocia.



Następnie państwo, w postaci olbrzymich podatków, zabiera większość pieniędzy zarobionych przez swoich obywateli(mój ojciec, w pewnym momencie swojej kariery, musiał oddawać 60% swojej pensji!). W zamian państwo zapewnia wszystko czego potrzeba: drogi, policję, straż pożarną, szpitale itd. System opieki dba o wszystkich. Jesteś biedny? Nie ma problemu, państwo pomoże! Jesteś chory? Nie ma problemu, państwo pomoże! Nie potrafisz pisać i czytać? Nie ma problemu, państwo zatroszczy się o ciebie! Masz depresję? Nie ma problemu, państwo(lekarstwami) pomoże ci. Masz dzieci? Nie ma problemu, państwo wychowa je za ciebie! Państwo potrzebuje tych wszystkich pieniędzy, aby móc o wszystko zadbać. I nie waż się zrobić coś samemu!



Jeśli jednak będziesz próbował zrobić coś samemu, zostaniesz surowo ukarany! Prywatna firma? Och, nie! Opodatkować ją! Chcesz zbudować własny dom? Och, nie! W Norwegii to nielegalne. Musisz najpierw uczestniczyć w kontrolowanym przez państwo „kursie na budowę domu”, prowadzonym oczywiście przez jednego z tych frajerów, który w przeciwnym razie zasiliłby szeregi bezrobotnych(jest to jeden z przykładów tych „sztucznych miejsc pracy”). Chcesz się bronić przed agresją ze strony napastnika? Och, nie! Idziesz do więzienia ty pieprzony brutalu! Chcesz uchronić kobietę przed gwałtem na ulicy? Przecież mamy policję od tego!



I tu właśnie znajdziemy odpowiedzi na pytanie zadane przeze mnie na początku. Norwegowie są wypaczeni przez socjalistyczną ideologię, która prowadzi ich za rękę przez całe życie, wmawiając, że nie można bronić się samemu. Nawet wtedy, gdy norweskie kobiety są gwałcone przez imigrantów na ulicach. Nawet wtedy, gdy Norwegowie atakowani są przez nich na ulicach, ani wtedy, gdy na Utøya jeden człowiek atakuje 800. Trzeba czekać, aż państwo sowieckie(poprzez policję) przybędzie i ochroni nas. Prawdopodobnym jest, że nastolatkowe z Utøya obawiali się wręcz kary ze strony państwa, gdyby sami podjęli się walki.



Uwierzcie mi, moi przyjaciele, kiedy mówię o lęku przed karą, mimo, że działamy w obronie własnej. Sam broniłem się wiele razy i zawsze ponosiłem za to karę. Broniłem się w przedszkolu, szkole, jako dorosły. Kiedy Aarseth planował mnie zabić i doszło do konfrontacji między nami, on w panice zaatakował mnie, więc w obronie to ja zabiłem go. Dlatego spędziłem 16 lat w więzieni – za morderstwo! Przypuszczam, że być może to na tym polegał ich problem z moją osobą. Racja, że nie podoba im się to, że jestem anty-żydowskim rasistą, ale główny problemem jest to, że miałem odwagę bronić się samemu, nie czekając na pomoc ze strony marksistowskiego państwa. Pokazałem światu, że nie potrzebuję takiego państwa. Potrafię zadbać o siebie. Bluźnierstwo! Świętokradztwo! Ukamienować go!



Dziś żal mi nastolatków z Utøya, zarówno tych, którzy zginęli, jak i tych, którzy musza żyć z poczuciem wstydu, że uciekali przed niebezpieczeństwem, zamiast spojrzeć mu w oczy i podjąć się konfrontacji ze swoim wrogiem. Poddani praniu mózgu, na zawsze obdarzyli państwo zaufaniem, by te rozwiązywało wszystkie problemy za nich. Nawet jeśli wielu z nich pierwotnie posiadało jakąś odwagę, to zostaną już na zawsze zapamiętani przez nas jako tchórze. Norweski marksistowski stan w przykry sposób zawiódł na wyspie Utøya i dalej będzie zawodził swoich obywateli, gdy będą mordowani, gwałceni, bici, czy poddawani cierpieniom w inny sposób, aż do dnia, kiedy zostanie zastąpiony przez państwo nacjonalistyczne – uczące swoich obywateli stanąć na własnych nogach, obrony siebie i innych w razie potrzeby.



