Podoba mi się logika instynktu samozachowawczego tej pani. Będąc w powietrzu (nie znalazła się tam nagle, świadomie zjeżdżała z tej ślizgawki) zaczyna drobić nogami jakby chciała złapać grunt i zacząć iść po ziemi (pomimo tego, że wie, że wpada do wody) i prostuje przed siebie ręce jakby chciała coś złapać czy ewentualnie zamortyzować upadek. Widać, że atrakcja nie dla niej, jej mózg nie przetwarza prawidłowo zastanej rzeczywistości. Podoba mi się za to zachowanie ratownika, który już pewnie nie raz widział podobne przypałowe przypadki na tej zjeżdżalni i od razu leci kobiecie z pomocą.
pie**olicie i pie**olicie ale polowa z was robilaby dokladnie to samo i malo tego z p*zdeczek bym wam tez pocieklo . Najlepsze jak wypowiadaja sie ludzie ktorzy raz zjechali w rurze w parku wodnym . Dla osoby ktora pierwszy raz miala doczynienia z tego typu zjezdzalania to dosc ekstremalne przezycie a biorac pod uwage wiek tej osoby i tak godne podziwu ze zedcydowala sie na te atrakcje. p*zdeusze...