18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Wylacz TV, Wlacz myslenie...

pawelbrodnica • 2014-08-25, 10:09
Witajcie ! Dzis przegladajac FB trafilem na swietny tekst niejakiego Drago, niepisac ze za dlugie badz zebym sp***alal na kwejka.

Uwaga tekst od 25 roku zycia !



ILE ŻYCIA W ŻYCIU (POLAKÓW)

Większość z Nas chciałaby wydłużyć swoje życie. 100, 150 lat - tak na początek. Wiadomo. Genetyka, medycyna, XXI wiek.
Tyle że....
Większość z Nas spędza co najmniej 5 godzin przed TV lub komputerem. Oglądamy namiętnie filmy, licząc na coś zaskakującego. Namiętnie gramy w gry, licząc na przygody, na władzę i potęgę jaka czeka nas na końcu. Spędzamy życie na imitacji. Nie mamy czasu na zakładanie rodziny i wychowywanie dzieci. W wieku 30 lat myślimy że wszystko przed nami, bo przecież niewiele przeżyliśmy. Tymczasem zegar biologiczny mówi, że szczyt płodności mężczyzny przypada na 18-22 lata. Aleksander Wielki rozpoczął podboje w wieku 22, a Persję podbił w wieku 29. Idźmy dalej.

Większość życia pracujemy w pracach których nienawidzimy tylko po to aby zeżreć, opłacić prąd, TV, na 2 tyg w roku pojechać na wczasy. Jesteśmy sfrustrowani. Frustracja nie pozwala nam w nielicznym czasie wolnym cieszyć się bliskimi, bo jesteśmy drażliwi i nam przeszkadzają.
W dorosłości gdy tylko można to pijemy wódkę, bo to jedyny sposób na przyspieszenie pracy naszych serc i poczucie gorącej krwi w żyłach. Sposób na to by przez chwilę żyć. Alkohol przypomina nam jak ze sobą rozmawiać w realu. Obmywa z nieśmiałości i skrytości natury. Uczy nas podrywać dziewczyny. Zapewnia seks.
Rozmawiamy za pomocą sms i fb. Pracujemy w wirtualnych grupach. Jemy jedzenie które nie dostarcza nam składników odżywczych i witamin, przez co jedząc dużo wciąż czujemy głód i ssanie. Trzeba zjeść dużo więcej by zapewnić organizmowi jego potrzeby.

Jaki procent z naszego życia - żyjemy?
Żyjąc 100 lat - jaki % z tego żyjemy na prawdę?
Tęsknimy za dzieciństwem. Podwórko, beztroska, mnóstwo znajomych, ruch na świeżym powietrzu, obozy, kolonie, zielone szkoły. Tęsknimy po prostu za życiem. 2 tygodnie nad morzem, 2-dniowy wypad w góry raz na pół roku - jak bardzo dodają nam energii, są celem całego roku egzystencji! Parę dni życia w 356 dniach względnej wegetacji.
I pomimo, że żyjemy długo, nie żyjemy prawie wcale.
Druga sprawa.

