Pamiętam taką wichurę kilka lat temu w Warszawie. 3km od mamy do domu jechałem półtorej godziny. Wszędzie połamane drzewa i poprzygniatane samochody. Na mojej ulicy wyrwało wszystkie.
I dobrze kacapskim sk***ysynom. Niech się cieszą, że meteor tunguski nie upadł 3 minuty wcześniej bo Moskwa to by się nazywała duża dziura nad rzeką o tożsamej nazwie.
Pamiętam taką wichurę kilka lat temu w Warszawie. 3km od mamy do domu jechałem półtorej godziny. Wszędzie połamane drzewa i poprzygniatane samochody. Na mojej ulicy wyrwało wszystkie.
Przecież w Warszawie nie ma drzew... i to przed wichurą nie było.
Za to są parkingi i centra handlowe właśnie w zamian za drzewa.