Opony i silniki z traktorów latają im tam po niebie, mają gnojówkę w rzece z której piją, po ulicach biega bydło i tratuje ludzi, podczas jazdy komunikacją na dachu zamieniają się w skwarki, latają po ulicy i napieprzają się kijami i tarzają w gównie, kamieniołomy się walą a ich ciągle więcej. Jakaś krzyżówka małpy z karaluchem, bo to nie może być normalne.