Większość z nas boi się śmierci, bo gdy ujarzmiliśmy planetę Ziemię, straciliśmy głęboką wiarę w Boga, a co za tym idzie w życie pozagrobowe. Kiedyś ta wiara pozwalała żyć pełnią życia! Szło się na wojny. Przygoda, żołnierskie życie, możliwość wzbogacenia, szukanie chwały. Zginę? To pójdę do nieba, jeżeli walczyłem honorowo i w dobrej wierze. Rycerze szli z toporami, pół dnia rąbali się na polu by jeszcze tej samej nocy pić miód, śpiewać pieśni, potem wrócić do domu, żyć dalej jako – często - dobrzy i pobożni ludzie. Niejeden rycerz który zarąbał 10 wrogów był spokojniejszym mężem i lepszym ojcem niż dziś niejeden prawnik, czy polityk.
Dziś? Komandos jedzie do Iraku. Zobaczył kolegę bez ręki, do tego trochę stresu na patrolach - wiadomo. Miny, snajperzy. I co? Syndrom stresu pola walki. Zniszczona psychika, bita żona i dzieci, koszmary co noc, narkotyki a na koniec strzał w łeb. Wszystko to - ma genezę w strachu przed śmiercią. A strach przed śmiercią bierze się z braku wiary, lub wątłej wiary.
Tak.. ludzie XXI wieku są bardzo słabi.
W średniowieczu żyło się średnio ok. 40 lat. Bywało ciężko. Wojny, słaba higiena, choroby, brak opieki medycznej... Współczujemy ówczesnym ludziom, nie wyobrażamy sobie żyć w takich czasach.
Ale wszystko to paradoksalnie sprawiało, że żyło się MOCNIEJ.
Każdy dzień był długi. Mocniej się walczyło. Mocniej się pracowało. Mocniej się kochało. Wszystko się doceniało, każdy posiłek, każdy przedmiot. Wszechobecne puszcze, przebogata przyroda, flora i fauna które tak bardzo przeważały nad człowiekiem, że wyobraźnia szalała. Diabły, skrzaty, miruny, strzygi, setki potworów - w to na prawdę wierzyli wtedy ludzie. A wynikało to z tajemnicy! Tajemnicy jaką stanowiły nieodkryte krainy, nieprzebyte lasy. Jakże ubodzy jesteśmy dziś w naszym cholernym pragmatyzmie, w naszej globalnej wiosce bez tajemnic. Jednocześnie wierzymy w równie wielkie zabobony typu globalne ocipienie.
Dziś kiedy wędrujemy dzikim lasem, takim trochę większym, jesteśmy sami - czujemy się niepewnie, a byle dzik urasta do rangi potwora.
Ale wiemy, że najwyżej parę km dalej jest jakaś szosa, jakaś wioska, tysiące ludzi. Mamy telefon, kompas i gps.
A wtedy? Kiedy żyło się 40 lat? Taki las był całym światem, a pola, wąskie gościńce, wioski i miasta zajmowały maks 10%. Reszta była tajemnicą, dziczą.
Kiedy dziś jedziesz do innego miasta największa przygoda jaka Cię spotka to hot dog na stacji lub guma w kole. Jedziesz sobie szerokim asfaltem wszędzie wokół pola i domy.
Kiedyś?
Prawdziwa wyprawa. Jechałbyś z braćmi lub kolegami, dla bezpieczeństwa. Spałbyś przy ognisku w gwieździstą noc opowiadając sobie historie słyszałbyś w oddali wilki. Mógłbyś spotkać rycerzy, kupców, chłopów, zbójców itd. Każdy posiłek wymagałby oprawienia. Każdy smakowałby wyjątkowo po całym dniu pełnym trudu. Dziękowałbyś Bogu, celebrował, a nie obżerał się bezmyślnie gapiąc w telewizor.
A dziewczyny? Jeśli miałeś w sąsiedztwie taką która Ci się podoba i Ty jej - niewiele było trzeba. Nieśmiałe uśmiechy. Szalone fantazje w umysłach nie zatrutych porno. Wymykanie się gdzieś do lasu lub nad rzekę.
Dziś? Pomyśl tylko. Jeśli jest ładna, to licz się z tym, że flirtuje z 10, spotyka się z 4, a jest podrywana przez 100. Facebook, badoo, sympatia.pl, praca, szkoła.
Musisz mieć dobre ubranie żebyś rokował na przyszłość, nie unosić się bo stwierdzi żeś wariat, tolerować jej fochy i kaprysy, chodzić do nudnego kina, do nudnych kawiarni, płacić po 10 zł za każdą kawę i piwo. Do tego pozowanie. Musisz przecież odczuć, że jest damą rokującą na gwiazdę światowego formatu. Nie doje do końca w restauracji, choćby w domu miała dopełnić się chlebem z pasztetem. Nie zdejmie okularów przeciwsłonecznych. Zapali cieniutkiego papierosa. Powie Ci że lubi jeździć konno mimo że jedyne czym jeździ to tramwaj. Stracisz kilka miesięcy i czasem ani seksu ani miłości po prostu życie Ci ucieka. A może się jednak zwiążesz? Na kilka miesięcy. Bo Cosmopolitan radzi, że jak rozrzucasz ubrania po robocie, to znak, że czas się rozstać. Bo przecież walka, naprawianie - w modzie nie są. W modzie jest tylko to, co nowe i pstrokate.
Oczywiście w tym fragmencie wywodu przejaskrawiam świadomie, ale czy jest choć jeden facet który przez to nie przeszedł?
Ok robi się długawo. Już czas na morał.
Jeżeli marzymy o długim i dobrym życiu, powinniśmy zacząć od zwiększenia procentu życia w życiu. Zwartości treści w opakowaniu. Od zrezygnowania z TV, z czytania pudelków. Ograniczenia kompa do 1h dziennie. Wyciągnięcia koleżanki na rower, a kolegi na tenisa. Zrobienia listy rzeczy które od dawna za nami chodzą, listy małych marzeń i zajawek na które mamy ochotę ale odsuwamy że niby brak czasu, że niby nie ma z kim.
Zacząć od zrezygnowania z FB jako miejsca spotkań. Dla mnie to już od dawna narzędzie a nie miejsce na prywatę. Od zaktywizowania się społecznie. Od umówienia się na spacer z dziewczyną którą podgadujemy wirtualnie. Od spływu kajakowego. Od naprawienia roweru. Od znalezienia rolnika który sprzeda nam kurę i jaja bez chemii.
Od grania w gry planszowe ze znajomymi. Od wsiądnięcia do Polskiego Busa i za parę dych wypadu do Bratysławy czy innego Wiednia. Nie mamy z kim? Parę dni samotności dobrze zrobi. Są też odpowiednie fora i portale typu counchsurfing gdzie znajdujesz kompanów podobnych do Ciebie. Od przygotowania czegoś z przepisu i składników kupionych w warzywniaku pani Joli zamiast hot doga z freshmarketu.
Wiem, żyjemy w czasach kiedy normalność wydaje się utopią. Jednak co by się okazało gdybyśmy nauczyli się jak żyć? Że znajomych jakby więcej. Ale takich realnych. Że nowe opcje na pracę albo wspólny biznes się otwierają. Że nie trzeba zarabiać wiele, aby być happy w życiu. Że nie trzeba podążać za modą. Że życie nawet w Polsce może mieć dobry smak.
Gdyby Polacy nauczyli się żyć - byłoby mniej sfrustrowanych kierowców, mniej smętnych twarzy w tramwaju, mniej upierdliwych urzędasów, mniej singli, mniej emigracji, więcej dzieci, więcej sportowców odnoszących sukcesy, mniej sąsiadek obgadujących sąsiadki po kościele. Są kraje gdzie ludzie mają mniej od Nas a żyją szczęśliwie i stanowią naród. A my nie, gdyż cały sens życia jako społeczeństwo upatrzyliśmy w materii.


