To może się wypowiem bo pracowałem na nie jednej wiertni w Polsce naszej kochanej i z tego co widzę to raczej u ruskich bo syf kiła i mogilła na stole wiertniczym u nas to nie dopuszczalne żeby przewody hydrauliczne/elektryczne wisiały sobie podwieszone - powinny być w przepustach technologicznych a dwa powiem co tak się naprawdę stało tak więc, panowie wiertacze a właściwie pomocnicy stołowi wiertacza z nie frasobliwości kierownictwa, wiertacza lub innego ch*jka nie mieli na wiertni kluczy odpowiednich do tej średnicy przewodu (poprostu klucze były za duże ) taki klucz działa jak popularna "żabka" czyli ma zęby które zapierają się o rure/przewód i najprościej mówiąc jakiś ch*j kazał pomiędzy ten klucz a przewód włożyć szpic tak aby zaparł się do przewodu i wypełnił tą lukę ale oczywiście półgłowki zapomniały że klucze są przyciągane z siłą kilku ton i gościu poprostu trzymał cały czas szpic klucz się obkręcił bo nie chwycił rury a nieszczęśnik razem z nim się obkręcił i najprawdopodobniej choć tego nie widać doszło wręcz do przerwania kręgosłupa i rdzenia w skutek rozciągnięcia