Co za debil to kręcił, ja widzę dwa wyjścia:
1. Boję się włamywacza, to wyszarpuje mu to badziewie i tyle, jak ktoś wyżej napisał, może mu palce przytrzaśnie
2. Nie boje się, to pozawalam mu otworzyć drzwi i jeb z kopa, najlepiej żeby mu rękę czy głowe przytrzasnęło.
miałem lekko podobną sytuację: środek nocy, ktoś mi dłubie w zamku i dłubie, a że akurat mieszkałem wtedy na parterze, pierwsze drzwi od wejścia, to trochę zawsze strach był.
Więc otwieram cicho zamek, szarpnięciem otwieram drzwi , dys ys sparta kop do przodu z całej pary, że intruz wylądował na przeciwnych drzwiach i po nich zjechał.
Myśałem, że pokonałem zło, ale okazało się, że to naj***ny sąsiad był, który drzwi pomylił...
Mi się kiedyś próbowali włamać do mieszkania na strzeżonym osiedlu, z emerytowanym SB-olem na portierni i monitoringiem na korytarzach. Leżę sobie w wyrze, dochodzi 4 nad ranem w niedzielę, patrzę a tu klucz w zamku mi się sam przekręca. Wyciągnąłem tylko z szafy stalową rurę od bardzo dobrego odkurzacza marki Zelmer starego typu i tak sobie leżę dalej mając tę tonfe w zasięgu ręki. W końcu mi się znudziło, zaj***łem dłonią w drzwi i krzyknąłem grzecznie "wypie**alać mi stąd". Potem miałem schizę co będzie jak się nie obudzę, jeszcze mi k***a zajebią mikrofalę Daewoo. Zacząłem stawiać szklankę z łyżeczkami na klamce, jak ktoś by szarpał za klamkę to by jebła na płytki i wtedy akcja Zelmer od nowa.