Drago FB

nowynick

2014-08-25, 10:18
na tekst o marnowaniu czasu poświęciłem jakieś 5 minut... :-/

Casperiously

2014-08-25, 10:35
tekst spoko, ale właściwie nie nauczył mnie niczego czego bym nie wiedział. No i fakt, w ubiegłych wiekach życie musialo stanowić nie lada wyzwanie - fajnie by bylo wrócić się chociaż na chwilę. Co do naszego kraju to niestety muszę się zgodzić, kupujemy rzeczy które są nam niepotrzebne tylko po to by zaimponować ludziom których nie lubimy. Z tym że, za granicą kupują sobie nowe telewizory i nic sobie z tego nie robią, a u nas trzeba pochwalić się o tym w rodzinie...

YoogiGoogi

2014-08-25, 10:36
No dobra, uświadomiłeś mi dlaczego moja dziewczyna lubi to "co było kiedyś", albo coś w stylu "starodawnego stylu".. jest w tym święta prawda i lepiej zacząć żyć, a nie praca/komp/sen. Dodatkowo XXI wiek, tak, jest ch*jowy + zimne piwo za porównanie Iraku i odj***nej nogi do dawnych wojen, gdzie ginęli w młodym wieku przez odrąbanie łba.

Teraz druga strona medalu.. żeby jeździć do tej powiedzmy Bratysławy musisz mieć pieniądze, a nie każdy zarabia miliony. Dla niektórych wyjazd do stolicy to wydatek (może i dobrze). Też chciałbym żyć jak kiedyś, zabić sobie jakąś sarenkę i ją zjeść. Teraz? to niemożliwe, bo wszędzie jest człowiek i żeby zjeść musisz iść, co najmniej do biedronki (no chyba że w innych okolicach tam gdzie żrą gruz).

józekdeluxe

2014-08-25, 10:51
Wszystko OK, ale są ludzie, którzy nie muszą "wsiąść do pociągu byle jakiego" żeby poczuć, że żyją. Ja np. lubię majsterkować, gotować, pojechać na ryby i w taki sposób wypełniam sobie czas wolny. Nie muszę przeżywać co miesiąc przygody życia, żeby czuć, że moje życie jest fajne. Ostatnio np. zainteresowałem się sokolnictwem. Jak już doczekam się jakiegoś swojego drapieżnika, to na pewno podzielę się z innymi użyszkodnikami odpowiednim materiałem na tym portalu. 8-) Generalnie chodzi o to, aby lubić to co się robi.

Smutas

2014-08-25, 10:54
Kolejne wynurzenia absolwenta europeistyki, który zapie**ala w magazynie Tesco.

mare30ks

2014-08-25, 10:57
ot taki znak czasow, nie ma czasu na przyjemnosci, trzeba zapie**alac by miec do do gara wlozyc

Ant1984

2014-08-25, 11:09
Mądrze prawisz młody człowieku :)
Masz ode mnie piwo.
Ale muszę coś sprostować, bo powtarzasz błędne informacje za kłamliwymi mediami, naukowcami, archeologami i całą resztą bandy.
Ludzie nie żyli kiedyś średnio 40 lat. To teraz żyjemy krócej i coraz krócej.

