18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Wkraczanie młodej osoby w życie dorosłe.

Ja...........ut • 2013-09-20, 15:14
Witam. Chcę podzielić się sytuacją, która mnie spotkała. Zapewne zrzuci się masa hejtu, niektórym może wydać się to mało sadystyczne, dla innych to po prostu czysta codzienność.

Spieprzyłem sprawę w szkole dziennej, nie tylko ze swojego widzimisię, ale też z powodu nauczycieli i ludzi, z którymi miałem nieprzyjemność uczęszczać do tego budynku. Teraz, jako uczeń szkoły zaocznej po gimnazjum, pomyślałem, że czas wziąć się za siebie. Wielokrotnie słyszałem, że praca jest, tylko trzeba jej dobrze szukać. Zacząłem więc przeglądać najróżniejsze ogłoszenia o pracę. W wielu było wymagane wykształcenie, które właśnie zdobywam, a także doświadczenie. Tego drugiego nie mam jak nabyć, gdyż często pracodawcy odprawiali mnie z niczym. Jednak pewnego wieczoru, dostałem telefon, że mogę przyjść na rozmowę kwalifikacyjną. Uradowany, następnego dnia wsiadłem w autobus i pojechałem niemalże za miasto, do budynku, w którym miała odbyć się dana rozmowa. Warunki pracy same w sobie są żartem. Otóż moim zadaniem byłoby siedzenie w mleczarni i pracowanie tam przez 24 godziny na dobę (w systemie 24h pracy, 24h wolne, na zmianę), za śmieszne 4,50 brutto za godzinę. Jako osobę, która chce mieć własne życie poza pracą i zarabiać choćby 6 zł za godzinę - odmówiłem. Kilka dni później, okazało się, że u kolegi w pracy przy sprzęcie muzycznym (wymarzona praca) zwolniło się miejsce, ale tam również odesłali mnie z niczym. Po kilku tygodniach szukania ofert normalniejszej pracy, natrafiłem na ogłoszenie o kursach zawodowych. Nie czekając zbyt długo, spisałem adres, zarzuciłem kurtkę i w przeciągu 15 minut byłem w urzędzie. Tam, miła pani mówi mi, że babka, która decyduje, czy nadaję się na kursy ma urlop. Dała mi kilka papierów do wypełnienia i zaproponowała pracę na inwentaryzacji za 11,50 brutto za godzinę. Podała mi link do strony, na której powinien być formularz. W domu od razu wszedłem na stronę, ale co się okazuje? Nie działa. Próbowałem wejść przez stronę główną, a także cztery różne przeglądarki - nic. Po weekendzie dostaję telefon, by przyjść na rozmowę kwalifikacyjną, co do kursów. Przyszedłem na umówioną godzinę. Pukam do wyznaczonego gabinetu, ale proszę czekać, bo kawę muszę zrobić. No okej, rozumiem, każdy ma prawo być zmęczony, więc bez nerwów siadam na krzesełku. Podszedł do mnie koleś, od którego waliło wódką i trzydniowym rzygiem na cały korytarz. Nawiązała się rozmowa, w której wynikło, że został zwolniony z roboty. Za co? Za picie wódki. Wróciła baba, wypełniliśmy papiery. Oczywiście koleś był już tu wcześniej, więc sobie poradził, ja niestety zostałem porządnie opie**olony, za złe wypełnienie nie w pełni jasnych dokumentów. Wypełniałem ten sam papier 6 razy. W koncu ja, kilku statystów i pijaczek, poszliśmy osobno rozmawiać z komisją. Rozmowa przebiegła moim zdaniem sprawnie, zaprezentowałem swoją chęć do zrobienia danego kursu oraz do pracy. Niestety, ja zostałem odrzucony, bo koleś, który tak kocha wódkę ma podobno trudniejszą sytuację z pracą. Jak się okazało, ma już za sobą szkołę zawodową oraz jeden z podobnych kursów, ale to on ma problem, bo jego dotychczasowi pracodawcy nie lubią picia w pracy. Nieźle wk***iony wróciłem do domu. Dziś dostałem telefon, właśnie od jednej pani z tamtego urzędu. W nadziei, że ktoś zrezygnował, odebrałem. Usłyszałem, że są dwie oferty pracy. Wyraziłem swoje zainteresowanie, by okazało się, że praca jest za miastem. Odpowiedziałem, że nie bardzo stać mnie na autobusy, a samochodu nie mam. Baba śmiała się dobre kilka minut do słuchawki, bo osoba niepracująca, ucząca się, nie ma samochodu. Powstrzymując wk***ienie, spytałem o inne oferty. Ulotki, 210 zł, za 10 dni. Biorę, zawsze pieniądz. Poradziła, bym zgłosił się do banku, który miałbym promować tymi kolorowymi świstkami. Już miałem dodać, że chciałbym być informowany także o innych ofertach, ale k***isko, które ciągle śmiało się, jak można nie mieć samochodu, rozłączyło się w środku zdania. Poszedłem do tego banku, w którym okazało się, że nie potrzebują nikogo takiego, że mają już od tego ludzi.

Nasuwa mi się teraz pytanie. Jakie młodzież ma perspektywy, jeśli jest taka ch*jnia? Praca jest, tylko trzeba jej szukać - słyszałem to często, ale nawet jak chciałem chwycić za miotłę przy budowie, żeby piasek i liście zamiatać, to się nie kwalifikuję, jakimś cudem.

