Bukareszt zwrócił się do Moskwy o wyjaśnienia, gdy rosyjski wicepremier Dmitrij Rogozin powiadomił, że Ukraina i Rumunia nie chciały przepuścić jego samolotu, i zagroził na Twitterze, że następnym razem poleci bombowcem Tu-160.
Rogozin to jedna z rosyjskich osobistości oficjalnych objętych unijnymi i amerykańskimi sankcjami, m.in. wizowymi, w związku z aneksją Krymu przez Rosję. Wracał z graniczącego z Ukrainą separatystycznego Naddniestrza na terytorium Mołdawii, którego władze nie kryją chęci przyłączenia tego regionu do Rosji. Władze Mołdawii obawiają się, że po aneksji Krymu kolejnym celem Kremla będzie Naddniestrze.
Rumuńskie MSZ zwróciło się do Moskwy o wyjaśnienie, czy wpisy Rogozina na Twitterze są "oficjalnym stanowiskiem Federacji Rosyjskiej wobec Rumunii jako państwa członkowskiego Unii Europejskiej i NATO". Wyrażono opinię, że "groźba użycia strategicznego bombowca przez rosyjskiego wicepremiera jest bardzo poważnym oświadczeniem w obecnym kontekście regionalnym".
oj co tu dużo pisać, wk***ił się gość trochę i napisał coś na twiterze, a tu już międzynarodowa gówno-burza: olaboga, grożą nam, zaraz nas wszystkich zabiją.. Identyczna sytuacja, jak z wysłaniem listu z propozycją rozbioru ukrainy oraz rozmowami polityków rosyjskich, którzy wiedzieli, że są podsłuchiwani. Ruscy trollują cały świat, a przywódcy to łykają jak pelikany.
g3ralt94 niezly z ciebie fachowiec jak na dwudziestolatka
Gdyby to napisał jakiś Sasza z blokowiska pod Moskwą, to by nikt na to uwagi nie zwrócił, ale jak takie rzeczy pisze polityk i to wicepremier to, albo należy to wziąść na serio i się wk***ić o takie groźby, albo uznać, że rosyjscy politycy się nadają do domu wariatów, a nie do rządzenia, co może być jeszcze bardziej przerażającym wnioskiem.