Norweska socjaldemokracja nie tylko odpowiada za motywy jakie kierowały zamachowcem, ale także za liczbę ofiar. Poważnie martwię się o mój naród, kiedy widzę, jak bardzo został rozbity przez system. Moi rodacy zostali wypaczeni na słabe, bezwartościowe i nienawidzących siebie istoty, całkowicie bezradne i zależne od państwa. Zamienili się w homo sovieticus.



Varg Vikernes
Bergen, 1 maja 2012



Źródło: burzum.org

iceman_

2012-09-20, 01:51
JedzMojLagier napisał/a:

pie**olisz iceman, jak mozesz narzekac na swoja sluzbe zdrowia jesli nie znasz innej ? i zapewne nigdy nie korzystales z uslug sluzby zdrowia bedac chociazby w angli badz usa ...



Tak się nieszczęśliwie składa, że choruje od 9 lat na przewlekłą chorobę i przez te wszystkie lata zebrałem tyle przykrych i absurdalnych doświadczeń z polską służbą zdrowia, że starczy mi do końca życia.

Naprawdę mógłbym rozpisać się na całą stronę opisując co mnie spotkało, ale wolę posłużyć się jednym przykładem, który -mam nadzieje- trafi do wszystkich.
Aktualnie jestem ubezpieczony również za granicą, więc nie są to informacje wyssane z palca.

Nie mogę znaleźć epitetów które nie są wulgaryzmami, więc powiem tak:

Dla mnie jest to czyste sk***ysyństwo, że za leki bez których przeżyłbym maksymalnie 6-7 dni muszę płacić (POMIMO TEGO ŻE PŁACĘ SKŁADKI!) ze swojej kieszeni ok. 400-450pln na miesiąc.
Ale to jeszcze k***a nic...
Wyobraźcie sobie, że lekarze mają odgórnie (przez NFZ) ustalone limity na to ILE mogą tego leku wypisać.
A w związku z tym, że choroba na która choruje jest dynamiczna i często trzeba korygować dawki leków to dochodzi do takich absurdów, że gdybym nie miał żadnych -jak to się śmiesznie mówi- "znajomości" to najzwyczajniej w świecie by mi tych leków nie starczyło do końca pie**olonego miesiąca. Jakie są tego konsekwencje pisałem wyżej.

Dlatego właśnie planuje wyjechać z tego k***idołka jak najszybciej, bo tam gdzie chciałbym mieszkać CAŁE koszty leczenia pokrywa państwo, a leki dostaje ZA DARMO!! i zapewniam was, że nie ma żadnych pok***ionych limitów.

Jeśli ktoś nadal uważa, że Polska jest normalnym krajem, a polska służba zdrowia jest OK to proponuje wziąć naprawdę duuuuży rozbieg i pie**olnąć głową w ścianę.

Oby pomogło...

karatemistrz

2012-09-20, 05:44
Nawiasem mówiąc. Czemu każdy kto popiera jego ideologie uważa się za tego najsilniejszego, najmądrzejszego, najsprytniejszego? Przecież niekoniecznie musi tak być, a zgadzając się z jego wizją świata skazujecie się na pewną śmierć i wykorzystanie. No bo każdy kto jest od ciebie w "lepszy" ma ewolucyjne prawo wydymać cię jak chce, jak wiadomo przeżyje najsilniejszy:D

anonymousm

2012-09-20, 07:09
up
Racja, Karatemistrz. Przecież już dzisiaj zwolennicy Brejvika i tego tu kolesia są dymani na wszystkie strony. Są na dnie, i to na dnie permisywnego społeczeństwa, bo są najsłabsi i najgłupsi, najgorzej wykształceni, brzydcy i pryszczaci, nie potrafią wymyślić niż lepszego niż strzelanie do kolorowych albo socjalistów.
Bez socjalizmu, tolerancji i mulit-kulti nie przeżyliby dnia.