Rozumiem, że dla większości z Was, drodzy sadole, to czysta codzienność, chciałem po prostu opisać, jak wygląda wkraczanie w 'świat dorosłości' przez młodą osobę.

sunnychris

2013-09-20, 15:23
23 lata... dopiero początek. Jeszcze nie raz dostaniesz kopa od życia ale będą też lepsze chwile !

nie_wiadomo

2013-09-20, 15:26
to jest niestety nasz Polska rzeczywistość , albo kradniesz albo zakładasz swój biznes i kradniesz albo wypie**alasz z naszego pięknego kraju...

capoeiramen

2013-09-20, 15:29
Z pracą w naszym kraju jest jak z kredytem: jak nie potrzebujesz, to samo cię znajdzie i będzie się wciskało na chama. A jak ty szukasz, to za ch*ja nie znajdziesz.

Smutas

2013-09-20, 15:33
Po początku, gdzie winisz za własną głupotę innych odechciało mi się tego czytać. Idź się wyżalić gdzie indziej.

Bezem

2013-09-20, 15:40
Nie ma roboty? Idź na ochronę, do McDonalda, zainwestuj w uprawnienia na wózek widłowy - też szukają. Nie płacz tylko się weź, w dupie miałeś szkołę to nie płacz.

JądroChaosu

2013-09-20, 15:47
Ze szkoły wywalili, 6 razy jeden formularz musiałeś wypełniać... Przypadek? Nie sądzę!

quartz75

2013-09-20, 15:53
24/24 - ciekawe. Chętnie się dowiem, gdzie ktoś komuś każe pracować 24 godziny na dobę. No i jeszcze coś, może ten śmierdzący "wódą i rzygami" coś potrafi? Bo ja bym np. wolał wiecznie lekko naprutego spawacza czy mechanika, niż kogoś co ma żal do wszystkich o wszystko. Z umiejętności w CV może sobie wpisać: notorycznie szukający pracy. Nic, kompletnie nic nie piszesz o swoich zainteresowaniach, zdolnościach. Co potrafisz robić człowieku, od tego zacznij. Chyba nic, bo nawet ze szkołą miałeś problem. No i tu jest twój problem.

Cara_Al_Sol

2013-09-20, 16:18
Chcesz być poniżany? Chcesz poczuć się jak gówno?
A może pragniesz, aby patrzyli na Ciebie z góry?
Zapraszamy do PUP-y w Twoim mieście!
Piwko za artykuł - Nie martw się. Uśmiechaj się do tych biurw - Wtedy się denerwują :)

Tomash49

2013-09-20, 16:19
Byłem ostatnio w UP w moim urzędzie, jako że z robota kiepsko. Pani znalazła nawet ciekawą ofertę, kierowca kat. B w ruchu narodowym, oczywiście wyraziłem zainteresowanie, tym bardziej że już wcześniej pracowałem jako kierowca. I teraz uwaga, Pani mówi, że musi sprawdzić listę z warunkami, czy mogę zostać tam wysłany (lista kilku warunków jakie kandydat musi spełniać żeby babka mogła go wysłać do pracodawcy, co ważne, warunki nadane przez UP a nie przez pracodawce). Warunki trzeba spełniać conajmniej 2. A teraz uwaga:

1. Powyżej 50 roku życia
2. Powyżej 6 miesięcy na bezrobociu
3. Pochodzi z mniejszości etnicznej
4. Pochodzi ze wsi

i parę innych których nie pamiętam. Oczywiście nie spełniałem ani jednego warunku. Więc pytam czy może mi powiedzieć co to za firma, to się sam zgłosze. Nie może, takie mają zasady. Więc pytam grzecznie, gdybym był 60 letnim cyganem od 20 lat na bezrobociu dostałbym te pracę?? Odp. TAK. Tak się zakończyła moja przygoda z UP.

worldoko

2013-09-20, 17:10
Kolego powodzenia, tylko pamiętaj- jak studia to tylko inżynierskie.

Sanbi

2013-09-20, 17:59
Dobrze że poszedłem na studia :D , ale też roboty nie znajde <lodówka>

Ja...........ut

2013-09-20, 19:05
Do wszystkich, którzy mają tutaj pretensje do mnie. Nie zostałem wyrzucony ze szkoły, ale sam zrezygnowałem, bo lekcje nie prowadziły do niczego (częste zastępstwa, nauczyciele, którzy robili wolne lekcje lub kazali przepisywać podręczniki itp.), ludzie w klasie byli niedojrzali i przypominało to bardziej podstawówkę. Do tego po pewnym incydencie właśnie w tej szkole musiałem zatrzymać się na dłużej w szpitalu i wtedy postanowiłem zrezygnować. Na pracę w McDonaldzie też chciałem się załapać, wydałem pieniądze na badania sanepidowskie, by okazało się, że jednak mnie nie przyjmą. Z nauką nie mam problemów, nigdy nie powtarzałem żadnej klasy, moja średnia zawsze sięga powyżej 4.0, a zainteresowań mam pełen wachlarz, umiejętności także. Pisząc komentarze, w których oceniacie mnie, nie zauważacie, że chodziło mi tu o pokazanie, jak wygląda to wszystko w naszym kraju, a nie o żalenie się. To nie przytrafiło się tylko mi, ale myślę, że na co dzień wielu młodych, jak i tych starszych ma problem z pracą. Chciałem zwrócić uwagę na problem, nie na siebie.

niewierny

2013-09-20, 20:56
a u mnie to jakos jak po masle poszlo, tech. elektroniczne skonczone, prace odrazu dostalem tam gdzie miale miesieczne praktyki i tak sobie pracuje na umowe o prace na czas nieokreslony za 3k brutto miesiecznie takze stwierdzam ze jak sie ma papier :) to mozna wyrwac naprawde niezla prace