Gość mieszka po sąsiedzku - na co dzień zwykły koleś.
Ciekawostka jest taka, że koleś pracuje w browarze i ponoć z roboty wracał.
(od miejsca zdarzenia do browarów przejazd zajmuje ok. 6 minut według google maps)
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że konsekwencje spadną też na osoby niewinne - na jego żonę i dziecko. Nic nikomu się (na na szczęście) nie stało - więc konsekwencjami będą przede wszystkim koszta i utrata prawka.
Utrata prawka tutaj jest akurat najmniejszym problemem. Koszta będą spore: sąd dowali niemałą grzywnę, auto do kasacji, ubezpieczyciel zażąda regresu za seicento, laweta, parking mogą też chcieć wymienić ten słup, a taki słup wcale nie kosztuje mało.
Tych wszystkich kosztów, on nie poniesie sam - dziewczyna nie kupi sobie ciucha, a dziecko nie dostanie zabawki...