dlugowieczny

2012-09-20, 10:57
Gościu pie**oli jak potłuczony. Tak narzeka, że pewnie jego przodkiem był nasz rodak. Odpowiedz na jego rozterki jest prosta, ludzie go nie zaatakowali, bo nikt normalny nie chce zginąć, a jak sam pisze tamten kilku by zabił. Instynkt przerwania jest najsilniejszy i tylko zj***ne osobniki go nie posiadają. Prawda jest taka, że sam by ch*ja zrobił, więc nie ma o czym dyskutować.

Sadoll

2012-09-20, 15:23
No tak, to najlepiej jest rozj...ć kilkadziesiąt osób ze snajperki "w imię poglądów politycznych" - to na pewno pomoże i otworzy oczy wszystkim zaślepionym... Do tego prawo dżungli - silniejszy przetrwa... Bo człowiekiem jestem tylko dla tego że jeżdżę samochodem, a nie dla tego że wiem co to np. empatia, oraz że "słabszemu" bliźniemu należy pomóc(bo przecież lepiej go po prostu zastrzelić - będzie ekonomiczniej i zbudujemy państwo o silnych genach). Do tego porównanie jakości życia przeciętnego obywatela Norwegii i innych państw (np. naszego) wskazuje jednoznacznie że to Norwedzy są ludźmi zakutymi w kajdany i zmuszeni do pracy za 1200 zł bez prawa do ludzkiego traktowania, godziwych emerytur, zdrowej służby zdrowia...

Jak dla mnie breivik to psychopatyczna szmata pokroju hitlera, nazistowskie ścierwo którego powinno się zastrzelić albo wje..ć do gazu.

I IDŹ PAN W ch*j z taką formą przedstawiania poglądów ja morderstwo!

wciazszukam

2012-09-20, 22:55
Z tą edukacją dobrze mówi. U nas w Polsce jest identycznie. Umyślnie tworzy się klasy o podobnych przekrojach - kilku "geniuszy", spora gromadka klasy średniej i kilku totalnych głąbów z marginesu. Czasami dokleją niepełnosprawnego. Każda klasa w której się uczyłem tak wyglądała, a ciotka ucząca obecnie biologii w gimnazjum opowiadała, że nadal tak to wygląda.

Cel przyświecający takiemu porządkowi, to podciągnięcie tych słabszych, dzięki pomocy tych najlepszych. W praktyce słabsi i tak trzymają ze sobą i nadal są słabi, a nauczyciel traci czas na przywracanie ich do porządku i tłumaczenie im jak idiotom. Konkluzja - "geniusze" marnują czas spędzony w szkole. Z autopsji wiem, że i tak ci najsłabsi pójdą do zawodówki, gdzie większość wiedzy z gimnazjum na nic im się nie przyda, a najlepsi będą musieli nadrobić w ch*j materiału po dostaniu się na określony kierunek studiów technicznych.

To jest takie oszukiwanie się, że każdy może zostać kimś - niestety k***a nie może! Te półmózgi co napie**alają alkohol i palą paczkę szlugów dziennie w wieku lat 12 niestety nigdy nie zostaną wielkimi fizykami. Szkoła jednak działa tak, jakby miało być inaczej. Ludzie boją się przyznać, że niektóre osobniki nadają się tylko do sprzątania toalet czy zamiatania ulic. Nie wiem po ch*j się oszukiwać i obciążać nimi tych, który mogliby pchnąć świat do przodu.

