Nadrzedna role odegrał tu instynkt, ale piesek juz merda ogonem i szuka nowego własciciela, a raczej członka stada. Stado odgrywa u psa nadrzedna role społeczna i czesto jak ginie jedyny członek stada pies nie wie co zrobić. Stad may te historie z warowaniem przy grobach, czesto gesto naciagane.
Oczywiscie człowiek takie zjawiska "personifikuje", nadajac zwierzęciu cechy ludzkie. Podobne zjawisko wystepuje gdy człowiek wymysla religie. Niestety z jednej ciemnoty popadamy w drugą, ale bez tego nie dałoby sie egzystowac we świecie, tyle ze to juz inna historia.
To nie ma nic do rzeczy, miałem kilka psów, ale po przprowadzce nie mam zamiaru dreczyć zwierzecia w domku jednorodzinnym. Pies potrzebuje przestrzeni, najlepiej ogrodzonego terenu, a taki można zapewnić na wsi, albo chcjendach pod lasem czy jakims wygwizdowie. Do tego względy bezpieczeństwa, jak pies ucieknie i kogos pogryzie to jest problem. Dlatego dziwie się tym wszystkim psiarzom co trzymaja psy w bloku i wychodza z nim 3 razy dziennie na spacer by sie załatwił. Blok to nie jest srodowisko w którym pies moze zyc.
Rozumiem jeszcze jakies małe ciapki ze schroniska ale Retrieviery czy Husky w bloku to zbrodnia!
W Polsce też mamy tak poruszającą historię. To historia psa Dżoka, którego pan zmarł na serce, w Krakowie na rondzie. Pies Dżok czekał tam na swojego pana przez rok od jego śmierci!