Przykład: Król Anglii Edward w XIII w. jako pierwszy zaczął doceniać rolę broni, jaką jest łuk. Do tej pory łuk był oznaką tchórzostwa, bandytów i biedoty. Ale widać miał rozum no i wydał rozporządzenie wg którego każdy mężczyzna w wieku od 15 r.ż. do 60 r.ż. miał ćwiczyć strzelanie z łuku równego długości jego ciała.
Wyszkolenie dobrego łucznika trwało 10-20 lat.
Więc teraz pomyślcie - 60-latek zaczyna trenować łucznictwo. Zajmuje mu to średnio kilkanaście lat, po czym jest tylko DO DYSPOZYCJI armii, bo wojny nie trwały przecież non-stop, więc być może czeka ileś następnych lat, by w ogóle się przydać.
O łukach angielskich trzeba powiedzieć, że były długie i bardzo mocne (trudne do naciągnięcia) - niektóre miały siłę naciągu równą nawet 80 kg.
No więc taki co najmniej 80-90-latek dopiero WYRUSZA na wojnę, by pieszo pokonać tysiące kilometrów, czy w deszczu, czy w upale, by w czasie bitwy co kilka sekund wypuścić strzałę z łuku o naciągu 70-80 kg.

To byli zdrowi jak konie i silni jak konie ludzie, którzy żyli dużo dłużej, niż dzisiaj.
Wcale nie żyli 30, czy 50 lat jak nam wciskają naukowcy, archeolodzy, media i cała reszta kłamców.


W czasach starożytnych również ludzie długo żyli. Jest dużo kronik i innych zapisów z tamtych czasów. Mówi o tym (i podaje źródła do samodzielnego sprawdzenia) ten gościu:
Ant1984 napisał/a:



zerwikaptur

2014-08-25, 11:09
zawsze możesz sprzedać co masz i pojechać do rosji zamieszkasz w tajdze i hulaj dusza a jak ci kasy więcej za pogonione rzeczy wpadnie to i amazonie możesz uskutecznić nikt ci nie każe mieszkać w dzisiejszej cywilizacji .Ostatnio czytałem o hamburgerze co sobie w ten sposób kupił wyspe gdzieś na antypodach za 200 tyś dolarów .

kamuha

2014-08-25, 11:46
pawelbrodnica napisał/a:


...
Większość z Nas chciałaby wydłużyć swoje życie. 100, 150 lat -
...



chyba cie poj***ło. Wtedy by nam zwiększyli wiek emerytalny od 160 roku życia.

pawelbrodnica

2014-08-25, 13:27
kamuha napisał/a:



chyba cie poj***ło. Wtedy by nam zwiększyli wiek emerytalny od 160 roku życia.



wartosciowy komentarz w fh*j

Ant1984,

widze ze masz fajne poglady, polecam ksiazke "Kuracje zycia" H.R Clark.
oraz zapera Jana M. Taratajcio

MadChemist

2014-08-25, 13:47
Płytkie, miałkie i bełkotliwe wynurzenia studenta socjologii/psychologii/asyriologii i hetytologii... Poziom narzekania w każdych czasach był ten sam. Podobna sytuacja do tej, kiedy każde pokolenie narzeka na degrengoladę ich następców. I ten fragment o zatraceniu Boga i przyjemności z żołnierskich wypraw na wojnę... Rzeczywiście, sama przyjemność... Jak ktoś jest zwolennikiem średniowiecznego życia, to niech wypie**ala żyć do lasu w szałasie. Po to jest technologia, żeby z niej korzystać.

SKR

2014-08-25, 14:03
pie**olenie jakiego frustrata! Pewnie sam siedzi przed tv i wali konia . Jak chce żyć jak w średniowieczu to niech żyje i orze pole dzień w dzień od rana do nocy.

Ant1984

2014-08-25, 14:08
@SKR
Zwykły chłop w średniowieczu pracował przez mniej dni w roku, niż dzisiejszy człowiek ;) A i na ówczesne standardy żyło i mieszkało mu się lepiej niż dzisiejszemu przeciętnemu człowiekowi. Ba! W dzisiejszej "cudownej" cywilizacji wiele rodzin żyje w podobnych warunkach, co zwykli chłopi ze średniowiecza.

PS. Po twoim sposobie wypowiedzi widać kto tu jest frustratem.