Owszem, obcowanie z marginesem sporo mnie nauczyło i wiem jak postępować nawet w towarzystwie totalnie nierozgarniętych indywiduów, jednak można by zorganizować jakieś zajęcia przystosowawcze dla obu stron, prowadzone przez mądrych społecznie ludzi, gdzie uczono by wzajemnego szacunku. Ja na przykład, doskonale zdaję sobie sprawę, że bez śmieciarzy, sprzątaczek czy "specjalistów" od asenizacji utonęlibyśmy we własnym gównie. Szanuję tych ludzi za ich pracę, tak jak szanuję rolników za to, że mam co jeść. Nie oszukuję się jednak, że każdy może być tym, kim chce. Mierząc 220cm wzrostu nie zostaniesz pilotem myśliwca, a mając IQ na poziomie zdolnego orangutana marnujesz publiczne pieniądze ucząc się o cyklu życiowym pantofelka.

Kolejna rzecz, to kompletny brak kompetencji i zainteresowania ze strony wielu nauczycieli, którzy pracują tam gdzie pracują, bo tak się złożyło, a nie dlatego że chcą kształtować nowy, lepszy świat ucząc mądrze kolejne pokolenia.

Przychodzi mi na myśl taka alegoria: różne kawałki mięsa, od tych najlepszych cielęcych kąsków, po kawałki łoju wrzucane są maszynki do mielenia, a z drugiej strony wychodzi przeciętna kiełbasa. Marnotrawstwo cielęciny i wykorzystanie łoju niezgodnie z przeznaczeniem. Powszechnie jednak wiadomo, że łatwiej kieruje się szarą masą, niż zróżnicowanymi i wyspecjalizowanymi grupami. Nikomu zatem obecnie nie zależy żeby cokolwiek zmieniać. Pamiętać jednak należy, że przeciętność nie niesie za sobą progresu. Demokracja natomiast jest ukłonem do przeciętności.

Fullmoon

2012-09-22, 16:42
vass napisał/a:

Fullmoon idź to lasu i tam walcz o swoje, bo do ludzi gamoniu się nie nadajesz ze swoim pie**oleniem.



właśnie to ty pie**olisz i nie masz żadnego argumentu na to co napisałem dlatego twój marny komentarz przyjął taką forme.

:idzwch*j:

anonymousm napisał/a:

up
Racja, Karatemistrz. Przecież już dzisiaj zwolennicy Brejvika i tego tu kolesia są dymani na wszystkie strony. Są na dnie, i to na dnie permisywnego społeczeństwa, bo są najsłabsi i najgłupsi, najgorzej wykształceni, brzydcy i pryszczaci, nie potrafią wymyślić niż lepszego niż strzelanie do kolorowych albo socjalistów.
Bez socjalizmu, tolerancji i mulit-kulti nie przeżyliby dnia.



widać kompleksy jakieś masz co do dymania na wszystkie strony. widać, że napisałeś w tym komentarzu wszystko o sobie: dno, najsłabszy, najgłupszy, "najgorzej wykształcony" (cokolwiek to jest), brzydki i pryszczaty itd. za dużo kompleksów man. próbujesz się dowartościować i ci to nie wyszło (pewnie jak zawsze)

dlugowieczny napisał/a:

Gościu pie**oli jak potłuczony. Tak narzeka, że pewnie jego przodkiem był nasz rodak. Odpowiedz na jego rozterki jest prosta, ludzie go nie zaatakowali, bo nikt normalny nie chce zginąć, a jak sam pisze tamten kilku by zabił. Instynkt przerwania jest najsilniejszy i tylko zj***ne osobniki go nie posiadają. Prawda jest taka, że sam by ch*ja zrobił, więc nie ma o czym dyskutować.



każdy osobnik czy zwierze ma instynkt przetrwania, który się objawia w różnych formach. jedni zaczną uciekać, inni chować się, a jeszcze inni podejmą walkę. Co do stwierdzenia "że ch*ja by zrobił" to poczytaj trochę więcej o nim i o tym co zrobił w przeszłości to zmienisz zdanie