Pracownicy mińskiego przedsiębiorstwa oczyszczania miasta zaalarmowali milicję po odnalezieniu pojemników z oznaczeniem radioaktywności. Okazało się że we wiadrze na śmietniku na jednym z mińskich osiedli znajdowały się pojemniki z czterema różnymi związkami uranu.
Okolicę śmietnika przeszukano, okazało się że wiadro wyrzuciła kobieta sprzątająca mieszkanie po swojej babci (!) która związki uranu przechowywała w domu. Starsza babcia miała być w przeszłości chemiczką.
Teren w pobliżu śmietnika wykazywał promieniowanie przekraczające normę czterokrotnie.
Kilka lat temu kupiłem garaż po zmarłym pracowniku Instytutu Fizyki Jądrowej co pracę lubił do domu a dokładniej do garażu przynosić. Zagracony był tak że roweru nie dało się tam wcisnąć za to było od cholery różnych pojemników z etykietkami Nuclear Research i kilka ołowianych pojemników z tym charakterystycznym "wiatraczkiem". Zadzwoniłem do tego instytutu że mam takie znalezisko to na pełnej k***ie przyjechali i do garażu wchodzili z dozymetrami na takim długim wysięgniku. Na szczęście jedyne co radioaktywne tam znaleźli to koszulki Auera a co fajniejsze eksponaty sobie zabrali do kolekcji. Tak więc uran w hasioku jakoś specjalnie mnie nie zaskoczył za to muszę przyznać że reakcja naszych była natychmiastowa.